Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
Na dniach Franz Smuda po raz pierwszy w tym roku zbiera kadrę. Ruszamy na Mołdawię i Norwegię. Gdy trener obejmował reprezentację, mówił, że jest ona wyłącznie dla zawodników o polskich korzeniach. Później, gdy znalazł wspólny język z Manuelem Arboledą (ciekawe, jaki?), delikatnie zmienił ton. "Będą sami rodowici Polacy i jeden Arboleda" - zaznaczył, co nawet mnie rozśmieszyło. Teraz się okazuje, że będzie też jeden Roger.

No więc mamy już w kadrze Brazylijczyka, Francuza, Kolumbijczyka (prawie), Polaków mówiących lepiej po niemiecku, a nawet jednego Kikuta. Takie czasy. Do zachodnich sąsiadów nam jeszcze daleko, nie tylko w tym względzie, do Francuzów również, bo kolonii na Czarnym Lądzie nie mamy i mieć nie będziemy. Za to na Podwalu coraz liczniejsza polska kolonia. Ostatnio trafił tam trener Grzegorz Kowalski, a okazuje się, że to kupowanie zupełnie niepotrzebne było, bo inni dawali jeszcze więcej. O takim procederze wspominał swego czasu Janusz Zaorski, który potężne akta zgromadził w czasie zbierania materiałów do "Piłkarskiego pokera". Otóż reżyser wypytywał sędziów, zapewniając im anonimowość, o mechanizmy rządzące naszym futbolem i jeden z arbitrów poskarżył mu się wówczas w ten sposób: "Panie Januszu, do czego to doszło, dają mi szmal, żebym był uczciwy?!". Hmm, no i nic dziwnego, że prokurator prowadzący to całe śledztwo nazywa się Kasiura. W końcu o nią tu głównie chodzi.

Nie od dziś zresztą wiadomo, że dzieli się sport na futbol i całą resztę. Futbol to biznes, do reszty głównie się dokłada. Z wyjątkami oczywiście - jak Formuła 1, boks zawodowy etc. I ja ten prawdziwy sport wolę, jak biegi narciarskie. Haruje się miesiącami w ukryciu, na lodowcach, na wysokościach, żeby w końcu zejść na dół i zobaczyć, kto harował lepiej. A tu też ruszymy już w lutym na Norwegów. Tzn. jednoosobowo Kowalczyk ruszy. No, jest jeszcze - całkiem zresztą ładna, nieodkryta na razie - Paulina Maciuszek. Chociaż ledwo się ostatnio pokazała, a już widać, że sukces ma wielu ojców. W każdym razie do takich doszedłem wniosków, gdy usłyszałem, co mówił o niej red. Jóźwik. A przedstawiał ją tak: "Paulinka Maciuszek, córka m.in. Józefa Łuszczka". Z pomocą ruszyła na szczęście Bernadetta Bocek, wyjaśniając, że również Michaliny Maciuszek. Stąd to "między innymi".

No więc te MŚ w Oslo, kolebce narciarstwa, to dla gospodarzy świętość, impreza ważniejsza od igrzysk olimpijskich. Na trybunach zasiądzie król Harald V, przed którym poddani padać będą na kolana. Za metą, ze zmęczenia. Jak ważny dla Norwegów jest start w ojczyźnie, przed królem właśnie, uświadomił Ole Einar Bjoerndalen. Legendarny zawodnik zrezygnował z udziału w biathlonowym sprincie MŚ w Chanty-Mansyjsku, by tego samego dnia, 4 marca, pobiec na trzeciej zmianie narodowej sztafety w ramach MŚ w Oslo. Dopiero po tym występie poleci bezpośrednio do Chanty-Mansyjska, by wziąć udział w czterech pozostałych konkurencjach biathlonowych MŚ. A jest to możliwe dzięki najbogatszemu Norwegowi (Kjell Inge Roekke, sponsor reprezentacji), który posiada kilka prywatnych odrzutowców. Czekam na te MŚ, bo sport to zdrowie. Dopóki nie przyjedzie pogotowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska