Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław dla wrocławian? Kierowcom spod miasta wydłużono czerwone światło na wjazdach

Malwina Gadawa
Pawel Relikowski/Gazeta Wroclawska
Kierowcy, którzy chcą wjechać do Wrocławia od strony Oławy, Środy Śląskiej, Bielan Wrocławskich, czy Jelcza-Laskowic muszą czekać w długim korku. Wszystko przez to, że wrocławski magistrat wprowadził w życie nową politykę. Czerwone światło przy wjazdach do stolicy Dolnego Śląska świeci się dłużej. Ma to pomóc w kontroli aut, które wjeżdżają do miasta i według urzędników usprawnić ich ruch. Takiej decyzji nie rozumieją kierowcy, którzy tracą wiele minut w korku, zanim wjadą do miasta.

O porannych korkach na ulicy Strachocińkiej wiedzą wszyscy, którzy dojeżdżają z tamtej strony Wrocławia do pracy. Teraz jednak przez zmiany, które wprowadził Wydziału Inżynierii Miejskiej wrocławskiego magistratu, kierowcy dojeżdżający od strony Jelcza-Laskowic do Wrocławia tracą dodatkowo kilkanaście minut, by wjechać do miasta. Wszystko przez zmieniony cykl świetlny. Samochody, które wjeżdżają do Wrocławia, od strony Łanów korkują rondo i część Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. Auta stoją w korku i to już w miejscowościach przed Wrocławiem.

- Sygnalizacja często pokazuje czerwone dla aut i zielone dla pieszych, bez względu na to czy ktoś chce przejść, czy nie. Na zielone trzeba czekać bardzo długo - denerwują się kierowcy.

Poranne korki przy wjeździe do Wrocławia od strony Łan, to efekt nowego oprogramowania sygnalizacji świetlnej, znajdującej się przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 11, przy ul. Strachocińskiej. Urzędnicy z wrocławskiego magistratu dokonali zmian po to, żeby kontrolować liczbę jadących aut w kierunku centrum. Możliwe jest to poprzez wydłużenie lub skrócenie czerwonego światła.

Małgorzata Szafran z biura prasowego wrocławskiego urzędu dodaje, że rozwiązanie ma "porcjować liczbę pojazdów wjeżdżających do Wrocławia adekwatnie do możliwości przepustowych ulicy Strachocińskiej".

Tłumaczy też, że chodzi o pieszych, którzy krócej będą czekać na zielone światło, przede wszystkim dzieci, które rano idą do szkoły. - Dotychczas piesi mieli zielone światło po 85 sekundach oczekiwania, co dla wielu dzieci było długością nieakceptowalną. Po zmianach czas oczekiwania ma skrócić się o 60 sekund a w godzinach od 7 do 9 do 30 sekund - tłumaczy Małgorzata Szafran.

W tym tygodniu mają być wprowadzone zmiany i tzw. program akomodowany, czyli taki, które będzie się dostosowywał do sytuacji na drodze. - Programy będą, w razie potrzeby będą korygowane, aby optymalnie dostosować długość światła zielonego i czas oczekiwania pieszych - mówi Szafran. Dodaje, że zmiany na Strachocińskiej wprowadzano w uzgodnieniu z lokalną radą osiedla.

W KORKU UTKNĘLI JUŻ NIE TYLKO WJEŻDŻAJĄCY DO MIASTA, ALE TAKŻE MIESZKAŃCY WROCŁAWIA - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Mariusz Tokarz z rady osiedla Strachocin-Swojczyce-Wojnów mówi, że zmiany są autorstwa wrocławskiego magistratu, a przez radę zaakceptowane warunkowo. Przyznaje jednak, że rada osiedla od dawna walczyła o usprawnienie przejazdu tą zatłoczoną w godzinach szczytu ulicą. Mieszkańcy raz nawet zablokowali ruchliwą jezdnię.

- Boimy się, że kierowcy będą wykorzystywać boczne uliczki, żeby ominąć światła. Na razie obserwujemy i zbieramy głosy mieszkańców, dużo jest negatywnych. Spora część mieszkańców Wojnowa także stoi w korku. Osoby wyjeżdżające z bocznych uliczek mają jeszcze większy problem z wyjazdem, na główną ulicę. Niektórzy zniecierpliwieni kierowcy jadą też na czerwonym - mówi Mariusz Tokarz. Dodaje, że jeżeli będzie więcej negatywnych sygnałów to poproszą o kolejne zmiany wrocławskich urzędników.

Ulica Strachocińska nie jest jedyną, gdzie takie rozwiązanie wprowadzono. Podobnie jest na ulicy Opolskiej (wjazd od Oławy), Karkonoskiej (Bielany Wrocławskiej) i Średzkiej (Środa Śląska).

Rozwiązania krytykują fachowcy zajmujący się zarządzaniem ruchem, wśród nich Ryszard Piasecki, były wicedyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji we Wrocławiu. Już dwa lata temu, kiedy mówiło się o podobnych zmianach na Karkonoskiej, Piasecki twierdził: - To widzimisię urzędu, które nie ma nic wspólnego z zasadami projektowania sygnalizacji świetlnej. Jeżeli dochodzi do sytuacji, że na skrzyżowaniach czas nie jest wykorzystany optymalnie, by rozładować ruch, to mamy do czynienia ze złamaniem tych zasad - wyjaśniał.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska