Racławicka Park to dwa budynki ukończone w 2012 roku, w których są 233 mieszkania. Deweloper i2 Development otrzymał warunkowe pozwolenie na ich użytkowanie. Jak utrzymuje, wykonał wszystkie prace i dwa lata temu dostał stałe pozwolenie, wiec teraz nie ma sobie nic do zarzucenia. Wątpliwości co do tego ma jednak Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. O co cała afera?
Wszystko przez to, że projekt nie wygląda tak, jak na wizualizacjach. Jak się okazuje, i2 Development... nie zrobił trawników. – Tam, gdzie w projekcie widnieją tereny zielone, dziś leżą zwały gruzu, a gdzieniegdzie są krzaki. Cały obszar zaznaczony na projekcie ma być porośnięty zielenią. W tym kształcie zostało wydane pozwolenie na budowę – wyjaśnia Przemysław Samocki, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla miasta Wrocławia.
O sprawie poinformowali go mieszkańcy. – Jeszcze w trakcie budowy, kupując mieszkanie na parterze liczyliśmy, że będziemy cieszyć się i korzystać z zielonego patio. Jakież było nasze rozczarowanie, gdy odbierając mieszkanie zobaczyliśmy porośnięty chwastami gruz zwany substratem i kilka rachitycznych krzaczków – opowiada jeden z nich (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Mieszkańcy zgłosili się do dewelopera, który - jak twierdzą - obiecał im, że trawniki poprawi. Nic jednak nie zrobił, więc poszli ze sprawą do nadzoru budowlanego. PINB przeprowadził kontrolę i stwierdził naruszenie przepisów. Jak mówi Przemysław Samocki, zieleń nie została doprowadzona do stanu zgodnego z projektem.
– W ostatnią sobotę około dziesięciu osób zaczęło nasadzać na patio jakieś rośliny, ale same krzaczki bez trawy. O niczym nie zostaliśmy poinformowani, to niezgodne z prawem – mówi Maria Szaciło, przedstawicielka mieszkańców.
Problem w tym, że deweloper utrzymuje, że nigdzie w projekcie nie ma mowy o trawniku. Zieleń to inaczej „teren biologicznie czynny” i choć nadzór rozumie przez to trawnik, i2 interpretuje to inaczej.
– Nie jest nigdzie napisane, że mamy zrobić trawnik. Inspektor budowlany zobowiązał nas jedynie do zachowania bilansu zieleni. Nasadziliśmy krzewy i inną roślinność, zrobiliśmy to aż z nadwyżką – mówi Janusz Paluch, wiceprezes zarządu i2 Development. – Wizualizacja nie jest projektem, może się zmienić wiele razy – wyjaśnia i dodaje, że trawnik z nawodnieniem w tym miejscu wymaga pielęgnacji, dlatego nie jest to dobre rozwiązanie.
Efekt tych batalii może być taki, że nasadzenia pani Maria i jej sąsiedzi będą musieli wykonać sami. Podobnie może zdarzyć się wszędzie, gdzie nadzór budowlany stwierdzi, że realizacja projektu nie jest z nim zgodna, np. zamiast placu zabaw jest chodnik, a zamiast trawnika parking.
Dlaczego to mieszkańcy mieliby siać trawniki? Bo to już nie jest problem i2 Develompent, firma sprzedała mieszkania. – Deweloper zbył lokale, więc teraz to zarządzający obiektem będzie zobowiązany do wykonania tych poprawek – wyjaśnia Przemysław Samocki.
Deweloper uspokaja mieszkańców, że żadnej trawy nie będą musieli siać. Sam się jednak do jej wysiania nie pali i uznaje obecny wygląd patio za ostateczny. Jak mówi, budynki zostały odebrane. – Decyzja udzielająca pozwolenie na użytkowanie budynku jest ostateczna. Jako że spółka otrzymała pozwolenie na użytkowanie, oczywistym jest, iż roboty budowlane zostały wykonane zgodnie z projektem budowlanym oraz przepisami prawa – mówi Marcin Misztal wiceprezes zarządu i2 Development.
Jak zaznacza inspektor nadzoru budowlanego, decyzja może zostać jednak cofnięta. – W przypadku stwierdzenia, że roboty zawarte w decyzji są niewykonane, traci ona ważność – tłumaczy Przemysław Samocki.
I2 Development nie poniesie najpewniej większych konsekwencji. Jak wyjaśnia Przemysław Samocki kary finansowe nie są przewidziane. – Ucierpi jedynie prestiż i dobre imię dewelopera – mówi.
Mieszkańcy mogą ewentualnie liczyć na to, że i2 Development chcąc się pokazać z dobrej strony posieje trawę. Ten jednak mówi, że to złe rozwiązanie z przyczyn technicznych. A co jeśli ani on, ani zarządzający nie wykonają prac? Nadzór budowlany szykuje się do cofnięcia pozwolenia na użytkowanie, a w następstwie teoretycznie możliwe, że budynek zostanie rozebrany...
To oznacza, że jeśli na naszym osiedlu domy lub ich otoczenie będą wyglądały inaczej niż w planach, możemy to zgłosić do nadzoru budowlanego, by poprawki zostały wykonane. Jeśli zarządca lub deweloper nie wykona prac zawartych w projekcie, prawo budowlane przewiduje poważne konsekwencje.
– Ten przypadek pokazuje, jak absurdalne jest prawo budowlane w tym zakresie, ponieważ mówi że należy wrócić do stanu sprzed budowy, a w tym wypadku musiałaby nastąpić rozbiórka budynku – tłumaczy Przemysław Samocki. Dodaje, że musiałoby to nastąpić w wyniku osobnego postępowania. Podpowiada jednak, że jest inna możliwość rozstrzygnięcia sporu, bo trudno sobie wyobrazić rozbiórkę, to tylko teoretyczna możliwość. – Zapewniamy mieszkańców, że ani wykwaterowanie ani rozbiórka im nie grozi – uspokaja Janusz Paluch.
Zarządca może się dogadać z deweloperem, na co liczą mieszkańcy. W ostateczności w takich wypadkach można zwrócić się do sądu cywilnego z pozwem przeciwko deweloperowi o wypłatę należnego odszkodowania z tytułu niedotrzymania wytycznych zawartych w projekcie. Tym samym kwota może pokryć wykonanie prac.
W sprawie Racławicka Park i2 Development wyjaśnia nam, że według swoich informacji dotrzymał wszystkich wytycznych i nie ma mowy o niedopatrzeniach. Sprawę musiałby pewnie rozstrzygnąć sąd administracyjny. – Nie wykluczamy, że pójdziemy ze sprawą do sądu. Konsultowaliśmy się z prawnikami w tej sprawie i wiemy, że to jedna z dróg. Jesteśmy na to przygotowani – mówią mieszkańcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?