Koledzy z rady go nie odwołali, choć został skazany prawomocnym wyrokiem. Za to, że przyjmował pacjentów prywatnie w ośrodku zdrowia w Zebrzydowej. Mimo że nie prowadził prywatnej praktyki, za badania inkasował pieniądze.
Od września tamtego roku, kiedy uprawomocnił się wyrok, radny dostał z kasy powiatu ponad 12 tys. zł diet. Według prawa już wtedy powinien stracić mandat uchwałą rady.
Sprawa Ciemięgi toczyła się od 2004 r. Zdaniem prokuratury przywłaszczył sobie ponad 8 tys. zł, które powinny trafić do kasy ZOZ-u w Nowogrodźcu za badania kierowców. Przyjmował pacjentów prywatnie, mimo że nie prowadził prywatnej praktyki lekarskiej. Posługiwał się pieczątkami szpitala.
Sprawa zakończyła się umorzeniem warunkowym i zapłatą na rzecz SP ZOZ w Nowogrodźcu 1,5 tys. zł, które lekarz zdaniem sądu zarobił nieuczciwie.
- Spytałem sąd, czy jestem przestępcą i nie udzielono mi jednoznacznej odpowiedzi - tłumaczy Adam Ciemięga. Jak dodaje, nikt - ani sąd, ani prawnicy, nie poinformowali go, że taka sytuacja może spowodować wygaśniecie mandatu radnego.
- Jeśli wyrok jest prawomocny, rada w ciągu trzech miesięcy powinna podjąć uchwałę o wygaszeniu mandatu - mówi Andrzej Król, zastępca dyrektora Wydziału Nadzoru i Kontroli w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim.
Jak się okazało, sądy nie mają obowiązku informować samorządów, a te mogą twierdzić, że o wyrokach nie wiedzą.
- Radny sam powinien ujawnić takie fakty - zaznacza Król. Dziwne, że informacja o sprawie toczącej się przez trzy lata, w której wydano sześć wyroków, nie dotarła do radnych. Radny Ciemięga deklaruje, że jeśli okaże się, że rzeczywiście powinien stracić mandat, sam z niego zrezygnuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?