Dr Adam Maciejczyk od 2003 roku jest zatrudniony w zakładzie radioterapii Dolnośląskiego Centrum Onkologii. Od 2009 roku jest jego kierownikiem.
- Przed onkologią stoi wyzwanie, jak przed Kazimierzem Wielkim. Także na Dolnym Śląsku trzeba przeprowadzić wiele trudnych zmian. Uważamy, że dr Adam Maciejczyk będzie do tego odpowiednią osobą – mówi wicemarszałek Jerzy Michalak. Wicemarszałek dodaje, że zarządowi województwa nie podobała się forma zmian, jakich dokonywał odwołany dyrektor.
Nowy dyrektor chce przede wszystkim uspokoić nastroje w placówce i wdrążyć program onkologiczny. - Mamy na to bardzo mało czasu, ale musimy zdążyć – mówi Adam Maciejczyk.
Kontrowersje wśród innych dyrektorów placówek wzbudził system reorganizacji pracy oddziałów chirurgicznych zaproponowany przez Dolnośląskie Centrum Onkologiczne. DCO poinformowało dyrektorów, że dokonano przeglądów oddziałów chirurgicznych i na tej podstawie stworzono sieć ośrodków posiadające odpowiednie doświadczenie w leczeniu chirurgicznym wybranych nowotworów złośliwych. Na przykład szpital w Świdnicy został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego raka żołądka, raka wątroby i pęcherzyka żółciowego oraz raka trzustki. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że nie wszyscy dyrektorzy zgodzili się z tym podziałem. Adam Maciejczyk zapowiada zmiany.
Przypomnijmy, że problemy rozpoczęły się, kiedy czterech lekarzy oddziału chirurgii Dolnośląskiego Centrum Onkologii przy pl. Hirszfelda złożyło wypowiedzenia. Dodatkowo jedna osoba odchodzi na emeryturę. Z 10-osobowego zespołu zostanie tylko pięć osób. Lekarze z DCO napisali do wicemarszałka Jerzego Michalak list, w którym szeroko opisali sytuację w dolnośląskim centrum. Skrytykowali organizację pracy.
- W ostatnich latach obserwujemy dramatyczne pogorszenie warunków pracy, liczne niedociągnięcia, jak np. opóźnienia w dostawach leków i koniecznego sprzętu w oddziałach zabiegowych, uniemożliwiające sprawne leczenie chorych - napisało sześciu lekarzy. - Ubolewamy nad tym, że kolejka oczekujących na leczenie operacyjne wynosi około trzy miesiące. Na operację czeka około 700 chorych - alarmowali.
Przeczytaj więcej: Z centrum onkologii odchodzi połowa chirurgów. Na operacje czeka 700 chorych
Z tymi argumentami nie zgadzał się dotychczasowy dyrektor szpitala. Uważał, że są one nieprawdziwe, a list ma charakter donosu. Choć lekarze, którzy złożyli wypowiedzenia, mieli pracować do końca roku, to okazało się, że władze szpitala chciały się rozstać z ordynatorem oddziału znacznie wcześnie. Markowi Bębenkowi zaproponowano, by wykorzystał urlop wypoczynkowy. Lekarz nie zgodził się na takie rozwiązanie. Zapewnia, że nie zostawi pacjentów.
Zobacz: Na chorych na raka padł strach. Drżą o swoje zdrowie
Wicemarszałek Jerzy Michalak rozmawiał z lekarzami, którzy złożyli wypowiedzenia, w tym z ordynatorem Markiem Bębenkiem. - Zapewnili mnie, że jeżeli zmieni się dyrekcja szpitala wycofają wypowiedzenia i zostaną w DCO.
Chcieliśmy zapytać o komentarz Andrzeja Tatuśkę, dotychczasowego szefa DCO, ale nie odbierał telefonu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?