Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaki naprawdę jest Rafał Dutkiewicz? [PRYWATNE I ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Robert Migdał
Nie lubi oglądać telewizji. Woli pojeździć na rowerze. Dla zdrowia i dla przyjemności. Dżentelmenem jest w każdym calu. Kobiety całuje w rękę, żonę – czasami – nosi na rękach. W wolnych chwilach układa... fraszki. Jaki jest prywatnie Rafał Dutkiewicz, który czwartą kadencję będzie prezydentem Wrocławia?

Rafał Dutkiewicz pochodzi z tego pokolenia, które jeszcze całuje kobietę w rękę. Z szacunku. Takie zachowanie wyniósł z domu.

– Moi bracia i ja nie mówiliśmy do rodziców per „ty”: „Mamo, idź zobacz”, tylko: „Czy mamusia mogłaby zobaczyć”. Był pewien dystans między mną a rodzicami, ale to był taki zdrowy dystans, bo z nikim się w życiu tak nie śmiałem i nie żartowałem, jak z moją mamą. Tu chodzi o szacunek: zawsze go miałem i zawsze go będę miał. Powiem o takim drobiazgu związanym z tym szacunkiem do rodziców, ale bardzo ważnym dla mnie. Tylko raz w życiu się zdarzyło, że zapaliłem papierosa. Było to w siódmej klasie szkoły podstawowej. Poszliśmy z kolegą na spacer, wędrowaliśmy po rynku w Mikstacie, gdzie się urodziłem, i wtedy wypaliłem pół papierosa. Za zagryzkę mieliśmy takie suchary wojskowe o smaku kawy i usiłowaliśmy nimi zabić zapach papierosów. Wróciłem do domu, a mama akurat mi robiła sweter na drutach. I pech chciał, że ten sweter był na tyle zrobiony, że mogłem go przymierzyć. Mama mi go pomagała włożyć i w pewnym momencie powiedziała do mnie: „chuchnij”. Podjąłem próbę chuchnięcia do środka. Ale to się nie powiodło. Mama wyczuła. Nie musiała mnie karać. Wystarczyło, że powiedziała do mnie, abym poszedł umyć zęby. Następnego papierosa zapaliłem dopiero po dwudziestu paru latach – wspominał po latach.
Dzisiaj nie pali. No, może gdy jest jakaś uroczysta kolacja, to po niej zapali cygaro. Papierosów prawie w ogóle nie palił. Natomiast w czasie stanu wojennego palił... fajkę, bo strasznie mu to imponowało, kiedy poznał pisarza Jana Józefa Szczepańskiego – on właśnie palił fajkę. Długo to nie trwało, bo... tytoń szczypał go w język, więc palił tylko parę miesięcy. I rzucił.

W młodości zafascynowany był harcerstwem. Spędził w nim osiem lat: przez cały okres szkoły średniej – liceum – i potem przez cztery lata studiów. Był nawet drużynowym. Do dzisiaj potrafi rozpalić ognisko jedną zapałką i zna się na tzw. „harcerskich rzeczach”: jak rozpoznać po gwiazdach, gdzie jest północ, w jakim iść kierunku, żeby dojść do obozu, jak zbudować szałas, zawiązać węzeł żeglarski...

– Harcerstwo to były dla mnie cudowne czasy. Dzięki niemu, jako młody człowiek, mogłem poznać różne obszary Polski. Każdego roku jeździliśmy gdzie indziej: a to nieopodal Starego Sącza, a to nieopodal Kozienic, a to w okolice Puszczy Augustowskiej. Gdyby nie harcerstwo, nigdy bym pewnie nie zobaczył czegoś, co do dzisiaj mam w sercu: prawosławna Częstochowa – Grabarka. Na obozach harcerskich, przy żniwach, pracowałem na wsi. Dzięki temu dzisiaj wiem, jak smakuje świeżo udojone mleko, schłodzone w studni, kiedy jest upalny dzień. Czegoś takiego dzisiaj w mieście nie ma – opowiadał Dutkiewicz.

Choć mieszka tuż przy granicy Wrocławia, na wsi, w Ramiszowie, to kury i kaczki po podwórku mu nie biegają. Co nie znaczy, że zwierząt w domu nie ma. Są! Cztery koty: Popis, Jasna, Kulawka i Cwany oraz dwa psy – Kulasek i Lawa.
– Kociarzami są bardziej żona i dzieci. Ale to ja do domu przyniosłem naszego najstarszego kota: Popisa, którego wspólnie z Janem Nowakiem-Jeziorańskim znaleźliśmy na ulicy – wspominał prezydent.

Sobota i niedziela jest zarezerwowana dla rodziny, dla domu. Nigdy nie spędza weekendu, siedząc na kanapie przed TV.
– Nie oglądam telewizji. Nie lubię. Ale coraz bardziej wciąga mnie internet, zwłaszcza to, że można przeglądać strony www w komórce – przyznawał.
Najlepiej odpoczywa, wsiadając na kosiarkę-traktorek, którą dostał od przyjaciół na 50. urodziny, i kosząc trawnik koło domu. Lub jeżdżąc na rowerze. Robi to i dla zdrowia, i dla przyjemności. Na odpoczynek rzadko ma jednak czas. Żyje w biegu.
– Niestety, tak jest. Bardzo. Za bardzo. Mój kalendarz jest napakowany: wiele osób chce się ze mną spotykać, a ja nie lubię odmawiać. W pracy jestem od 7.30 do 20-21 – opowiadał.

Jakieś inne sporty, oprócz jazdy rowerem? Sporty ekstremalne?
– Jak się nadarzy jakaś okazja, to bym na spadochronie skoczył. Bardzo mi się podobają, choć nie uprawiam, wszystkie sporty związane z powietrzem: lotnie, motolotnie, szybowce, spadochrony... To wszystko robi na mnie ogromne wrażenie – opowiadał Dutkiewicz.
W weekendy wrzuca na luz. Także, jeżeli chodzi o wygląd – nie musi się spinać. Stroić. Nie goli się wtedy, chyba że ma jakąś uroczystość. Często można zobaczyć prezydenta we fryzurze a la bamber z BMW, czyli ogolonego prawie na łyso.
– Włosów na głowie nie mam zbyt dużo. Jak ich było więcej, to czesałem, ale odkryłem maszynkę do strzyżenia włosów i teraz sam staję w łazience i golę sobie całą głowę. Sam. Po prostu włączam i jeżdżę dookoła.
Najbardziej lubię mieć takie bardzo króciuteńkie włosy, bo to bardzo wygodne. Odziedziczyłem po moim tacie to, że szybko tracę włosy na głowie – zdradzał prezydent.
Ale są i plusy takiego wyglądu. Dzięki niemu Rafał Dutkiewicz mógł się poczuć przez chwilę gwiazdą filmową. Kiedyś we Francji, jak go turyści zobaczyli takiego niedogolonego i łysego, to rzucali się... po autografy.

– Miałem wtedy kilku-dniowy zarost, mocno przystrzyżone włosy i okulary przeciwsłoneczne. To sprawiało, że byłem trochę podobny do Leona Zawodowca. Ludzie zaczepiali mnie, bo myśleli, że jestem Jeanem Reno – aktorem, który zagrał w tym filmie tytułową rolę. Śmieszne to było. Ubawiliśmy się z żoną, bo na dodatek akurat wtedy Reno spotykał się z Polką, która potem została jego żoną, a my rozmawialiśmy przy stoliku po polsku – więc Francuzom się wszystko zgadzało... – wspominał z uśmiechem na twarzy.
A propos artystycznych kręgów. Prezydent ma jeszcze jeden talent: układa fraszki. Cudne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska