Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójca Miss Polski znów stanie przed sądem. Ciężko ranił człowieka nożem

Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Polskapresse
Jerzy L. - sprawca głośnego zabójstwa Miss Polski Agnieszki Kotlarskiej - jest oskarżony o ciężkie uszkodzenie ciała. Rzucił się z nożem i tenisową rakietą na mężczyznę, którego spotkał u siebie w domu i którego uznał za włamywacza. Prokuratura oceniła, że w tej sprawie nie może być mowy o tzw. "obronie koniecznej". Jerzemu L. grozi 15 lat więzienia. Dokładnie tyle ile przesiedział za zamordowanie Agnieszki Kotlarskiej.

Tragedia wydarzyła się 5 sierpnia na posesji na wrocławskich Karłowicach. Jerzy L. - od 2011 roku na wolności - mieszkał tam z rodziną. Około godziny 16 wrócił z działki do domu. Przed domem odpoczywał na leżaku jego ojciec. Jerzy L. wszedł do środka i poszedł do kuchni. W pewnym momencie zorientował się, że w domu jest ktoś obcy. Mężczyzna wziął nóż i tenisową rakietę bez naciągu. Zaczął przeszukiwać cały dom.

Gdy otworzył drzwi do jednego z pokojów, wybiegł z niego obcy mężczyzna. Podniósł ręce do góry i poprosił, żeby nic mu nie robić. Ale Jerzy L. rzucił się na niego z rakietą i nożem. Mężczyźnie udało się wyswobodzić, ale oskarżony - napisała prokuratura - "szermierczym wypadem" zadał mu cios nożem w klatkę piersiową. Mężczyzna zaczął uciekać. Na ulicy Jerzy L. go dogonił i złapał. Dopiero wtedy poprosił przechodnia by zadzwonił po policję i pogotowie.

Jerzemu L. postawiono zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała mężczyzny. Kim jest i co robił napadnięty w domu oskarżonego, tego prokuratura w akcie oskarżenia jednoznacznie nie wyjaśnia. Sugeruje tylko, że był włamywaczem. Na pewno za takiego potraktował go Jerzy L. W śledztwie wyjaśnił, że wcale się "włamywacza" nie bał. Tamten był drobnej postury. Prokuratura oceniła, że w tej sprawie nie można mówić o tzw. "obronie koniecznej". Atak nożem i rakietą tenisową był niewspółmierny do skali zagrożenia, jakie stwarzał domniemany włamywacz.

Eksperci, którzy badali oskarżonego w śledztwie uznali, że Jerzy L. ma "cechy osobowości psychopatycznej". Ale w dniu zdarzenia miał pełną świadomość tego co robi. Inaczej niż w 1996 roku. Wtedy - gdy śmiertelnie pchnął nożem Agnieszkę Kotlarską pod jej domem na wrocławskich Maślicach - śledczy uznali, że Jerzy L. miał "ograniczoną poczytalność". Prokuratura wnioskowała dla niego o 12 lat więzienia. Ostatecznie został skazany na 15 lat i tyle odsiedział.

Dziś jest oskarżony nie o zabójstwo, ani próbę zabójstwa, tylko ciężkie uszkodzenie ciała i zagrożenie życia i zdrowia. Zgodnie z kodeksem karnym grozi za to 10 lat więzienia. Ale prokuratura uznała Jerzego L. za recydywistę. W takim wypadku (w akcie oskarżenia czytamy o "powrocie do przestępstwa") górną granicę możliwej do zasądzenia kary podnosi się o 50 procent. Dlatego dziś Jerzemu L. grozi nie 10 a 15 lat więzienia. Czyli tyle, ile odsiedział za zamordowanie Agnieszki Kotlarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabójca Miss Polski znów stanie przed sądem. Ciężko ranił człowieka nożem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska