Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy zniszczyli firmę, właściciel wypowiedział im wojnę. Wyrok kluczowy dla przedsiębiorców

Mateusz Różański
Adam Gizicki: Zrobię wszystko, żeby osoby za to odpowiedzialne, poniosły konsekwencje
Adam Gizicki: Zrobię wszystko, żeby osoby za to odpowiedzialne, poniosły konsekwencje fot. Piotr Krzyżanowski
Jego firma rozwijała się, była potentatem na rynku handlu metalami. Dziś stoi na skraju bankructwa, a właściciel nie ma wątpliwości. Winni są urzędnicy. Adam Gizicki już blisko dwa lata czeka na zwrot zaległego podatku. Przedsiębiorca zapowiada, że to dopiero początek jego walki z urzędniczymi absurdami.

Adam Gizicki, właściciel Korporacji Przemysłowej Polska zwyciężył przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym we Wrocławiu. Ten uznał, że odwlekanie zwrotu podatku, które trwa już blisko sześćset dni, to rażące naruszenie prawa. To z kolei oznacza, że legniczanin otrzymał broń, która jest niezbędna w walce z urzędnikami. Takie orzeczenie bowiem jest konieczne, jeśli chce się użyć ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych. Choć dokument prawny funkcjonuje już trzeci rok, to żaden z urzędników nie został z jego mocy ukarany. Adam Gizicki, którego firma stanęła na skraju bankructwa, chce to zmienić.

- Czekamy na zaległe 1,5 miliona złotych plus odsetki. Przez niekompetencję urzędników nasza firma stanęła na skraju bankructwa. Tego udało się uniknąć ze względu na dobrą wolę banków. Zrobię wszystko, żeby osoby za to odpowiedzialne, poniosły konsekwencje swoich rażących zaniedbań - mówi Adam Gizicki.

Przedsiębiorca korzystny dla siebie wyrok usłyszał 24 września br. - Dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu rozważa wniesienie skargi kasacyjnej - informuje Michał Karczmarek, rzecznik prasowy UKS we Wrocławiu.

Decyzja jest precedensem, na który przedsiębiorcy z całego kraju czekali od lat. - Osób takich jak ja w całej Polsce są setki. Dziesiątki firm, przez takie bandyckie działania urzędników, wieczne odwlekanie zwrotu podatków stoi na skraju bankructwa - dodaje Gizicki.

Kogo przedsiębiorca planuje pociągnąć do odpowiedzialności?
WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Jest to m.in. naczelnik legnickiego Urzędu Skarbowego, dyrektor i inspektor wrocławskiego Urzędu Kontroli Skarbowej.
- W UKS panuje strach. Doskonale zdają sobie tam sprawę ze swoich nadużyć. Mogę nawet powiedzieć, że każdy kto wchodzi do UKS boi się, a u mnie jest na odwrót - gdy ja tam wchodzę, pracownicy UKS zaczynają się bać. Obiecałem sobie, że nie odpuszczę i słowa dotrzymam - dodaje Gizicki.

Przedsiębiorca chce w tym tygodniu złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników, którzy celowo zwlekają ze zwrotem zaległego podatku VAT.

Jak to się zaczęło?
O sprawie po raz pierwszy na łamach "Gazety Wrocławskiej" napisał we wrześniu ubiegłego roku Grzegorz Chmielowski. Przedsiębiorcy z Legnicy alarmowali wówczas, że legnicki urząd skarbowy świadomie i celowo zwleka ze zwrotem pieniędzy, przez co przed firmami (m.in. przed KPP) stanęło widmo bankructwa.

Najpierw sprawdzono rzetelność tych firm. Niczego nie znaleziono. Zarządzono więc kontrole u ich dostawców. Kiedy okazało się, że i tam podatki są rzetelnie rozliczane, rozpoczęto sprawdzanie dostawców tych dostawców. I tak po dziś dzień.

Ponieważ sprawa nie dotyczyła jedynie Legnicy, a podobne sygnały nadchodziły z całego kraju, przedsiębiorcy sądzili że odwlekanie zwrotu pieniędzy to sposób na poprawienie stanu finansów państwa. Jeżeli tak, to na krótką metę, bo fiskus zablokował działalność firm i przez to przestały one płacić podatek dochodowy. A w grę może też wchodzić wypłata odszkodowań dla firm, które utraciły kontrahentów.

- Takie postępowanie to szkodnictwo gospodarcze organów skarbowych, akceptowane przez ministerstwo finansów - mówił już wtedy Adam Gizicki. - Przeraża nas taki brak gospodarności i krótkowzroczność. Prędzej czy później odzyskamy swoje pieniądze z odsetkami i będziemy się domagać odszkodowań. Z akt naszych spraw wynika, że nie ma podstaw do wstrzymywania zwrotu VAT-u - dodawał.

W końcu, po blisko dwóch latach, sprawa zdaje się zmierzać ku końcowi. Na finał obok legniczan czekają jeszcze dziesiątki innych biznesmenów w całym kraju.

- Walczymy, bo nie jesteśmy sami. Stworzyliśmy ruch Niepokonani 2012, który skupia osoby podobne do mnie - pokrzywdzone przez państwo. Wymieniamy się doświadczeniami, wspieramy w walce w sądach i naprawdę jesteśmy niepokonani - dodaje Adam Gizicki.

Wyrok WSA dotyczy tylko jednej ze spraw. Na rozpatrzenie czekają jeszcze dwie dotyczące rozliczeń w KPP.

Stowarzyszenie Niepokonani 2012 to ruch społeczny zainicjowany przez osoby bezprawnie pokrzywdzone przez urzędników państwowych (urzędy skarbowe, urzędy kontroli skarbowej, urzędy celne, sędziów, izby skarbowe, itp.), którzy na zlecenie swoich zwierzchników, zapominają o prawach obywatela i naszym miejscu w Unii Europejskiej. Grupa zaangażowanych osób nieustannie próbuje umacniać szacunek dla konstytucyjnych praw obywatela. Niepokonani dążą do zmian legislacyjnych, które uniemożliwią bezprawne działanie urzędników, prokuratorów i sędziów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Urzędnicy zniszczyli firmę, właściciel wypowiedział im wojnę. Wyrok kluczowy dla przedsiębiorców - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska