- Wbijając tę tablicę wbijamy osikowy kołek w politykę technokratycznych władz prezydenta Dutkiewicza i jego opozycji, które zgodnie chcą z naszego miasta uczynić betonową pustynię - komentował Radosław Gawlik, działacz ekologiczny, współzałożyciel Partii Zielonych, były parlamentarzysta i wiceminister ochrony środowiska, a teraz kandydat do rady miejskiej.
Obrona ogródków to element programu wyborczego komitetu Zielonych. Chcą, żeby ogrody były otrwartą przestrzenią, a nie zamkniętą enklawą dla wybranych.
- Dziś na świecie, a zwłaszcza w Europie, ogródki są cenione, jako niezastąpiony sposób na codzienny kontakt z zielenią mieszkańców wielkich miast. Jako zielone płuca, które oczyszczają powietrze miejskich aglomeracji, sposób na własne zdrowe i ekologiczne warzywa i owoce. W Niemczech, Portugalii, czy wielu innych, wysoko rozwiniętych krajach, wręcz panuje moda na ogródki - mówi Gawlik. Kandydat na radnego uważa, że obecne władze Wrocławia chcą likwidacji 99 procent ogrodów działkowych w mieście. - To około 1300 hektarów najcenniejszej, zielonej przestrzeni miasta, którą rządzący chcą zamienić w większości na cele komercyjne i deweloperskie - mówi polityk. Dodaje, że studium zagospodarowania przestrzennego gminy Wrocław przewiduje likwidację 159 ze wszystkich 160 wrocławskich ogrodów działkowych.
- Nie wierzymy w przedwyborcze obietnice dotyczące zieleni w mieście, które padają za równo z ust samego Rafała Dutkiewicza, jak i kandydatki PiS na prezydenta Wrocławia - tłumaczy Małgorzata Tracz, przewodnicząca koła partii we Wrocławiu. - Dla wielu mieszkańców, którzy nie mają samochodów, to szansa, by odpocząć na łonie przyrody. Działka jest ich jedyną pasją i radością - dodaje.
Zieloni w kampanii wyborczej poruszają kwestię, o której mówiło się we Wrocławiu od ponad roku. Faktycznie, w studium zagospodarowania Wrocławia większość terenów, na których znajdują się obecnie ogródki działkowe, przeznaczono na działalność gospodarczą lub budownictwo. Szczególnie atrakcyjne dla deweloperów są ogródki w dzielnicach: Sępolno i Biskupin, a także działki przy ulicach: Klecińskiej, Krakowskiej i Krzywoustego.
W tej sprawie wypowiadał się wtedy obecny wiceminister Stanisław Huskowski (PO). - Nie może być tak, że samorządy, do których należą te tereny, są pozbawione jakiejkolwiek władzy nad swoją własnością - stwierdzał poseł Stanisław Huskowski. - Tym bardziej że nie czerpią one z nich żadnych korzyści, bo PZD nie płaci żadnych podatków.
Huskowski podkreślał, że w zamian za zabrane przez samorządy grunty w centrum działkowcy otrzymaliby inne tereny. Choć minął rok, konkretnych działań w sprawie działek ze strony miasta i decyzji jeszcze nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?