- Jak oceniam to spotkanie? Zwyczajnie źle - zaczął konferencję po meczu trener Tore Aleksandersen. Trudno mu się dziwić, bo Impel zagrał jeszcze gorzej, niż dwa tygodnie wcześniej z Pałacem Bydgoszcz.
- Najbardziej martwi mnie fakt, że w dwóch pierwszych meczach - w których teoretycznie byliśmy faworytami - graliśmy bardzo nerwowo, zamiast cieszyć się grą, a przecież rozmawialiśmy o tym w szatni. Mamy 6-7 punktów przewagi, a potem popełniamy błey i je tracimy. Cieszę się z trzech punktów, ale tak naprawdę mogliśmy przegrać ten mecz, bo przecież gdyby doszło do piątego seta, to różnie mogłoby się to potoczyć. Jeszcze wiele brakuje nam, do oczekiwanego poziomu. Na treningach wygląda to dobrze, ale nie potrafimy tego przełożyć na mecz. Mamy doświadczony zespołów. Musimy grać z odwagą i agresywnie. Wtedy moglibyśmy pokonać każdego przeciwnika - wyjaśniał Norweg.
W sobotę nie grała jeszcze kontuzjowana atakująca Anita Kwiatkowska, więc gdy źle szło Joannie Kaczor (ledwie cztery punkty w całym meczu, tylko 20 proc. skuteczności ataku), to Aleksandersen z konieczności znów na tej pozycji dał zagrać Katarzynie Mroczkowskiej.
Póki co Impel jest daleki od optymalnej formy, a już w piątek pierwszy poważny sprawdzian w tym sezonie - mecz w Orbicie z Atomem Treflem Sopot.
Impel Wrocław - Developres SkyRes Rzeszów 3:1 (25:19, 22:25, 25:19, 26:24)
Impel: Mroczkowska (13), Ptak (11), Kakolewska (12), Hanke (4), Topic (18), Kaczor (4), Sawicka (libero) oraz Grejman (2), Cutura (5) i Kauffeldt
Developres: Olszówka (10), Nowakowska (8), Hawryła (11), Szeremeta (10), Filipowicz (2), Mucha (8), Borek (libero) oraz Śliwińska (4), Budzoń (3), Głaz (1) i Jagodzińska (6)
MVP - Monika Ptak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?