Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Rańda: Tutaj Maja nas nie wyprzedzi

Redakcja
Tomasz Hołod
Z wioślarzem Pawłem Rańdą, srebrnym medalistą olimpijskim z Pekinu, rozmawia Wojciech Koerber

W Szklarskiej Porębie i Jakuszycach zawsze o tej porze roku haruje wiele sportowych nacji. Kogo tym razem macie za kompanów?
Kiedyś zawsze ćwiczyli z nami kajakarze, lecz odkąd szefem ośrodka w Szczyrku został były kajakarz, tam się przenieśli. Tradycyjnie są z nami lekkoatleci, innych na razie nie widzę.

Dziś np. dojadą żużlowcy Unii Leszno. A Maja Włoszczowska, trenująca tam ze swoją grupą CCC, nie wyprzedzała Was czasem podczas treningu narciarskiego w Jakuszycach?
No, to już byłby skandal (śmiech). Na rowerze może nas jeszcze minąć, ale nie na nartach!

Podobno 30 km zaliczyliście już pierwszego dnia obozu.
Zgadza się. A dziś mamy już na garbie, tzn. na liczniku, 190 km. Na nartach biegamy od kilku sezonów i dwa miesiące takiego treningu daje zdrowie, że masakra. Mamy świadomość, co nam dają te narty, jak są ważne w okresie przygotowawczym, dlatego odwiedzamy takie miejsca, by jak najdłużej na nich biegać.

Rok temu kontynuowaliście to bieganie w górach Sierra Nevada. Dokąd teraz po Szklarskiej?
Do Francji. Chcemy zobaczyć, jakie tam są trasy. To taki rekonesans, mamy już bowiem baczenie na sezon olimpijski. Monotonii i tak byśmy jednak uniknęli. W Jakuszycach jesteśmy zawsze, ale tam jest zbyt fajnie, byśmy byli znużeni. Poza tym trening narciarski to taka gałąź, w której zawsze można coś poprawić. Kiedyś sympatycznie było też w Zakopanem, dopóki skoczni płotem nie ogrodzili. Z pętli na 40 minut zrobiła się taka 10-minutowa. No i tam w styczniu często brakowało jednak śniegu, albo biegało się po ulicy i wdychało spaliny.

Jak Pan ocenia miniony rok?
Najgorsza była kontuzja mięśni brzucha, całe szczęście, skończyła się w tamtym roku i nowy rozpocząłem zdrowy, z czystą kartą. Ten miniony czas zaliczam do udanych, zostaliśmy wicemistrzami Europy, a w naszej dyscyplinie rządzi przecież Europa. Jeśli pięć osad mieści się w sekundzie i dwóch dziesiątych, to znaczy, że następnego dnia kolejność może być zupełnie inna. Różnica 0,01 sek. na odcinku 2 km świadczy o tym, że ktoś nie był gorszy, lecz po prostu miał mniej szczęścia.

Jak w strzelectwie chociażby, bo właśnie czytałem sobie o Renacie Mauer-Różańskiej. Otóż w jej profesji czołówka ma ten sam rekord życiowy - maksymalny wynik. O medalach decyduje więc odporność psychiczna, dyspozycja dnia, umiejętność koncentracji. U niej jednak zdecydowanie bardziej chodzi chyba o stronę psychiczną.
Jeśli wioślarz jest doświadczony, to psychika nie gra roli. On wie, że jedzie swoje i w odpowiednim momencie to pokaże. Chociaż była w naszej wadze lekkiej taka dwójka Japończyków, która miała syndrom finału A. Wchodziła do niego często po wygranym półfinale, lecz nigdy nie mogła zdobyć medalu, zawsze kończyło się na piątym czy szóstym miejscu. Coś ich blokowało.
To na szczęście problem Japończyków. Jakie plany na ten rok?
Przede wszystkim kwalifikacja na igrzyska, lecz z jednym ale. By zdobyć przy okazji medal MŚ w słoweńskim Bled (kwalifikację wywalczy tam pierwszych 11 osad - WoK). A poza tym? Hmm, by regaty Tumski Cup rozrosły się do takich rozmiarów, że zostaną imprezą roku.

Po igrzyskach w Pekinie stał się Pan rozpoznawalną postacią, w wielu miejscach propagującą wioślarstwo i zdrowy styl życia. Na Pańskim stroju jest kilka sponsorskich logo. To mecenasi wspierający finansowo czy za przysługę?
Sponsorów mam tak naprawdę trzech, z czego dwóch udziela mi finansowego wsparcia. To baza-firm.pl oraz Oleofarm. Poligraficznie wspiera mnie natomiast ARW Focus, no a wypoczynek zapewnia zamek Kliczków. Ostatnio Marek Kolbowicz opowiadał, jak to jest gdzie indziej. Jakim szacunkiem na Zachodzie darzy się medalistów olimpijskich, bo spędził sylwestra w Austrii. No więc Kolba mówił, że szef pensjonatu, w którym mieszkał, miał swoją miniprodukcję sznapsów. Wieczorem sam obsługiwał klientów, a gdy się dowiedział, że ma u siebie mistrza olimpijskiego, to wyszedł zza baru, uklęknął i zaczął całować go po rękach. U nas jeszcze sporo wody w Odrze upłynie, zanim zacznie się traktować medalistów olimpijskich jak np. piłkarzy.

A jak wygląda sytuacja Pańskich partnerów z osady?
Łukasz Pawłowski, torunianin, ma jednego sponsora, salon z okularami. No i podpisał barterową umowę z firmą odzieżową. Chłopaki z Bydgoszczy (Miłosz Bernatajtys, Łukasz Siemion - WoK) nie muszą się martwić o sponsorów, bo w dobrym klubie są. Ja na ich miejscu też bym nie miał takiego ciśnienia, żeby za sponsorami chodzić. Ale wracając do Pawłosia, powinien mieć u siebie bardzo dobrze, bo to przecież pierwszy medalista olimpijski z Torunia. A jednak w tamtejszym regionalnym plebiscycie wygrywa z nim bramkarz drużyny hokejowej, która spadła do niższej ligi. Czyli to plebiscyt nie na najlepszego, a najpopularniejszego sportowca. Choć i wiosła nie są w Toruniu mało znaczące. Mają tam przecież Szkołę Mistrzostwa Sportowego i dwa kluby.

A w dziesiątce ogólnopolskiego plebiscytu na sportowca Polski zabrakło wioślarskiej czwórki podwójnej, mistrzów Europy ze wspomnianym Kolbowiczem.
I odbieram to jako kolejny dowód, że chodzi nie tyle o najlepszego, co najpopularniejszego. Z całym szacunkiem dla Tomka Adamka, ale w minionym roku nic nie zrobił przy sukcesach czwórki podwójnej, Marcina Dołęgi czy Marcina Lewandowskiego. Dopiero gdy zawalczy o mistrzostwo świata - czy zdobędzie pas, czy nie - będzie można coś powiedzieć. Na razie ściga się w przedbiegach.

29 stycznia kolejne Ergowiosła we Wrocławiu. Co poza protokołem?
Wyścigi czwórek z wrocławskimi VIP-ami (Maciek Zieliński, szefowie od sportu Piotr Mazur i Marcin Przychodny), dziennikarzami i Wrocławskim Hospicjum. Koszykarze WKK nie mogli, mają mecz. No i podobno, po raz pierwszy od wielu lat, przyjedzie się ścigać Robert Sycz. On też chce walczyć o Londyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska