Są i tacy, co jajkiem kruszą kamień

To igrzyska olimpijskie dla Starego Kontynentu, nowa idea MKOl-u, jak ostatnie Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w chińskim Nankinie, gdzie po tytuł sięgnął wrocławski florecista Andrzej Rządkowski. Nie odmówię sobie przyjemności, by nie wspomnieć, że pierwsze złoto MP zdobył ten chłopak, materiał na prawdziwy olimpijski krążek, pod opieką fechmistrza Zbigniewa Koerbera (mama Andrzeja jest Laotanką, stąd te oczy i pracowitość).

Igrzyska Europejskie, Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie - nie za dużo tych narodzin i niemowlaków w olimpijskiej rodzinie? Czy to nie rozdrabnianie? Pozornie - tak. Spójrzmy wszelako, jakiej popularności dopracowały się inne kontynentalne gry - Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej, Panamerykańskie czy też Azjatyckie. Otóż trzeba wiedzieć, że ta ostatnia impreza jest największą na świecie po IO. I że wojna właśnie trwa. Na teren wroga, do Incheonu nieopodal Seulu, wybrała się delegacja Koreańczyków z Północy w sile 270 dusz, a wraz z nimi przywódca Kim Dzong Un, miłośnik Manchesteru United. I taka sytuacja. Pierwszego dnia imprezy sztangista z Korei Płn. Om Yun Chol - na nazwisko nie zwracajcie uwagi, bardziej na wzrost (152 cm) i wagę (56 kg) - no więc gladiatorek ten podrzucił na dzień dobry 170 kg, co jest nie tylko rekordem świata, ale też ciężarem stanowiącym trzykrotność wagi jego ciała. Na konferencji prasowej okazał się równie mocny. Długo milczał, cisza robiła się już niezręczna, wreszcie odpowiedział na zaczepki, jak to możliwe. Zaczął tak: "Mam pytanie do dziennikarzy. Czy wiecie, że jajko może skruszyć kamień?". I wyjaśnił: "Szanowny marszałek Kim Dzong Un powiedział nam, że jeśli dodamy pomysł do jajka, możemy jajkiem skruszyć kamień".

Sami wiecie, że te pomysły znajdują się głównie na liście ksiąg zakazanych. Także na dzień dobry zdyskwalifikowano jedną z gimnastyczek od szanownego marszałka, gdyż legitymowała się sfałszowanym paszportem. Możemy domniemywać, że w związku z przepisem, iż na mistrzowskich imprezach te drobne dziewczynki muszą mieć ukończone 16 lat. Nic to. Osobiście będę nalegał, by wyznawali sportowcy buddyjską zasadę o następującym przesłaniu - "W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość".

Wracam jeszcze na moment do Baku, którego znakami rozpoznawczymi są przepych i bogactwo. To salony ferrari , bentleya i drapiące chmury hotele oświetlone w ten sposób, by imitowały buchające płomienie. Stolica Azerbejdżanu przegrała wyścig z Rio de Janeiro o igrzyska 2016 roku i teraz zrobi wszystko, by pokazać, że niesłusznie. Do organizacji imprezy zatrudniła za duże pieniądze ludzi, którzy przyszykowali londyńskie igrzyska. Skoro Europa Zachodnia jest nasycona i kręci nosem, a turniej olimpijski już w referendum odrzucają Niemcy z Monachium, to pewnie te głodne sportowo, ale opływające w dostatek kraje azjatyckie staną się dla MKOl-u ziemią obiecaną. Aha, litr paliwa kosztuje tu 3 złote. No, to można jeździć na pełnym baku.

My mamy jednak swoje życie i swoje igrzyska. Państwo nas ograbia, patrz 2 mln zł zarobku w Orlenie dla niejakiego Ostachowicza, co pomógł Tuskowi katapultować się do Brukseli. Czy oni dodali jakiś pomysł do jajka, czy po prostu robią sobie z nas jaja?