Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Haj: Wrocław? Złej oferty Greg nie dostał. Ja go namawiam

Wojciech Koerber
Greg Hancock. We Wrocławiu spędził swego czasu siedem lat (1998-2004).
Greg Hancock. We Wrocławiu spędził swego czasu siedem lat (1998-2004). Mariusz Kapala
Nie spieszą się szefowie Betardu Sparty z zakontraktowaniem do zespołu brakującego ogniwa, co nie znaczy, że niebawem go nie poznamy. Trwa bowiem proces selekcji naturalnej – ten tu, ten tam, więc ten tu. Dziś już wiemy, że wrocławianie mieli uzgodnione warunki umowy z Martinem Vaculikiem, bo Słowak najbardziej pasował im do koncepcji. W ostatniej chwili się jednak wycofał, by związać na kolejny sezon z Unią Tarnów. Bez pracy wciąż pozostaje blisko 45-letni mistrz świata Greg Hancock, choć ludzie z jego bliskiego otoczenia twierdzą, że długo ten stan rzeczy już nie potrwa.

- Pomału, nie ma jeszcze decyzji, trzeba poczekać ze dwa, trzy dni. Ale złej oferty z Wrocławia Greg nie dostał – twierdzi Rafał Haj, menedżer i mechanik Amerykanina. - Na co ja będę Grega namawiał? Ja go namawiam na Wrocław. To, że latem stadion może zostać zamknięty, jest bez znaczenia. Wszystkie mecze i tak będzie trzeba odjechać. Ale to Greg podejmie decyzję. Na razie jest jeszcze w Szwecji. Niebawem przeniesie się rodziną do Kalifornii, zimą z pewnością polecę do niego w odwiedziny na jakiś tydzień – dodaje.

Hancock spędził we Wrocławiu sezony 1998-2004, lecz nie było to siedem lat tłustych. Amerykanin miał wówczas drobne kłopoty prywatne, co przekładało się też na formę sportową. Na top wrócił nieco później, gdy założył szczęśliwą rodzinę z obecną żoną. Zresztą wrocławska przygoda skończyła się grubym nieporozumieniem, kiedy to Greg nie doleciał na wyjazdowy mecz Atlasu z Unią Tarnów (Tony Rickardsson, bracia Gollobwie), decydujący o mistrzostwie Polski. Mimo to młoda wrocławska ekipa (Jarosław Hampel, Robert Miśkowiak, Tomasz Gapiński, Piotr Świderski, Krzysztof Słaboń, leczący kontuzję Sławomir Drabik nie jeździł) stawiała się dzielnie, będąc blisko sprawienia niespodzianki. Andrzej Rusko - ówczesny szef WTS-u, a dziś honorowy prezes klubu – długo chował w sercu zadrę, która i dziś jeszcze niekiedy ukłuje. To jednak doświadczony menedżer, mający świadomość, że w tak wąskim i hermetycznym środowisku jak żużlowe obowiązuje powiedzenie „nigdy nie mów nigdy”. Tu nie ma obrażania się do grobowej deski. Sytuacja na rynku, upływ czasu czy potrzeba chwili pozwalają puszczać w niepamięć najrozmaitsze przewinienia. Kiedy Maciej Janowski – po ciężkiej walce z myślami – wyprowadził się do Tarnowa, on i Krystyna Kloc też nie byli zachwyceni. Dziś znów współpracują.

Czy jednak Hancock rzeczywiście trafi do Wrocławia? Jego mechanicy: Rafał Haj i Bogdan Spólny to wrocławianie z krwi i kości. Zaprzyjaźniony z grupą Janowski – również. Amerykanin wiecznie jeździć nie będzie. Jak znamy życie, w niedalekiej przyszłości Haj i Janowski stworzą zapewne jeden team. Pod tym względem mistrz świata pasowałby do koncepcji. Trzeba jednak pamiętać, że w speedwayu nie sentymenty są decydujące, a papierki wynalezione przez Fenicjan. Przed kilkoma laty też był Hancock blisko Wrocławia, z tą samą ekipą u boku, a jednak koniec końców wybrał większe pieniądze w Bydgoszczy. Czy teraz wrocławską ofertę przebije np. rzeszowska? Szefowie tamtejszej Stali, po rozmowie z prezydentem miasta, z optymizmem zaczęli mówić o Enea Ekstralidze. Chcieliby zbudować drużynę z Hancocka, innego Grega – Walaska oraz autorów awansu: Scotta Nichollsa, Petera Ljunga, Łukasza Sówki, Macieja Kuciapy etc. Pamiętajmy też, że z uwagi na zbliżający się remont Skansenu Olimpijskiego wrocławianie rozważają wariant oszczędnościowy. Kwestia wyboru. My wiemy, że rozmowy z Hancockiem były prowadzone, lecz od pewnego czasu przestał on wykazywać większe zainteresowanie.

Czy w grę wchodzi również Grudziądz? Pewne jest jedno – wciąż brakuje tam dwójki seniorów, bo umowy uzgodnili tylko Krzysztof Buczkowski, Rafał Okoniewski i Daniel Jeleniewski. Działacze GKM-u głośno jednak mówią, że najważniejszy jest rozsądek i przepłacać nie zamierzają.

Tarnów? Na powrót próbuje namówić Tomasza Golloba, którego skreślać nie można nigdy. Miałby zostać twarzą Grupy Azoty, a i jako klasowy jeździec chciałby odzyskać twarz prawdziwego mistrza. Do sezonu zamierza się szykować z grupą specjalistów, a czy głowa pozwoli znów operować manetką gazu w pełnym zakresie? Czas pokaże. Trzymamy kciuki.

Do Wrocławia Gollob zapewne nie trafi, pozostając niespełnionym celem Andrzeja Rusko. Przed rokiem prezes mówił nam tak, odpowiadając na pytanie, kiedy zaczęły się ich wspólne rozmowy: „Wiedziałem, że Tomek potrafi wszystko, a brakuje mu tylko dobrego sprzętu. W 1997 roku chciałem więc stworzyć team Tomek Gollob – Anton Nischler, bo twierdziłem, że najlepszym sprzętem w tamtym czasie dysponował Tommy Knudsen. A nie wszyscy też wiedzą, że do pewnego momentu Tommy sam sobie przygotowywał sprzęt. Później zrozumiał, że nie jest już w stanie sam tego robić i zaczął współpracę z Nischlerem. Powiedzmy sobie szczerze, że o ile Tommy był bardzo poukładanym zawodnikiem, to po swoich przejściach musiał zmienić styl jazdy. Dzięki doskonałemu sprzętowi puszczał sprzęgło i uciekał do przodu. Spójrzmy, że w polskiej lidze chyba tylko raz czy dwa razy zszedł poniżej 12 punktów. To był zawodnik, na którego można było liczyć, że zawsze przywiezie 12 punktów albo więcej. Jeśli było mniej, to on przepraszał, a myśmy byli na niego źli. Teraz można tylko pomarzyć o takich zawodnikach. Wracając jednak do Tomka – ten projekt się nie powiódł. Anton długo rozmawiał z Tomkiem, ale tam nie zagrała chemia. Anton przyszedł do mnie i powiedział – szkoda twoich pieniędzy. Układ miał być podobny jak ze Zbigniewem Lechem – ja miałem sfinansować przygotowanie sprzętu, a Tomek miał zdobywać laury.”

Na rynku są także kojarzony z Zieloną Górą Peter Kildemand (a może zdeterminowany senator Robert Dowhan zrobi jeszcze coś efektownego?), Artiom Łaguta, Grzegorz Zengota i Leon Madsen, który – jak twierdzi – złożył w Tarnowie rozsądną ofertę. Na miarę czasów. Michael Jepsen Jensen – wedle naszych informacji – jest blisko Ostrowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska