Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci uwięzieni w Empiku. Nikt ich nie zauważył przy zamykaniu sklepu

Malwina Gadawa
Wrocławianka Magdalena wraz z kolegą na dwie godziny została zamknięta w Empiku przy wrocławskim Rynku. Uwolniono ją dopiero po interwencji policji. Kobieta i jej znajomy do sklepu wybrali się w piątek tuż przed zamknięciem. Byli na górze, na stoiskach z książkami. Kiedy zeszli na dół, okazało się, że w sklepie nikogo nie ma, a drzwi są zamknięte.

Magdalena do Empiku weszła w piątek przed godz. 21. Chciała poszukać książek z rozmówkami polsko-niemieckimi. Dlatego wspólnie ze znajomym poszła na drugie piętro.

- Nie słyszeliśmy komunikatu informującego o zamiarze zamknięcia sklepu. Ochroniarz, który miał za zadanie zrobić obchód dwa razy przed końcem pracy, nie wykonał tego. Zrobił to tylko raz - mówi pani Magdalena. - Kiedy zeszliśmy na dół, wszystko było pozamykane. Nie było żadnego alarmu, że ktoś porusza się po sklepie, więc wnioskuję, że każdy mógłby ten sklep okraść - dodaje zdenerwowana wrocławianka.

Takiego zakończenia wizyty w sklepie nie spodziewała się ani ona, ani jej kolega. Nie wykorzystali okazji, na nadrobienie czytelniczych zaległości. Byli za bardzo zdenerwowani całą sytuacją. Jedyne, czego chcieli, to wydostać się ze sklepu. Zadzwonili na policję, która szybko przyjechała na miejsce. Zaraz potem ochrona, a na końcu pracownik sklepu z kluczami. Klientów uwolniono dopiero o godz. 23.

Paweł Petrykowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu potwierdza, że dyżurny policji otrzymał około 21.45 telefon, że w sklepie są zamknięte dwie osoby i nie mogą się wydostać. - Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, pracownik sklepu przyjechał z kluczami i wypuścił klientów - mówi Paweł Petrykowski.

Marcin Wierzchowski, kierownik Empiku w Rynku przyznaje, że do końca nie wie, jak w ogóle mogło do takiej sytuacji dojść. - Z naszych informacji wynika, że ochroniarz zrobił obchód około godz. 20.50. Nikogo nie było na górze. Najwidoczniej nasi klienci musieli tam wejść już po tym, kiedy światło na 2. piętrze było przygaszone. Na dole nic nie było słychać. Ostatni pracownik wyszedł ze sklepu i zamknął drzwi około godz. 21.20. Naprawdę jest nam przykro, że doszło do takiej sytuacji - mówi Marcin Wierzchowski.

Kierownik sklepu nie chce jednak komentować zasad działania alarmu. Tłumaczy, że to wewnętrzna sprawa firmy i nie może o zabezpieczeniach mówić osobom postronnym.

A WY CO BYŚCIE ROBILI W EMPIKU, GDYBY WAS ZAMKNIĘTO NA DWIE GODZINY? - KOMENTUJCIE!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Klienci uwięzieni w Empiku. Nikt ich nie zauważył przy zamykaniu sklepu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska