Jest lepiej, ale wcale nie jest dobrze – tak na podstawie statystyk Państwowej Inspekcji Pracy można wstępnie podsumować rok 2014 na Dolnym Śląsku.
Od stycznia do końca listopada inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy badali okoliczności 119 wypadków, w tym 31 śmiertelnych. W tym samym okresie 2013 roku wypadków było 167, w tym 39 śmiertelnych.
Ostatni wypadek śmiertelny w regionie byłego województwa wrocławskiego wydarzył się w środę, 26 listopada, bieżącego roku, w Środzie Śląskiej na terenie jednego z zakładów, wcześniejszy – 20 listopada w Brzegu Dolnym.
W Środzie Śląskiej zginął mężczyzna w wieku około 40 lat, w wyniku obrażeń po przygnieceniu przez ciężką maszynę.– Miał otwarte złamanie nogi, zmiażdżoną miednicę i liczne obrażenia wewnętrzne. Pracownicy zakładu próbowali uwolnić mężczyznę jeszcze przed naszym przyjazdem, ale nie dali rady. Nasze działania polegały przede wszystkim na wyciągnięciu poszkodowanego i udzieleniu mu pierwszej pomocy – opowiada mł. bryg. Dariusz Domaradzki z Państwowej Straży Pożarnej w Środzie Śląskiej.
Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak według informacji strażaków, poszkodowany mężczyzna zmarł przed jego przylotem.
Mł. brygadier Domaradzki stwierdza, że to pierwszy tak tragiczny wypadek w powiecie od co najmniej kilkunastu miesięcy. Ostatni miał miejsce w innym zakładzie w powiecie średzkim podczas rozładunku kolb kukurydzy. – Pracownik został nimi przysypany. Ale ponieważ były to kolby, a nie ziarna, między nimi było powietrze i mężczyznę udało się wydobyć - opowiada strażak.
Nadal trwa także wyjaśnianie przyczyn wypadku w Brzegu Dolnym. Tam 22-letni pracownik zakładów chemicznych miał zaczepić ubraniem o transporter rolkowy, służący do przenoszenia ładunków, i został przez niego wciągnięty. W ciężkim stanie trafił do szpitala, ale tam - niestety - zmarł. Powołani zostali biegli, którzy stwierdzą, co dokładnie było przyczyną wypadku.
Zobacz: Śmiertelny wypadek w Rokicie w Brzegu Dolnym. Nie żyje 22-letni pracownik
Pod koniec września na autostradowej obwodnicy Wrocławia w okolicy Bielan Wrocławskich zginął pracownik demontujący barierki, rozdzielające pasy autostrady. Wjechał w niego samochód osobowy.
W innym wypadku, w Mirosławicach pod Miliczem zmarł inny pracownik - śmierć nastąpiła wskutek porażenia prądem. W marcu br. podczas prac budowlanych w Obornikach Śląskich zginął pracownik, który spadł z wysokości III piętra.
Do tragicznych wypadków dochodzi też we Wrocławiu. W połowie czerwca pracownik został przygnieciony podczas prac transportowych przez ramę stalową ważącą dwie tony.
2 kwietnia zginął pracownik zakładu wulkanizacyjnego w stolicy Dolnego Śląska. - W trakcie wkręcania zaworu wentyla, nastąpił "wystrzał" powietrza pod ciśnieniem. Jego siła odrzuciła poszkodowanego, ten upadając uderzył głową w stojący nieopodal samochód ciężarowy - opisuje rzeczniczka PIP we Wrocławiu.
CZYTAJ DALEJ: Rzeczniczka inspekcji pracy: Wypadki w pracy rzadko są nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności
Przyczyny wypadków w pracy: Przypadek? Nie sądzę
Jak przyznaje Agata Kostyk-Lewandowska, rzeczniczka Okręgowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu, wypadki w pracy rzadko kiedy są "nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności".
– W ostatnich 10 latach nieszczęśliwy śmiertelny wypadek w pracy stwierdziliśmy chyba tylko jeden – mówi rzeczniczka.
Inspektorzy ich przyczyn upatrują w ludziach i samej organizacji pracy. To przede wszystkim brak odpowiedniego nadzoru i niska kultura bezpieczeństwa w firmach.
– Pracownicy traktują szkolenia bhp jako przykry obowiązek, a przepisy, zasady i środki ochrony jako utrudnianie im pracy. Pracodawcy zaś wciąż widzą bhp jako koszt, a nie inwestycję. A koszt wypadku w pracy jest nawet o 70 proc. wyższy niż koszty najbardziej złożonych programów prewencji i szkoleń – dodaje Kostyk-Lewandowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?