Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sercem są w Gross Iser, choć wieś zniknęła

Mariusz Junik
Günter Möhwald mieszkał w nieistniającej już osadzie Gross Iser
Günter Möhwald mieszkał w nieistniającej już osadzie Gross Iser fot. Mariusz Junik
Ich małą ojczyznę, osadę Gross Iser w Górach Izerskich, wysiedlono zaraz po wojnie. Dawni jej mieszkańcy dziś żyją w Niemczech. Sercem są jednak nadal wysoko w górach i wciąż wracają do miejsca, gdzie są ich korzenie. O historii wsi i wracających tu ludziach pisze Mariusz Junik.

Tu właśnie stał przed wojną nasz dom. A tu był kościół - pokazuje na zaśnieżoną łąkę w Górach Izerskich 77-letni Günter Möhwald. - Piekarz i masarz przyjeżdżali na koniach raz w tygodniu. Przywozili ze sobą świeże pieczywo i mięso. Inne zakupy robiły kobiety, nosząc na górę ze Świeradowa ciężkie kosze na własnych barkach - wspomina jeden z ostatnich żyjących mieszkańców nieistniejącej już osady Gross Iser (Wielka Izera). Mieszka w niemieckim Zittau - 50 kilometrów od Świeradowa. W polskim kurorcie bywa jednak często.

- Zawsze przychodzi do mnie na kawę i opowiada, jak się kiedyś tutaj żyło - mówi Roland Marciniak, burmistrz izerskiej stolicy. Möhwald był w Świera-dowie również w miniony weekend, kiedy miała miejsce premiera najnowszej książki Janusza Skowrońskiego, badacza regionalnej historii. "Tajemnice Gór Izerskich" zadedykował właśnie Günterowi Möhwaldowi. - W czasie naszych wspólnych wędrówek po izerskich łąkach widziałem w jego oczach nostalgię i łzy. Widziałem także radość z każdej napotkanej w górach zmiany - mówi Janusz Skowroński. Jak dodaje, wiedzy o regionie, którą posiada Möhwald, nie ma w żadnym przewodniku.

Wysiedleni, dziś wracają

Rodzinna wieś Güntera Möhwalda, która powstała na łąkach i mokradłach na wysokości prawie 1000 metrów n.p.m., prze-trwała ponad 300 lat. Nie prze-trwała jednak II wojny światowej. Tuż po jej zakończeniu na ten teren wkroczyły wojska radzieckie. Zarządzono wysiedlenie ponad 200 osób.
- Na spakowanie się mieliśmy kilka godzin. Prawie nic nie zdążyliśmy ze sobą zabrać - wspomina Möhwald.

Wiele osób trafiło do rodzin w Świeradowie, wiele wyjechało do Niemiec. Dziś wracają tu nie tylko pamięcią. Przyjeżdżają często i wędrują od miejsca do miejsca, w których niegdyś stały ich domy. Niestrudzony Günter Möhwald wraz z Andreasem Prescherem odnaleźli fragment zabudowań dawnej chaty nr 209 Männicha i Tappera. Umieścili tam tablicę informacyjną po polsku, niemiecku i czesku, jaką rolę w historii europejskiej kultury ów dom odegrał. A to tu w głowie Karola Marii Webera zrodził się pomysł skomponowania "Wolnego strzelca", najpopularniejszej niemieckiej opery narodowej.

Schronisko w szkole

Dziś, ponad pół wieku od wysiedleń, z prawie pięćdziesięciu budynków na Polanie Izerskiej pozostał jeden - dawna szkoła, w której jest schronisko górskie Chatka Górzystów. Mieszkają tam Wiesława i Sławomir Polańscy z dwójką dzieci.

- Miejsce to było zwane "Małą Syberią" z powodu długich i srogich zim. Tak jest do dziś. To na Hali Izerskiej przed kilku laty zanotowano polski rekord zimna: -36 stopni - opowiada Wiesława Polańska.
Dziś schronisko chętnie odwiedzają nie tylko turyści polscy, ale i niemieccy, których ciągnie pamięć o przodkach. Grupa byłych mieszkańców Gross Iser i Świeradowa raz w roku, w czerwcu, od kilkunastu lat robi tutaj spotkanie wspominkowe.

- Chętnie oglądają archiwalne zdjęcia wiszące na ścianach schroniska. Łza im się w oku kręci - mówi Wiesława Polańska. Jest ich jednak coraz mniej, a ich dzieci i wnuki nie są zainteresowane podtrzymywaniem tradycji.

Słuchają z wypiekami

Günter Möhwald regularnie odwiedza również Miejski Zespół Szkół w Świeradowie i spotyka się z uczniami, którzy w ramach unijnego projektu "Einstein - każdy ma w sobie ukryty potencjał. Z jednej ojczyzny dwa narody" poznają historię regionu.

- Dzieci się cieszą na każde spotkanie. Z wypiekami na twarzy słuchają wspomnień pana Möhwalda - mówi Judyta Markowska, nauczycielka języka niemieckiego, opiekunka grupy.
Na zajęciach uczniowie badają dwunarodowościową historię Świeradowa (Bad Flinsberg), który niegdyś był kolebką narodu niemieckiego, a po 1945 roku stał się ojczyzną Polaków.
- W tym roku szkolnym planujemy zrekonstruować w formie makiety nieistniejącą już osadę - mówi Markowska.

Uczniowie korzystają z różnych źródeł dotyczących historii miasta i regionu: z map, literatury polsko-niemieckiej, fotografii dawnego Bad Flinsberg, a przede wszystkim z rozmów w byłymi mieszkańcami Gross Iser. Byli też na wycieczce na Polanie Izerskiej i szukali pozostałości osady - po niektórych budynkach są fundamenty.

Łowili, przędli i kłusowali

Świeradowscy uczniowie sami dotarli do informacji, że Gross Iser została założona w 1630 roku przez ewangelickiego uchodźcę o imieniu Thomas. Stopniowo dołączali do niego kolejni osiedleńcy. Tereny były bagniste, więc wieś rozbudowywała się powoli. Nie sprzyjał też surowy klimat i brak jakichkolwiek dróg. Dostęp był możliwy tylko przez wąskie ścieżynki. Pierwszą drogę utwardzoną (dzisiaj jest to turystyczny szlak niebieski ze Świeradowa) zbudowano dopiero po kilkudziesięciu latach.

Mieszkańcy osady żyli biednie, a utrzymywali się z wypasu bydła i owiec, produkcji serów, przędzenia wełny czy też połowu pstrągów. Mężczyźni pracowali przy wyrębie lasu, wyrabiali gonty i kłusowali. Surowy klimat nie pozwalał na uprawę zbóż i drzew owocowych. Administracyjnie kolonia podlegała Bad Flinsberg. Raz w miesiącu pastor odprawiał nabożeństwo w budynku starej szkoły. Szkoła powstała w 1750 roku, gdy wioska liczyła około 20 domów. Zmarłych chowano na cmentarzu w Świeradowie.

Rozkwitali z uzdrowiskiem

Wraz z rozkwitem Świeradowa jako uzdrowiska w drugiej połowie XIX wieku rozbudowała się też Wielka Izera. Osada stała się ulubionym miejscem wycieczek kuracjuszy. Rozwinęła się turystyka narciarska, a mężczyźni byli zatrudniani przy wydobyciu z tutejszych torfowisk borowiny potrzebnej dla uzdrowiska. W latach 30. XX wieku Gross Iser rozciągała się na długości ok. 5 kilometrów z głównym skupiskiem na Hali Izerskiej. 43 domy mieszkalne, 3 gospody, 2 schroniska, 2 celnice, kawiarnia, leśniczówka, straż pożarna, domek myśliwski oraz stara i nowa szkoła. Sielankę przerwała II wojna światowa. Choć Gross Iser już nie ma, to jej byli mieszkańcy chcą ją ocalić od zapomnienia.
Mariusz Junik
Więcej zdjęć na: www.swieradowzdroj.naszemiasto.pl

Śladami historii

Zapytaj babcię, porozmawiaj z dziadkiem i poznaj Dolny Śląsk - nasz apel kierujemy do nauczycieli, wychowawców, bibliotekarzy. Namówicie swoich uczniów, by spróbowali poznać skomplikowaną historię Dolnego Sląska. Na teksty czekamy do końca roku szkolnego. Rozmawiajcie, piszcie i przysyłajcie swoje opowieści na adres: "Gazeta Wrocławska", ul. Strzegomska 42a, 53-611 Wrocław lub [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska