Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Katarzyny W.: [ZDJĘCIA] - Nie jestem złą osobą. Kochałam Madzię - mówi. Wyrok 17.10

Aldona Minorczyk-Cichy
Proces Katarzyny W. w Katowicach
Proces Katarzyny W. w Katowicach Lucyna Nenow
W Katowicach trwa rozprawa w procesie apelacyjnym Katarzyny W. Ciąży na niej wyrok 25 lat pozbawienia wolności za zabicie swojej córki Madzi. - Kochałam Madzię, bardzo teraz mi jej brakuje. Nie zapomnę jak zasypiała w moich ramionach, jak zasypiała z paluszkiem w buzi - mówi Katarzyna W. Obrońca wnosi o powtórzenie całego procesu, prokurator chce dożywocia. RELACJA NA ŻYWO Wyrok 17 października.

Rozpoczyna się prawdopodobnie ostatni dzień procesu apelacyjnego Katarzyny W. z Sosnowca. W. jest na sali. Jednak wysłucha mów obrońcy i oskarżyciela. Dwa dni temu źle się poczuła i nie brała udziału w części rozprawy.

W sprawie śmierci małej Magdy nie wszystko zostało wyjaśnione – uważa obrońca Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo swego dziecka. Przed katowickim sądem apelacyjnym wniósł on o zwrot sprawy do pierwszej instancji, gdzie wcześniej wymierzono W. karę 25 lat więzienia.

AKTUALIZACJA: 15:10:
Katarzyna W. wnosi o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd z uwagi na zawiłość sprawy sąd odracza ogłoszenie wyroku do 17 października o godz. 12. Katarzyna W. nie chce być obecna na ogłoszeniu wyroku. Sędzia proponuje, że wyśle nakaz doprowadzenia, ale W. będzie mogła w każdej chwili wyjść z sali

AKTUALIZACJA GODZ. 14:30:
Głos ma Katarzyna W.: Mam świadomość, że w życiu popełniłam wiele błedów i moje zachowanie nie zasługuje na pochwałę, ale nie zabiłam swojej córki. Mam nadzieję że zostanę oceniona sprawiedliwie. Wiem jaka jest medialna atmosfera wobec mnie. Proszę aby nie oceniano mnie wyłącznie negatywnie. Biegli byli poddani presji medialnej. Wszystkie fakty były interpretowane na moją niekorzyść.

CZYTAJ KONIECZNIE WSTRZĄSAJĄCE ZEZNANIA LEKARZY:
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 1. RELACJA
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 2. RELACJA

Prosi o wyznaczenie nowych biegłych, bo dotychczasowi popełnili błędy.

Płacząc dodała: - Nie jestem złą osobą. Tamten czas był dla mnie bardzo trudny, bałam się że nie sprostam roli matki. Miałam wiele obaw, moja mama to dla mnie wzór macierzyństwa. Nigdy mnie nie zawiodła. Taką matką chciałam być. Kochałam Madzię, bardzo teraz mi jej brakuje. Nie zapomnę jak zasypiała w moich raionach, jak zasypiała z paluszkiem w buzi.
AKTUALIZACJA GODZ. 14:15:
Mecenas w ramach repliki. Podkreśla, że trudno mu się odnieść do słów prok. bo operuje on innymi ustaleniami. Prok. operował słowami egoizm, i in. które znalazły się w opinii psycholog. Obrońca, który wcześniej chwalił biegłą psycholog, teraz podważa jej opinię.
Mówi też o innych zarzutach prokuratorskich.

Obrońca ponownie apeluje o ponowne rozpatrzenie sprawy. Podkreśla, że stos dla jego klientki zapłonął już dawno. Ludzie wydali na nią wyrok, kiedy wydało się, że pochowała swoje dziecko w ruinach parku w Sosnowcu.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:55:
Prokurator kończy mowę. Za chwilę dowiemy się, czy wyrok zapadnie dzisiaj.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:46:
Prokurator mówi o wysokiej, skrajnej demoralizacji Katarzyny W. z Sosnowca. SO wymierzając karę szeroko rozważał kwestię prewencji. Prok. uważa, że zabrakło tam postawienia kropki nad "i". Ten czyn, ta osoba zasługuje na taką karę z określonego powodu. Tutaj stopień zawinienia W. jest najwyższy z najwyższych. Zachowanie po dokonaniu czynu - prok. nie znajduje jakiegokolwiek pozytywu. Nie widział żalu, skruchy, przemyślenia tego co się stało. - Boję się, że to się nigdy nie pojawi - mówi prokurator.

Oskarżona nie jest poddatna na resocjalizację. Cechuje ją łatwość łamania norm, wykorzystywanie ludzi do swoich celów. To powinno prowadzić do wniosku, że kara właściwa to kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Prokurator prosi, aby jeśli sąd nie przychyli się do uznania, że sprawiedliwą karą jest dożywocie, aby podwyższyć minimalny czas kary do 20 lat. Zabicie dziecka, niemowlęcia musi się spotkać z reakcją. Kara musi być surowa. Prok. prosi o ponowne rozpatrzenia sprawy z utrzymaniem wyroku w zakresie orzeczonej winy, a uchylenia go w zakresie kary.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:42:
Prokurator mówi: - W. nie liczyła się z innymi ludźmi, jest pozbawiona emocji ludzkich. Zaraz po uduszeniu dziecka wysłała do męża sms prosząc o zrobienie zakupów i zapewniając go o swojej miłości. Dzwoni też do brata: chłodno, bez emocji, tak jak zawsze. To osoba, która czuła się pewnie, kiedy miała wszystko zaplanowane. Gdyby doszło do wypadku, to nie zachowywała się w taki sposób, w jaki się zachowywała. Wykonywała kolejne etapy, których finanlnym zamiarem było pozbawienie życia własnego dziecka.

Prokurator cieszy się, że kary śmierci już nie ma i że najwyższą jest kara dożywocia. Gdybyśmy żyli kilka wieków temu to za oknami byłby przygotowany stos. Na szczęście już tak nie jest. Szczególnie dzieciobójstwo było zawsze zbrodnią największą. Nie chodzi o oko za oko, śmierć za śmierć. Wyrok musi być sprawiedliwy, co nie oznacza, że łagodny. Prok. odnosi się tutaj do wyroku I instancji: 25 lat więzienia, a nie dożywocie o co wnioskowała prokuratura.

Sąd prawidowo wskazał, że oskarżona to osoba zdolna do wyrachowanego planowania, odsuwania podejrzeń, kierowania ich na osoby inne. W. jest osobą niebezpieczną i przez stosowną karę trzeba społeczeństwo przed nią chronić. Sąd powołał się na dobre opinie na temat W. One jednak pochodziły od rodziny, sąsiadów. Działalność W. w zakonie też był sposobem na przedstawienie się w lepszym świetle niż było w rzeczywistości.

Możliwość nocowania w zakonie wykorzystywała do spotkań ze swoim ówczesnym partnerem. Nigdy nie zrobiła niczego co nie byłoby dla niej korzystne.

CZYTAJ KONIECZNIE WSTRZĄSAJĄCE ZEZNANIA LEKARZY:
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 1. RELACJA
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 2. RELACJA

AKTUALIZACJA GODZ. 13:34:
Bezpośrednio po zdarzeniu skierowała podejrzenie na innych. To zachowanie zdaniem sądu nie było okrutne, ale co innego zdaje się wynikać także z opinii biegłych: śmierć przez uduszenie zawsze jest okrutna. Tutaj chodziło o dziecko, które doznało śmierci z rąk osoby, która winna była mu opiekę.

- Czy duszenie dziecka, które jest już nieprzytomne nie jest okrutne? Jakim trzeba być człowiekiem żeby dusić dziecko, patrzeć jak umiera, czuć jak przestaje się ruszać, bronić. To dziecko nie miało żadnych szans. Nie mogło prosić o litość, przepraszać, odwoływać się do skrawka ludzkich odruchów. Oskarżona takich odruchów jest pozbawiona - pyta prokurator.
AKTUALIZACJA GODZ.: 13:27:
Teraz prok. omówi kwestię opinii biegłych. Wynika z nich, ze wiemy z pewnością, że Magda była duszona. Przykładano jej do twarzy przedmiot, który docisnął jej krtań, co doprowadziło do podbiegięcia krwawego.

Wskazano, że uduszenie to prawdopodobny sposób śmierci Magdy.

Biegli wkluczyli chorobową przyczynę śmierci, laryngospazm. Potwierdzili duszenie i uduszenie jako przyczynę śmierci. W momencie śmierci niemowlęcia towarzyszyła mu wyłącznie matka, to nie ma innej możliwości sprawstwa. Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę brak reakcji na śmierć dziecka: krzyku, wołania o pomoc. Obrońca mówi: ona ma taki charakter. Być może, ale w takiej sytuacji byłaby jakaś reakcja. Zdaniem oskarżyciela doszło do zbrodniczego pozbawienia życia przez matkę
Prok. pyta jakim trzeba być człowiekiem, żeby popełnić taki czyn.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:13:
Prokurator podkreśla, że W. wszędzie chciała pokazać, ze jest lepsza niż naprawdę. Nie była w stanie odczuwać emocje. Te jej cechy sprzyjają manipulowaniu innymi. To wynika też z opinii z zakładu karnego, który sąd odczytał.

W. te same cechy na wolności okazywała. Też mówiła, że jest niewinna, że siedzi przez pomyłkę.

Teraz prok. mówi o dowodach pozyskanych przez informatyków. W. szukała informacji o czadzie, śmierci, pogrzebie. Jeśli nawet informacji o czadzie szukała wspólnie z mężem, to ona tylko szukała informacji o cenach kremacji, trumny, zasiłku pogrzebowym.

Prok. przypomina korzyści finansowe jakie W. osiągnęła ze śmierci dziecka, m.in. z sesji fotograficznej dla jednej z gazet.

Mówi o osobowości psychopatycznej. O tym że SO poprawnie przyjął, że W. to osoba niebezpieczna, choć dziwne może się wydawać to w przypadku osoby tak wątłej. Jeśli weźmiemy pod uwagę jej psychikę, wyrachowanie, planowanie to ten wniosek jest uprawniony.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:02:
Prokurator przypomina, że W. opisywała nie tylko mężczyznę, który rzekomo ją śledził, ale też swoje odczucia, reakcje na jego rzekome zachowanie. Chciała odwrócić uwagę policji od siebie, uniknąć kary, skierować śledztwo na fałszywe tory. Mężczyzna wskazany przez W. jak się szybko okazało nie miał nic wspólnego ze sprawą.

Prok. odnosi się do zabójstwa Magdy. W przekonaniu prok. zgromadzone dowody pozwalają w sposób pewny, nie budzący wątpliwości ustalić, że Katarzyna zabiła. To nie tylko opinia biegłych o tym świadczy. Nie trzeba nikogo przekonywać, że najwyższym biegłym jest sąd oceniający wszystkie dowody.

Sąd uznały, że dowody stworzyły całość, że z jednych wywodzono drugie. Prok. podkreśla, że na tym polegają poszlaki, tak ustala się stan faktyczny sprawy. Jeśli między dowodami zachodziłyby sprzeczności, nie pasowałyby do siebie to trzeb- a byłoby się zastanowić jak naprawdę wszystko przebiegało. Tutaj dowody do siebie pasują. Sąd fakty ustalił w sposób prawidłowy.

- Niestety dla oskarżonej każdy istotny dowód w tej sprawie potwierdza jej winę - mówi prok. Dodaje, że W. zdradziły jej własne zapiski. To nie były wahania nastroju. Ona takich nie posiadała. To osoba chłodna, racjonalna, nie zdolna do głębokich uczuć i emocji.

W. słucha tego bez emocji, na chłodno. Patrzy na prokuratora.

CZYTAJ KONIECZNIE WSTRZĄSAJĄCE ZEZNANIA LEKARZY:
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 1. RELACJA
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 2. RELACJA

AKTUALIZACJA GODZ. 13:00:
Teraz oskarżyciel mówi o zarzucie powiadomienia o przestępstwie, którego nie było. Zdaniem prok. W. przekazała precyzyjne informacje, które pozwoliły zatrzymać podejrzanego o uprowadzenie dziecka. W. chciała skierować podejrzenia na tę osobę. Zdaniem prok. sąd I instancji nie podszedł do tego z należytą uwagą i uznał, że W. nie miała świadomości popełniania przestępstwa.

Bez znaczenia jest to, czy W. mówiła, czy też nie mówiła została uderzona. Liczy to jak relacjonowała w postępowaniu wydarzenia. Jasno z jej zeznań wynikało, że ktoś dziecko z wózka zbrał. Samo wyjść z niego nie mogło. W przekonaniu oskarżyciela powinna być skazana za to.
AKTUALIZACJA GODZ. 12:53:
Zdaniem oskarżyciela nieprawdą jest, jakoby o laryngospazmie nie mówiono w I instancji. Te kwestie były omawiane, zaś w apelacji dowód został jedynie rozszerzony.

- Nie dostrzegam nieobiektywności biegłych - podkreśla prok. Mówi, że biegłych nie interesuje osoba oskarżonej, tylko przypadek. Biegli to świetni fachowcy i zrobili wszystko najlepiej jak potrafili.

Prok. popiera wszyskie zarzuty z apelacji prokuratury.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:47:
Oskarżyciel kontynuuje. Chodzi o zeznania Męcika, który zeznania zmieniał, plątał się w nich. Dlatego w postępowaniu przygotowawczym przy jego przysłuchaniu był psycholog. Obrońca miał pretensje, że psychologa nie było przy przesłuchaniu w sądzie. Oskarżyciel podkreśla, ze to nie miało znaczenia.

Prokurator mówi, że nieodczytanie części zeznań to błąd sądu I instancji, ale one w aktach się znajdowały, więc to niczego nie zmienia.

Teraz ad vocem do rzekomej nierzetelności biegłych. Prokurator temu zaprzecza.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:40:
Prokurator rozpoczął swoją mowę.

Zaczyna od analizy pisma apelacyjnego obrońcy. Mówi, że rację bytu straciły niektóre zarzuty. M.in. chodzi o kwestię laryngospazmu jako przyczyny śmierci dziecka. Ta kwestia została zbadana dokłądnie w opinii uzupełniającej w apelacji.

Następnie kwestia opinii psychologa, który oparł się na relacji jednego ze świadków w ocenie prok. nie zasługuje na uwzględnienie. Osycholog mówiła, że podstawą opinii przede wszystkim były osobiste rozmowy z oskarżoną, testy, zapiski któe czyniła nie na potrzeby postępowania karnego. Chodziło o zapisy np. w pamiętniku.

Prok. obala kolejne zarzuty obrony zawarte w apelacji. Jego zdaniem nie ma znaczenia dla sprawy np. to co przy wózku robiła W. przed wejściem z dzieckiem do mieszkania na krótko przed śmiercią Magdy. Odnosi się do kwestii śladów z rękawic znalezionych w miejscu ukrycia zwłok.
Oskarżyciel podkreśla, że jakiekolwiek dalsze badania, opinie niczego nowego do sprawy nie wniosą. Nie widzi potrzeby sięgania po nowe opinie.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:35:
Chodzi o opis tego co działo się na ul. Floriańskiej wg słów Katarzyny W. Mec. podkreśla, że tak naprawdę W. opisała wystąpienie laryngospazmu u Magdy. Krytykuje biegłych, konkretnie do. Jankowskiego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Oorońca przypomina, żę sąd I instancji podkreślił, że jeśli miałby chociaż 1 proc. wątpliwości, to wyrok byłby inny. Mec. ma nadzieję, że sąd apelacyjny te wątpliwości będzie miał.

Obrońca wnosi o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania i kończy swoją przemowę.

Teraz czas na mowę oskarżyciela.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:30:
To świadek zdaniem mec. Ludwiczka krzyczał "Nie ma dziecka w wózku".
W. została przewieziona do szpitala. Policjant, który sporządzał notatkę też podkreślał w niej, że nie wie co się stało.
Obrońca zapewnia, że kończy swoje przemówienie. Na koniec na chwilę chce wrócić do słów Katarzyny W.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:23:
Zdaniem mecenasa opinia biegłej psycholog jest bardzo rzetelna. Pokazuje osobowość Katarzyny W. z Sosnowca. Pokazuje m.in. dlaczego kobieta zapamiętała ta dużo szczegółów z przejścia z ul. Floriańskiej pod blok, w którym mieszkają rodzice W.

CZYTAJ KONIECZNIE WSTRZĄSAJĄCE ZEZNANIA LEKARZY:
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 1. RELACJA
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 2. RELACJA

Mec. podkreśla, że to wszystko jeśli chodzi o fakty. Teraz odnosi się do drugiego zarzutu - powiadomienia organów ścigania o przestępstwie, którego nie było.

Jeśli chodzi o to, czy W. wypowiedziała słowa o niepopełnionym przestępstwie, to wg. mecenasa takie słowa nigdy nie padły z jej ust. Leżąc na chodniku przy ul. Legionów mówiła "Pociemniało mi w oczach. Madzi nie ma" do swojego męża. Świadkowie twierdzą, że W. nie mówiła o pobiciu, nie rzucała na nikogo podejrzeń. Potem był już tylko histeryczny płacz Katarzyny W.

Mec. podkreśla że doszło do wielu zafałszowań z winy Bartłomieja W., który relacjonował kontakt z żoną. To on mówił, żę jego żona została pobita, uderzona w tył głowy. Rozmowa w karetce też nie wskazuje na to, że W. przekazała słowa o pobiciu. Zzaniem obrońca była bardzo oszczędna w słowach. W. mówi, że zbyt dużo razy kiwnęła głową i wkomponowała się w sytuację, jaką wymyślili ludzie widząc leżącą i płaczącą na ulicy matkę bez dziecka.
AKTUALIZACJA GODZ. 13:15:
Rozprawa wznowiona po przerwie.

Mecenas podkreśla, że zmierza ku końcowi. Podnosi teraz kwestię rękawic, które zdaniem sądu I instancji W. wykorzystała przy zakopywaniu ciała córki. Obrońca podkreśla, że te kilka nitek jakie znaleziono przy zwłokach dziecko to był fragment rękawic roboczych. Nie można było ustalić, że te rękawice miały kontakt z Katyrzyną W. Nie znaleziono jej DNA na ich powierzchni. Tymczasem sąd przyjął, że W. użyła rękawic przy wykonywaniu swojego planu.

W ten sposób mecenas chce udowodnić, że wyrok na W. w Sądzie Okręgowym w Katowicach wydano na podstawie spekulacji.

Teraz odnosi się do zabrudzeń, jakie znaleziono na zwłokach dziecka. Mec. mówi, że ten dowód został zabezpieczony z mieszkania przy ul. Floriańskiej dopiero po dwóch tygodniach.

AKTUALIZACJA GODZ. 11:31:
Mecenas Ludwiczek mówi, że dowody zostały w pierwszym procesie ocenione na zasadzie spekulacji.

Teraz wyjaśnia kwestie rzekomego symulowania przez oskarzoną płaczu, omdlenia. Odnosi do kwestii rozmów z bratem, mężem, z których nikt nie zorientował się, że była w stanie stresu. To zdaniem obrońcy szczególna cecha jego klientki, umiejętność działania w stresie.
Mec. prosi o pół godziny przewy.

CZYTAJ KONIECZNIE WSTRZĄSAJĄCE ZEZNANIA LEKARZY:
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 1. RELACJA
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 2. RELACJA

AKTUALIZACJA GODZ. 11:26:
Mec. odnosi się do opinii psychologa, mówi o testach jakie przeprowadzono. W. potrafi działać w silnym stresie, na bieżąco planować. To wpasowało się idealnie w sytuację, kiedy córka W. wypadła Katarzynie z rąk i zmarła. W. na bieżąco planowała jak opóźnić przekazanie informacji o śmierci dziecka.

Mec. podkreśla, że W. źle zrobiła, że nie krzyczała, że nie zadzwoniła o pogotowie. Jego zdaniem nie można jej za to winić b ma taką konstrukcję psychiczną

Mec. odnosi się do opinii psychologa, mówi o testach jakie przeprowadzono. W. potrafi działać w silnym stresie, na bieżąco planować. To wpasowało się idealnie w sytuację, kiedy córka W. wypadła Katarzynie z rąk i zmarła. W. na bieżąco planowała jak opóźnić przekazanie informacji o śmierci dziecka.

Mec. podkreśla, że W. źle zrobiła, że nie krzyczała, że nie zadzwoniła o pogotowie. Jego zdaniem nie można jej za to winić b ma taką konstrukcję psychiczną
AKTUALIZACJA GODZ. 11:18:
Mec. Ludwiczek nadal odnosi się do błędnej interpretacji pewnych faktów w uzasadnieniu sądu I instancji. Chodzi o kwestie odmówienia podwiezienia W. z dzieckiem do matki, tego kto zorganizować miał imprezę w dniu śmierci dziewczynki.
Adwokat mówi o 11 sekundach jakie W. po odjechaniu męża spędziła pochylając się nad wózkiem. Zdaniem mec. szukała wtedy pieluch. Kiedy się zorientowała że ich nie ma, zawróciła do domu. Taki był powód powrotu do domu, a nie chęć zabicia dziecka.

CZYTAJ KONIECZNIE WSTRZĄSAJĄCE ZEZNANIA LEKARZY:
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 1. RELACJA
* PROCES APELACYJNY KATARZYNY W. DZIEŃ 2. RELACJA

Jego zdaniem po wypadku (rzekomego upuszczenia dziecka i jej śmierci w wyniku nieszczęśliwego wypadku) W. wymyśliła plan ukrycia zwłok i upozorowała wypadku. Wtedy przepakowała pieluchy i umieściła je w głębi wózka. Plan jaki realizowała, rzeczywiście powstał, ale w innym momencie i miał inny cel, niż uważa sąd I instancji. Jego klientka czuła się winna i dlatego chciała ukryć zwłoki córki, opóźniź przekazanie o śmierci matce, mężowi. Nie potrafiła spojrzeć im w oczy i powiedzieć prawdę. Zdaniem obrońcy nie można z tego wywodzić wniosków o zplanowaniu zabójstwa córki.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:08:
Teraz mec. mówi o korzystaniu przez W. z internetu, poszukiwania pewnych fraz związanych z zaczadzeniem, kosztami pogrzebu, jego organizacji itd. Zarzuca sądowi I instancji, że to zostało źle, tendencyjnie zinterpretowane.
Podkreśla, ze poszukiwaniem haseł dotyczących czadu zajmował się także Bartek W., mąż oskarżonej. Bartek jako świadek informował o tym sąd. Katarzyna W. wcześniej mieszkała w bloku, gdzie było centralne ogrzewanie. Obawiała się palenia w piecu.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:57:
Teraz Ludwiczek odnosi się do uzasadnienia sądu I instancji i krytykuje jednostronność interpretacji, oceny dowodó. Twierdzi, że ta ocena jest mysla, prowadzi do nieprawdziwych ustaleń. Nie zgadza się, że doszło do zabójstwa z premedytacją, wcześniej zaplanowanego. Mówi o pamiętniku Katarzyny W., na podstawie któego sąd uznał, że zabiła bo nie kochała dziecka, była osobą zdemoralizowaną. Nie zgadza się z tym.

Nie zgadza się z interpretacją ustaleń o tym jak W. szła z dzieckiem i zakopała je w parku, jak potem planowała trasę, pozorowała porwanie. Jego zdaniem inaczej trzeba na to spojrzeć, kiedy uzna się, że nie było zabójstwa z premedytacją.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:44:
Mecenas nadal opowiada o swoich uwagach do opinii biegłych.
Ludwiczek przytacza wypowiedzi biegłych, które potwierdzić mają jego zarzuty pod adresem biegłych.

Mecenas nadal naświetla swoje wątpliwości. Przypominamy, że biegli nie mieli najmniejszych wątpliwości co do sposobu w jaki Magda umarła. Obrońca nie ma wyjścia, jak tylko udowodnić ich niewiarygodność i stronniczość. Jednak biegli, to autorytety w swoich dziedzinach: medycynie sądowej, pediatrii, laryngologii. Prezentowali w sądzie jednolite stanowisko, rozwiewali wszystkie wątpliwości. Mec. Ludwiczek walczy jednak zażarcie o swoją klientkę.
Katarzyna W. siedzi za jego plecami. Słucha. Jest spokojna, skupiona. Tym razem niczego nie notuje.

Ludwiczek chce powołania nowego zespołu biegłych.
AKTUALIZACJA GODZ. 10:40:
Mecenas kontynuuje swoją mowę na temat kwestii laryngospazmu. Podkreśla, że lekarz sobie z tym poradzi, inaczej w przypadku osoby niedoświadczonej, w warunkach domowych.

Obrońca chciałby, aby wypowiedziay się osoby, które mają duże doświadczenie w kwestii laryngospazmu. Wspomina też o pewnych nieścisłościach w wypowiedziach biegłych, o tym, że na różnych etapach różnie wypowiadali się na temat mechanizmu śmierci. Dodaje, że nie we wszystkim biegli się zgadzali.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:24:
Obrońca ma wątpliwość. Teraz odnosi się do formalnych kwestii, bo jego zdaniem proces może mieć wadę prawną. Chodzi o zakres postępowania dowodowego, co może naruszyć kwestię dwuinstacyjności sądu. Uważa, że dowód dotyczący laryngospazmu powinien być przeprowadzony wcześniej, nie na etapie odwołania. Podkreśla, że dopiero tutaj mógł zadawać pytania nt laryngospazmu.

Teraz mec. mówi o biegłych. Podkreśla, że to nie są zarzuty personalne, bo biegli to osoby najlepsze w swojej branży, doświadczone. Mecenas ma jednak pewne zastrzeżenia co do bezstronności biegłych. Podkreśla, że w I instancji biegli wypowiadali się na temat laryngospazmu, ale sporadycznie, bo kategorycznie wykluczyli go jako przyczynę śmierci półrocznej Magdy. Dlatego zdaniem obrońcy odpowiedzi były niewystarczające.

Opinia uzupełniająca przyznała rację w tym, że Magda nie miała zwykłego przeziębienia, tylko rozwijające się zapalenie krtani.
AKTUALIZACJA GODZ. 10:17
Mec. wnosi o uchylenie wyroku pierwszej instancji i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Ludwiczek przypomina, że kilka dni temu biegli wykluczyli laryngospazm i bezdech afektywny jako przyczynę śmierci Magdy i to wykluczyli w sposób kategoryczny. Obrońca uważa, że na bazie tego materiału dowodowego nie można ustalić, jak zmarła dziewczynka, mechanizm śmierci i sprawcę.
Obrońca zfadza się, że przyczyną śmierci było ostre niedotlenienie, uszkodzenie mózgu. Jednak nie zgadza się, że opinie biegłych w sposób kategoryczny wyjaśniły przyczynę niedotlenienia.

Podkreśla, że opinie biegłych zawierają nieścisłości.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:15:
Sędzia zamyka przewód sądowy i udziela głosu obrońcy mec. Arkadiuszowi Ludwiczkowi.

Mecenas podtrzymuje to co napisał w apelacji, jej uzasadnienie. Nie chce ich ponownie przedstawiać, bo to byłby nietakt. Ograniczy się do kwestii najbardziej istotnych. Zdaniem mec. sprawa w społecznym odczuciu dojrzała do rozstrzygnięcia. Jego zdaniem ludzie odbierają to, że biegli wszystko powiedzieli i wyjaśnili. Zdaniem mecenasa to postępowanie wymaga jednak jeszcze uzupełnienia, bo nadal nie da się w sposób pewny stwierdzić winy sosnowiczanki.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:08:

Sędzia informuje, że oskarżona nie sprawia problemów natury wychowawczych, podporządkowuje się regulaminowi aresztu. Osadzona jest skoncentrowana na sobie, niezależna w decyzjach, spokojna, potrafiąca egzekwować swoje prawa. Ugrzeczniona w kontakcie z wychowawcom, ale nie zawsze odpowiada na pytania. Uważa się za osobę niewinną. W rozmowie przedstawia się w lepszym świetle, przerzuca winę na innych. Jest w celi monitorowanej. Sporadycznie korzysta ze spacerów. Matka regularnie odwiedza ją w areszcie.

Sporządzano dwa wnioski o ukaranie zaodmowę wykonania polecenia i zasłanianie monitoringu w sieci. Kar nadzwyczajnych wobec W. nie stosowano. Nie wyraża zgody na informowanie mediów o jej pobycie w zamnięciu.


*Oceń swojego burmistrza i porównaj go z innymi [PLEBISCYT DZ]
*Odrażające morderstwo w Radziechowach. Studentka z Krakowa zadźgana
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*W Katowicach sala do sekcji zwłok jak w Kościach [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proces Katarzyny W.: [ZDJĘCIA] - Nie jestem złą osobą. Kochałam Madzię - mówi. Wyrok 17.10 - Dziennik Zachodni

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska