Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnica: Podmienione zwłoki przed pogrzebem

PEKA
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Piotr Wojnarowicz
Skandal na legnickim cmentarzu komunalnym. 10 lutego miała tu być pochowana pewna kobieta. Na pogrzeb zjechała rodzina. Gdy uniesiono wieko trumny, bliscy zmarłej przeżyli szok: w środku leżała zupełnie obca osoba odziana w ubranie, które wcześniej przekazali firmie pogrzebowej. Do pogrzebu nie doszło, ruszyło za to policyjne śledztwo.

To miał być pogrzeb jak wszystkie inne. Bliscy zmarłej w niedzielę legniczanki zjechali się na pogrzeb z całego kraju. Część rodziny przyleciała specjalnie z Irlandii.

W cmentarnej kaplicy chcieli się pożegnać z nieboszczką. Poprosili o podniesienie wieka. W trumnie leżała zupełnie obca kobieta ubrana w strój, który wcześniej przekazali pracownikom Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.

Pogrzeb odwołano. Rodzina zgłosiła zaginięcie zwłok policji. Od wczoraj funkcjonariusze próbują znaleźć odpowiedzi na kilka pytań: kim jest nieznajoma z trumny, gdzie podziały się zwłoki krewnej żałobników i w jaki sposób doszło do tej fatalnej podmiany.

Według Sławomira Masojcia, rzecznika prasowego legnickiej policji, wszystko wskazuje na to, że nie mamy do czynienia z przestępstwem. Chodzi raczej o pomyłkę, która, oczywiście, nigdy nie powinna się zdarzyć.

Od niedzieli do wtorku ciało kobiety przechowywano w przyszpitalnym prosektorium. Do niedawna zarządzało nim Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Gdy umowa ze szpitalem wygasła, miejska spółka nie była zainteresowana kontynuowaniem współpracy. Od 10 stycznia jej miejsce zajęła firma Arka z Polkowic.

- Świadczymy usługi około-pogrzebowe - mówi jej właściciel Norbert Kamiński. Wśród tych usług jest m.in. - skomplikowane, wymagające doświadczenia - ubieranie do trumny. Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, któremu rodzina zmarłej zleciła przygotowania do pogrzebu, jak wielokrotnie wcześniej, postanowiło skorzystać z pomocy Arki. W środę jej pracownicy zgłosili się do prosektorium, żeby zlecić pracownikom polkowickiej spółki ubranie legniczanki. Dzień później odebrali gotową do pogrzebu nieboszczkę, umieścili w trumnie i przewieźli do cmentarnej kaplicy, gdzie w czwartek rozegrała się ostatnia część dramatu.

Dokładnie rok temu Polskę zbulwersowało nagranie z kamer przemysłowych w legnickim prosektorium. Na kilkudziesięciosekundowym filmie było widać, jak pracownicy LPGK upuszczają nosze ze zmarłym i ciało upada na podłogę. Ich zachowanie wskazywało, że mogą być pijani.

Po doniesieniach medialnych, prokuratura badała sprawę pod kątem zbezczeszczenia zwłok. Umorzyła jednak postępowanie, nie widząc w zachowaniu pracowników LPGK znamion przestępstwa. Według legnickich śledczych, ciało nie zostało upuszczone umyślnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska