Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech wreszcie "po wrocławsku" nie znaczy "jakoś to będzie"

Arkadiusz Franas
Fot. Paweł Relikowski
W 100 procentach się zgadzam z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem, że dyskutować trzeba do pewnego momentu, a potem zrobić, co postanowiono.

I dlatego nie ma chyba co rozważać tematu " szkoda, że nasz stadion nie ma dachu". Nie ma i już. Taki projekt wybrano. Myślę, że przy ewentualnej utracie na rzecz stolicy walki Adamek-Kliczko nie to będzie decydującą kwestią. Poza tym jest jeszcze po drodze milion spraw, przez które do tego pojedynku może nie dojść wcale (na przykład jeden z zawodników wcześniej dostanie takie lanie, że najchętniej zmieniłby dyscyplinę sportu na gimnastykę artystyczną).

Nie ma też co złorzeczyć, że "stolyca" wszystko kradnie, bo my też nie mamy czystego sumienia. Że przypomnę tylko jak "ukradliśmy" festiwal Era Nowe Horyzonty Cieszynowi, festiwal literacki Port Legnicy czy Krakowowi Festiwal Kryminału. Ale moim zdaniem nie ma w tym nic złego. Bo jak mawiają nowocześni Indianie, czas wolnego rynku is brutal and full of zasadzkas.

Mierzi mnie zupełnie coś innego. W skali całego miasta sprawa może nie aż tak ogromna, ale jakże symptomatyczna dla zarządzania chyba nie tylko stolicą Dolnego Śląska. Rzecz w przebudowie ul. Pilczyckiej, wzdłuż której ma biec nowa linia tramwajowa w kierunku nowego stadionu.

Otóż okazuje się, że w magistracie postanowiono, choć z tego, co wiem, to z nikim o tym nie dyskutowano, że w ramach tej inwestycji nie zostanie poszerzona sama droga. Urzędnicy tłumaczą, że przecież to nie będzie główny dojazd od stadionu. Otóż, Drodzy Urzędnicy, chyba nie do końca macie rację. To, że waszym zdaniem ludzie mają dojeżdżać tylko Lotniczą czy obwodnicą, to jeszcze nie znaczy, że tak będzie. Poza tym proszę pamiętać, że tam będzie nie tylko stadion, ale i galeria handlowa. A już teraz Pilczycka przez wiele godzin jest na maksa zakorkowana.

Jaką walkę muszą toczyć kierowcy z Kozanowa, by wcisnąć się do ruchu. Coś ten Kozanów generalnie nie jest kochany przez ratusz. Musieli przeżyć dwie powodzie i kilka podtopień, by wreszcie zaczęto na poważnie rozmawiać o wale. Teraz sprawa tej drogi. Uważam, że zgodnie z filozofią naszego prezydenta to jest ostatni czas, by na ten temat podyskutować.

Żeby było ciekawiej, to pamiętam jak jeszcze zupełnie niedawno rozmawiałem na temat tej drogi z jednym z ważniejszych urzędników miejskich. Usłyszałem wtedy: Wie pan co, dokładnie to nie pamiętam, jak to tam zrobią, ale przecież paranoją by było, gdyby podczas budowy tej linii tramwajowej nie poszerzyć o dodatkowe pasy samej Pilczyckiej. W zupełności się z Panem zgadzam, Panie Dyrektorze... Kompletną paranoją to jest. Logicznie wygląda to tak.

Teraz, bez stadionu i galerii, prawie przez cały dzień są korki. Gdy one powstaną i dodatkowo kolejne miniosiedla już budowane wzdłuż pobliskiej Królewieckiej (przedłużenie Pilczyckiej) - a wolnych terenów tam nie brakuje i stają się bardzo atrakcyjne - to mogę założyć się, że aut przybędzie. I stawiam dolary przeciwko orzechom, że kierowcy nie posłuchają urzędników i z tej trasy też zrobią drogę dojazdową do sklepów i naszej reprezentacyjnej areny. Bez względu na to, czy Śląsk Wrocław zagra w Lidze Mistrzów, czy też nie.

Może wreszcie niech wrocławianin będzie mądry przed szkodą. To może jednak, zanim wbito pierwszą łopatę, warto spróbować zmienić plany. Zróbmy coś raz tak po Bożemu. Pokażmy, że zaczynamy myśleć strategicznie. Że nie tylko byle do Euro 2012 a potem jakoś tam będzie... Bo będzie źle. Ja wiem, że to kosztuje, ale może trzeba dołożyć te kilkadziesiąt milionów, a skończyć z doraźnością. Skąd? Nie zamierzam doradzać tym, co się na tym znają, ale jak kogoś stać na postawienie domu, to nie może mu braknąć na ścieżkę do niego.

Pan prezydent niedawno wskazywał, że Dolny Śląsk powinien zostać naszą Bawarią. OK. Niedawno rozmawiałem z pewnym murarzem, który w owym landzie przepracował kilkanaście lat.
I on mi wyjaśnił, że tam, zanim powstanie jakikolwiek dom na osiedlu, to najpierw budowana jest sieć dróg dojazdowych.

No to niech będzie Bawaria, choć jak na razie to z niej mamy namiastkę festiwalu piwa Oktoberfest. Dożynki chmielowe to trochę za mało jak na taką metropolię. Zwłaszcza, że u nas odbywają się w mało ludycznej wersji.

Stać nas na stadion za ponad 800 milionów złotych, to nie oszczędzajmy na drogach dojazdowych do niego.

Nie możemy taką inwestycją zablokować na amen dużego osiedla. Z takiego prezentu mieszkańcy Kozanowa, a i Pilczyc, Stabłowic czy Maślic niekoniecznie się ucieszą.

Wrocław stać na lepsze rozwiązania. Wrocław stać na poszerzenie ulicy o długości około 3 kilometrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska