Dariusz M. był kierowcą policyjnego radiowozu. Ścigając drogowego pirata, pędził ruchliwą ulicą Grunwaldzką ponad 100 km/h bez włączonej syreny i uderzył w bok wyjeżdżającego z ul. Wojska Polskiego opla. Na miejscu zginęła 50-letnia kobieta, a pasażerka została ciężko ranna. Poważne obrażenia odnieśli także kierowca radiowozu i dowódca patrolu.
Przed rokiem sąd rejonowy uznał winę policjanta, ale odstąpił od wymierzenia kary. Sąd apelacyjny cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia. W październiku funkcjonariusz został uniewinniony. Prokurator żądał kary roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. I od tego wyroku odwołali się zarówno oskarżyciel, jak i pełnomocnik rodziny zmarłej kobiety. W apelacji prokurator Mariusz Zieliński żądał skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Obrońca Dariusza M. - utrzymania wyroku uniewinniającego, bo prowadząc pościg, policjant wykonywał rozkazy.
- Może wówczas złamać prawo i nie ponieść za to konsekwencji. Pod warunkiem że nie było to działanie umyślne - argumentował adwokat.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Poddębniak powiedział, że oskarżony nie był dowódcą patrolu. - Podczas tego pościgu obecny był jego zwierzchnik - mówił sędzia. - Odpowiedzialność spada na tego, który wydał rozkaz. I tę kwestię powinny rozpatrzyć organa ścigania.
Podczas pościgu, w którym doszło do wypadku, dowódca Dariusza M. był zajęty naprawą sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej, która odmówiła posłuszeństwa, gdy ruszali do akcji. Według prokuratury Dariusz M. powinien w takiej sytuacji przerwać pościg.
Janusz Rasała, mąż ofiary: - Mam dość tej sprawy. Z uzasadnienia wynika, że została oskarżona niewłaściwa osoba.
Czy prokuratura zajmie się dowódcą Dariusza M.? - Nad tym trzeba się zastanowić - mówi prokurator Zieliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?