Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga przez mękę do szkoły

Kacper Chudzik
Pani Agnieszka z dwójką dzieci: chorą na serduszką maleńką Julią oraz Oskarem
Pani Agnieszka z dwójką dzieci: chorą na serduszką maleńką Julią oraz Oskarem Kacper Chudzik
Rodzina Smolińskich została eksmitowana z mieszkania na ul. Mickiewicza do lokalu w Serbach przy ul. Wodnej. – To jest koniec świata, strach puścić dziecko do szkoły – skarżą się.

Każdego dnia, aby dojść do szkoły dzieci z rodziny Smolińskich muszą pokonać co najmniej kilka kilometrów piechotą w odludnym terenie. Jedenastoosobowa rodzina została eksmitowana z lokalu komunalnego przy ul. Mickiewicza do mieszkania socjalnego w Serbach przy ul. Wodnej. Jak mówi pani Agnieszka, matka trojga dzieci, miasto pozbyło się ich wysyłając na koniec świata.

– Do Serbów jest stąd piechotą około czterech kilometrów. Do Głogowa jeszcze dalej. Dwoje moich dzieci jest chorowitych. Córeczka ma chore serduszko. W ubiegłym tygodniu musiałam z nią iść do przychodni. Zajęło to prawie cały dzień – opowiada ze łzami w oczach kobieta.

W jednym mieszkaniu żyją ze sobą pani Jadwiga, która ma dwie dorosłe córki - Magdę i Agnieszkę. Te mają w sumie siedmioro dzieci, w wieku od 1,5 miesiąca do 16 lat. Kobiety nie pracują, są w trudnej sytuacji materialnej. Całą rodzinę utrzymuje partner pani Magdy.

Smolińscy zostali przeniesieni do lokalu socjalnego trzy miesiące temu. Powodem były zaległości w opłatach za mieszkanie komunalne. Budynek zarządzany jest przez Zakład Gospodarki Komunalnej w Głogowie. Stoi jednak na gruncie gminy wiejskiej Głogów.

– Moja trójka dzieci pokonuje tę drogę przez pola do szkoły codziennie – mówi Magdalena. – Aż strach pomyśleć co będzie zimą, ciemno zimno, strasznie. Na dodatek po drodze stoi dom, na podwórku którego są groźne, wielkie psy, rzucają się do siatki za każdym razem, gdy ktoś przechodzi, dzieci się boją tamtędy chodzić. Nie wiadomo bowiem czy ta siatka wytrzyma. Za każdym razem drżę, czy nie dojdzie do tragedii.

Rodzina zapewnia, że jeśli nic się nie zmieni, to zimą na pewno nie puści dzieci do szkoły.

Co gorsza, po przeniesieniu rodziny do lokalu socjalnego wzrosły ich opłaty. Na Mickiewicza ich miesięczne wynosiły one około 630 zł, teraz za mieszkanie o podobnym metrażu płacą prawie 1,2 tys. zł. O taki stan rzeczy zapytaliśmy w ZGM. Jak się dowiedzieliśmy wynika to z tego, że rodzina nie dopełniła obowiązku comiesięcznego występowania o przedłużenie umowy najmu, co skutkuje niemożliwością starania się o dodatek mieszkaniowy. To jednak nie wszystko, bo budynek socjalny ma bardzo wysokie koszty ogrzewania - 530 zł każdego miesiąca.

Pani Agnieszka twierdzi jednak, że nikt ich nie poinformował o tym co mają robić po przeniesieniu na Wodną.

– Nie wiedzieliśmy, że mamy występować z wnioskiem o podpisywanie umowy co miesiąc – mówi pani Agnieszka. – I jeszcze na dodatek właśnie nas ukarano za zajmowanie bezpodstawne tego lokalu bez umowy, to aż 350 zł.

Smolińscy chcą, by miasto przyznało im inny lokal socjalny, na terenie miasta. Jeśli nie da się tego zrobić, chcieliby chociaż pomocy w dowozie dzieci do szkoły. Tutaj dobrą informację dla nich ma wójt gminy Głogów Andrzej Krzemień.

– 20 października ruszamy z naprawą drogi, bo to jest warunek, by autobusy PKS tam dojeżdżały po dzieci do szkoły – powiedział. – Sądzę, że w listopadzie transport już będzie działał.

Tak wygląda droga rodziny Smolińskich z mieszkania socjalnego na Stare Miasto w Głogowie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska