Lecha Gdańsk złożyła oficjalną ofertę Śląskowi Wrocław za Sebastiana Milę. Wreszcie - można napisać. Po kilku dniach medialnych spekulacji gdański klub o swoim zainteresowaniu zawodnikiem poinformował na... oficjalnej klubowej stronie. Trzeba przyznać, że to praktyka dość dziwna, bo takie negocjacje zazwyczaj się ukrywa. Lechia miała jednak problem po tym, jak wygadał się w TVP Gdańsk Jarosław Bieniuk, pełnomocnik zarządu Lechii ds. sportowych.
W czwartek (27.11) w krótkim oświadczeniu wypowiedział się Adam Mandziara, prokurent zarządu klubu, a więc de facto osoba spełniająca rolę jednoosobowego zarządu.
- Chcielibyśmy, żeby Sebastian wrócił do domu i w Gdańsku kontynuował swoją karierę grając w drużynie Lechii i w barwach, które były mu zawsze bliskie. (...) Sebastian wydaje się też tego chcieć, będziemy więc starać się dojść do porozumienia ze Śląskiem w sprawie jego transferu - mówi.
Co na to Śląsk?
- Potwierdzam, że dziś do klubu wpłynęła oferta od Lechii Gdańsk w sprawie Sebastiana Mili. Nie mogę oczywiście powiedzieć, na jaką kwotę, ale gdyby chodziło o naszego utalentowanego juniora, to byłaby interesująca. Nie jest tak jednak w przypadku, gdy chodzi o bohatera meczów z Niemcami czy Gruzją - mówi Michał Mazur, rzecznik Śląska Wrocław.
- Cieszymy się, że Lechia oficjalnie ustosunkowała się do medialnych spekulacji dotyczących Sebastiana Mili, bo do tej pory, że takie rozmowy są prawdopodobnie prowadzone z jego menadżerem wiedzieliśmy jedynie z mediów i z wypowiedzi pana Jarosława Bieniuka. Naszej zgody wcześniej nie było - dodaje Mazur, który wyjaśnia, że w poniedziałek Śląsk sam poprosił Lechię, by ustosunkowała się do ostatnich doniesień.
CZYTAJ TAKŻE - Lechia Gdańsk o zainteresowaniu Milą: Pytanie o to, czy się nim interesujemy, nas nie zaskakuje
- Wystosowaliśmy takie pismo do Lechii po słowach pana Bieniuka, z których wynikało, że Lechia Gdańsk za naszymi plecami prowadzi rozmowy z naszym zawodnikiem - stwierdza rzecznik. - Mamy jednak wątpliwości, czy osoba podpisana pod ofertą z Lechii może prowadzić z nami rozmowy. Sprawuje wysoką funkcję, ale nie ma jej w Krajowym Rejestrze Sądowym. W piątek (28.11) zwrócimy się do Lechii o potwierdzenie w tej sprawie - dodaje Michał Mazur.
Jak się dowiedzieliśmy pod pismem podpisany jest wspomniany na początku Mandziara. Nie ma go faktycznie w wykazie na stronie internetowej KRS. Wśród członków rady nadzorczej jest za to m.in. Ewa Kuchar, żona biznesmena Andrzeja Kuchara, która już jakiś czas temu odsprzedała swoje udziały.
Nie wiadomo, ile Lechia chce dać za Milę, ale tygodnik Piłka Nożna podał kilka dni temu, że WKS chciałby za swojego piłkarza ok. 700 tys. euro. Sama Lechia podobno byłaby gotów zaoferować Mili 22,5 tys. euro tygodniowo netto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?