Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Kto po wyborach weźmie Wrocław

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber, szef działu sport
Wojciech Koerber, szef działu sport Janusz Wójtowicz
Wybory za pasem, nasi politycy i samorządowcy opanowali całą niemal przestrzeń medialną. Najwyraźniej próbował to dopiero zmienić radny Skoczylas i szepnął na ucho radnej Ziembickiej, by spier... A wszystko to w Europejskiej Stolicy Kultury.

Cóż, każdemu może się wymsknąć w tak nerwowych czasach. Panią Wandzię natomiast za działalność charytatywną niezwykle cenię. Radna Granowska wykorzystała Sebastiana Milę, tzn. wizerunek piłkarza bez jego zgody, a wspomniana radna Ziembicka pyta, czy musi zalepiać innego sławnego sportowca, bo na miejskich słupach ogłoszeniowych brakuje już miejsca. Jeśli o mnie chodzi - nie musi.

Gdy dojeżdżam do siebie na Smolec, z wysokiej kukurydzy (to ta pastewna, wciąż stoi) wyłania się wicemarszałek Mołoń, mnie kojarzony m.in. z pożyteczną działalnością prosportową. Gdy z kolei dojeżdżam do pracy, na placu Orląt Lwowskich wita nas prezydent Rafał Dutkiewicz, od pewnego czasu przez politycznych oponentów nazywany złośliwie Dzwonnikiem z Ostrowa Tumskiego. A tuż obok prezydenta reklama "Czarodziejskiego fletu", w czym można się doszukiwać siły wyższej. Zaczarował nas bowiem prezydent lata temu i siły mogącej go strącić z tronu nie widać. Swego czasu wspierał go europoseł Jackiewicz, o którym znów zrobiło się głośno. Mianowicie on i koledzy z PiS-u na pokład samolotu lecącego do Madrytu zabrali nie tylko żony, ale i prywatny alkohol. I te żony troszkę się nabzdryngoliły. W sumie nic złego, wielu z nas tak czyni.

Wszyscy wyżej wymienieni, i nie tylko, mają jeden wspólny mianownik. Otóż wszyscy oni wierzą, że razem zbudujemy piękny Wrocław i dlatego proszą o mój głos. I wszyscy mają świadomość, że żyjemy w czasach tandetnego, nachalnego PR-u. Że najbardziej liczy się dziś opakowanie, zawijanie w sreberko, nawijanie makaronu na uszy. Że należy odpowiednie dać rzeczy słowo. Przykład. Kilkanaście miesięcy temu okazało się, o czym doniosły gazety, że oto nasz Stadion Miejski trzeba będzie co jakiś czas czyścić. I pamiętam zdjęcie faceta, co psika tę zabrudzoną membranę stadionu większą strzykawką, a inny facet poniżej tłumaczy tak: "Ta technologia polega na obfitym spłukiwaniu zabrudzeń wodą". To zatem nic innego, jak lanie wody po prostu, lecz powiedziane pięknie. To technologia! Choć uważam, że słownego potencjału języka polskiego w pełni nie wykorzystano. Nie przypominam sobie nic o ekologii i np. "generowaniu świeżej deszczówki". Że to jej się używa. I wrocławska władza też ma taką swoją technologię, polegającą na robieniu z nas kretynów do kwadratu.

Dobra, ja również mam swój program wyborczy. Póki co, to plan na uzdrowienie zawodu tylko, zawodu dziennikarza. Bardzo prosty zresztą. Otóż jestem za zniesieniem korekty w gazetach (sorry Sławek i orkiestra, ale wiecie, że to utopia, coś jak u Korwin-Mikkego, na pewno nie wejdzie). Okazałoby się wówczas, kto naprawdę jest dziennikarzem i jak niewielu nas jest. Selekcja naturalna po prostu.

Co w sporcie? Myliłem się. Nie wierzyłem w Szpilkę, że wypunktuje Adamka. Ale Churchill kiedyś powiedział: "Dobry polityk musi umieć przepowiedzieć, co będzie się działo jutro, za tydzień, czy za rok i musi umieć wytłumaczyć, dlaczego nie zaszło to, co przepowiedział". Z dziennikarzami jest podobnie, więc już tłumaczę - no bo się Adamek zestarzał. Ten Churchill, popijając whisky i paląc cygara, dożył 90 lat z okładem. Wiecie jak to wytłumaczył? Krótko: "no sports".

A więc kto po wyborach weźmie Wrocław? Już tłumaczę - tacy sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska