Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszę, nie zostawiaj mnie mamo! Praca ważniejsza od dzieci?

Małgorzata Moczulska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Dariusz Gdesz
Anna spakowała walizki i pojechała do Irlandii zaraz po Nowym Roku. Samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Od lat mieszka kątem u rodziców. Im też się nie przelewa. Na wyspie pracuje po 12 godzin dziennie. Zmywa naczynia w barze, pomaga w kuchni. Liczy dni do powrotu do Polski, tęskni za dziećmi. - Tęsknie za mamą i chcę, żeby wróciła - mówi Kacper. Z bratem od miesięcy mieszka u babci. - Nie powinnam ich zostawiać, ale nie miałam wyjścia - tłumaczy ich mama, pracująca w Irlandii.

- Ten kto mnie osądza i mówi, że jestem wyrodną matką, bo zostawiałam dzieci, nie wie nic o moim życiu - mówi kobieta. Ma 29 lat. Skończyła tylko zawodówkę. Zaraz potem urodziła pierwsze dziecko. Szybko pozbyła się złudzeń o założeniu szczęśliwej rodziny. Została sama. Kilka lat później znów się zakochała. Znów nieszczęśliwie. Owocem tej miłości jest Kacper. Od tej pory trzyma się od mężczyzn z daleka. Przestała wierzyć, że z mężem przy boku będzie jej łatwiej.

- W życiu nic nie przychodzi łatwo i nie wszystko jest czarne albo białe - dodaje.

Ja również płaczę po nocach
Zanim zdecydowała się wyjechać długo rozważała wszystkie za i przeciw. Więcej było tych za. Dziś każdej nocy płacze z tęsknoty. - Dla każdej normalnej kobiety zostawienie dzieci to chyba najtrudniejsza decyzja w życiu - mówi.
Pracowała w Polsce. W jednej z fabryk w pobliskiej strefie ekonomicznej. Dostawała 1200 złotych na rękę, do tego alimenty na dzieci. Starczało na przeżycie, ale o wynajęciu małego mieszkania mogła tylko pomarzyć, a u mamy mieszkają w pięć osób, w kawalerce na jednym z osiedli w Wałbrzychu. Chłopcy marzą o własnym kącie, o półce na zabawki. - Zarobię choć na mieszkanie - mówi.

Miejsce matki jest przy dzieciach
Pani Jadwiga nie pochwala decyzji córki. Twierdzi, że miejsce dziecka jest przy rodzicach, a jej wnuki nie dość, że mają tylko mamę, to jeszcze i tego zostały pozbawione.

- Tęsknią, starszy opuścił się w nauce - mówi kobieta. - Staram się jak mogę, ale matki im nie zastąpię. Co to za czasy, żeby człowiek, by móc utrzymać rodzinę, musiał wyjeżdżać kilkaset kilometrów od domu. Wszystko to jakieś pokręcone.

- To są trudne decyzje i ciężko osądzać rodziców, nie znając ich sytuacji - przyznaje psycholog Urszula Polowy. - Jednak dla dziecka rodzic jest po to, by był przy nim, gdy tego potrzebuje, by gdy wróci z podwórka lub ze szkoły i ma problem, miał z kim o tym porozmawiać.

Dzieci, zwłaszcza te małe , nie rozumieją dlaczego rodziców nie ma. Do nich tłumaczenia, że mama pojechała, by zarobić na mieszkanie czy spłacić kredyt, nie trafią. Zresztą, coraz częściej tak się dzieje, że przyzwyczajamy się do tej rozłąki. I gdy zarobimy na mieszkanie, zostajemy by zarobić na meble, a potem na samochód i tak z miesięcy robią się długie lata.

Pani psycholog dodaje, że są niestety i sytuacje, kiedy osamotnione dzieci nie wytrzymują rozłąki, albo osoby pod opieką których je zostawiamy, okazują się nieodpowiedzialne.

Tak było w przypadku rodziny ze Świdnicy. Pozostawiona w domu z rodzeństwem nastolatka omal nie umarła z odwodnienia. - Nie jadłam, bo tęskniłam za mamą - tłumaczyła swoje wycieńczenie 13-letnia Iza. Ona i czwórka jej młodszego rodzeństwa przez dwa tygodnie byli w domu sami. Tato kilka miesięcy wcześniej wyjechał do pracy w Danii, mama pojechała do niego, a pociechy zostawiła pod opieką wujka.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Zostawione same sobie
Dzieci chodziły głodne, zaniedbane, Iza przez dwa tygodnie nie była w szkole. Jej pięcioletni brat opowiadał policji, że przez cały dzień zjadała tylko kromkę chleba z musztardą. Decyzją sądu cała piątka trafiła do domu dziecka. Ich rodzice są wstrząśnięci sytuacją. Jak mówią, nie chcieli, by ich dzieciom stała się krzywda. Zostawili je pod opieką osoby, która wydawała im się odpowiedzialna. Mylili się.

To była szansa na lepsze życie
- Od zawsze żyliśmy w biedzie - mówi ojciec dzieci. - Oboje z żoną jesteśmy z domu dziecka. Oboje bez jakiejkolwiek pomocy w ciężkich chwilach. Oboje zdani tylko na siebie. Nie mogę zaprzeczyć, że popełnialiśmy w życiu kilka błędów. Nie zawsze mogliśmy udźwignąć ciężar naszego losu. Ale pojawiła się dla nas szansa na lepsze życie, na pracę za granicą. Długo na to czekaliśmy. Dlatego nie zastanawiałem się ani chwili. Wszystko miało się zmienić. Miałem nadzieję, że już nie będę musiał chodzić do opieki społecznej po pomoc na wszystko: opał, prąd, czynsz, jedzenie. Myślałem, że może z czasem zacznę normalnie żyć. Ale biednemu wiatr w oczy...

Ojciec dzieci nadal pracuje w Danii. Matka wróciła do Polski. Nie zamierza już nigdzie wyjeżdżać. Wciąż mają nadzieję, że uda im się zacząć wszystko od nowa.

- Nigdy już nie zostawimy naszych dzieci samych. Najważniejsze teraz, by jak najszybciej wróciły do domu, przecież je kochamy, przecież to też dla nich - mówią. Planują remont mieszkania, kupienie dzieciom zabawek, wynagrodzenie tego wszystkiego, co przeszły przez ostatnie dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proszę, nie zostawiaj mnie mamo! Praca ważniejsza od dzieci? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska