To miał być pogrzeb jak wszystkie inne. Bliscy zmarłej w niedzielę legniczanki zjechali się na pogrzeb z całego kraju. Część rodziny przyleciała specjalnie z Irlandii.
W cmentarnej kaplicy chcieli się pożegnać z nieboszczką. Poprosili o podniesienie wieka. W trumnie leżała zupełnie obca kobieta ubrana w strój, który wcześniej przekazali pracownikom Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Pogrzeb odwołano. Rodzina zgłosiła zaginięcie zwłok policji. Od wczoraj funkcjonariusze próbują znaleźć odpowiedzi na kilka pytań: kim jest nieznajoma z trumny, gdzie podziały się zwłoki krewnej żałobników i w jaki sposób doszło do tej fatalnej podmiany.
Według Sławomira Masojcia, rzecznika prasowego legnickiej policji, wszystko wskazuje na to, że nie mamy do czynienia z przestępstwem. Chodzi raczej o pomyłkę, która, oczywiście, nigdy nie powinna się zdarzyć.
Od niedzieli do wtorku ciało kobiety przechowywano w przyszpitalnym prosektorium. Do niedawna zarządzało nim Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Gdy umowa ze szpitalem wygasła, miejska spółka nie była zainteresowana kontynuowaniem współpracy. Od 10 stycznia jej miejsce zajęła firma Arka z Polkowic.
- Świadczymy usługi około-pogrzebowe - mówi jej właściciel Norbert Kamiński. Wśród tych usług jest m.in. - skomplikowane, wymagające doświadczenia - ubieranie do trumny. Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, któremu rodzina zmarłej zleciła przygotowania do pogrzebu, jak wielokrotnie wcześniej, postanowiło skorzystać z pomocy Arki. W środę jej pracownicy zgłosili się do prosektorium, żeby zlecić pracownikom polkowickiej spółki ubranie legniczanki. Dzień później odebrali gotową do pogrzebu nieboszczkę, umieścili w trumnie i przewieźli do cmentarnej kaplicy, gdzie w czwartek rozegrała się ostatnia część dramatu.
Dokładnie rok temu Polskę zbulwersowało nagranie z kamer przemysłowych w legnickim prosektorium. Na kilkudziesięciosekundowym filmie było widać, jak pracownicy LPGK upuszczają nosze ze zmarłym i ciało upada na podłogę. Ich zachowanie wskazywało, że mogą być pijani.
Po doniesieniach medialnych, prokuratura badała sprawę pod kątem zbezczeszczenia zwłok. Umorzyła jednak postępowanie, nie widząc w zachowaniu pracowników LPGK znamion przestępstwa. Według legnickich śledczych, ciało nie zostało upuszczone umyślnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?