- Wiem, nie wygląda to dobrze, bo trwa już bardzo długo - przyznaje Lilianna Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratory Okręgowej w Legnicy, która od 2011 roku prowadzi śledztwo w tej sprawie. - Mamy dowody, ale i związane ręce - dodaje.
Opowiada, że prokurator kilka razy nie stawiała się na wyznaczone posiedzenia, przedstawiając zwolnienia lekarskie, a kiedy w końcu sąd ją przesłuchał i uchylił jej immunitet, ta złożyła zażalenie na tę decyzję i znów zaczęła grać na czas. Jej pełnomocnik twierdził przy tym, że nieprawidłowo sformułowano zarzuty. W efekcie sprawa o uchylenie immunitetu wróciła do sądu pierwszej instancji i cała procedura rozpocznie się od nowa.
Lista przewinień Małgorzaty Ch. jest długa. Pani prokurator notorycznie bowiem ginęły akta, potem znajdowały się jakimś cudem albo w jej szafie w pokoju w prokuraturze, albo w mieszkaniu prywatnym. Śledcza fałszowała też dokumenty. Nieoficjalnie mówi się o kilkudziesięciu sprawach, gdzie nie dopełniła obowiązków. Przez te zaniedbania część tych spraw się przedawniła i winni nie zostali ukarani.
- Nie znaleźliśmy dowodów na to, że mamy tu do czynienia z przyjmowaniem jakichkolwiek korzyści majątkowych przez prokurator Ch. - zastrzega Lilianna Łukasiewicz.
Od 2012 roku Ch. jest prokuratorem w stanie spoczynku (to wcześniejsza emerytura, na którą prokuratorzy mogą przechodzić już w wieku 55 lat). Odchodząc z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, mimo że toczyło się w jej sprawie śledztwo, otrzymała 65 tys. zł odprawy. Nadal też otrzymuje wynagrodzenie - ok. 8 tys. zł miesięcznie.
Za niedopełnienie obowiązków grożą jej 3 lata więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?