Prokuratura zarzuca mu udział w zbrodni, do której doszło na początku października ubiegłego roku. Mieszkaniec Wrocławia, 61-letni Jan T., został wywieziony do lasu. Tam skatowano go, oblano benzyną i podpalono. Jego ciało znaleziono 4 października, w lesie między Słupem a Kobylnikami, niedaleko Środy Śląskiej.
Policjantom szybko udało się ustalić tożsamość ofiary. Mężczyzna był wdowcem. W swoim mieszkaniu na osiedlu Grabiszynek mieszkał sam. Nie miał we Wrocławiu żadnej rodziny. Dlatego jego zniknięcie nikogo nie zaniepokoiło. W nocy z 30 września na 1 października ubiegłego roku jego mieszkanie zostało spalone. Dopiero, gdy policja ustaliła, kim jest ofiara mordu spod Środy Śląskiej, powiązano zbrodnię z pożarem. Ciało Jana T. znaleziono w lesie cztery dni po spaleniu mieszkania.
O sprawie pisaliśmy wcześniej: Wrocławscy policjanci na tropie mordercy
Mężczyzna był z zawodu operatorem maszyn budowlanych. Miał kilka maszyn i zatrudniał się na budowach.
Morderca zwabił go do lasu ofertą sprzedaży używanej koparki. Jan T. miał przy sobie 15 tysięcy złotych. Prawdopodobnie został zabity właśnie dla tych pieniędzy.
Był bity po głowie drewnianym młotkiem. Nie wiadomo, czy wciąż żył, gdy go podpalano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?