Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze dzieci, a już groźni bandyci. Sąd może ich potraktować jak dorosłych

Artur Szałkowski, Małgorzata Moczulska
Patryk G. miał 16 lat, gdy w brutalny sposób zamordował 15-letnią koleżankę
Patryk G. miał 16 lat, gdy w brutalny sposób zamordował 15-letnią koleżankę fot. Dariusz Gdesz
Pokutujący wśród nastolatków pogląd, że ich młody wiek gwarantuje bezkarność jest mylny. W wyjątkowych sytuacjach, gdy dochodzi do najcięższych zbrodni, sąd może ich potraktować jak osoby dorosłe, Z taką sytuacją mamy właśnie do czynienia w Wałbrzychu.

Po północy 17 września na skwerze przy pl. Konstytucji 3 Maja został odnaleziony nieprzytomny 25-letni mężczyzna z licznymi obrażeniami ciała. W stanie ciężkim został przewieziony do szpitala, gdzie lekarzom udało się wygrać walkę o jego życie. Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu wszczęła w tej sprawie śledztwo prowadzone pod kątem próby zabójstwa. Za to przestępstwo grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego policji udało się szybko ustalić, że jednym ze sprawców przestępstwa jest 16-letni wałbrzyszanin. Trwa poszukiwanie drugiego sprawcy.

- Sprawę 16-latka przekazaliśmy do sądu rodzinnego i nieletnich z wnioskiem, by sprawca, mimo że nie ukończył jeszcze 17 lat, odpowiadał za popełnione przestępstwo jak osoba dorosła - mówi Marcin Witkowski, zastępca prokuratora rejonowego w Wałbrzychu. - Sprawca jest bowiem osobą zdemoralizowaną w znacznym stopniu.

Prokuratura złożyła również do sądu wniosek, by do czasu decyzji, czy nastolatek ma odpowiadać za swój czyn jak osoba dorosła, został umieszczony w schronisku dla nieletnich lub areszcie.

Przykład z Wałbrzycha jest jednym z wielu przykładów popełnienia ciężkich zbrodni przez osoby nieletnie, które odnotowano w ostatnich latach w regionie.

Patryk G. z Lądka-Zdroju miał 16 lat kiedy bestialsko zamordował o rok młodszą koleżankę. Zadał jej 10 ciosów młotkiem w głowę. Decyzją sądu za swój czym odpowiadał jak dorosły. Usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności.

- Młody wiek nie usprawiedliwia tego strasznego czynu, a sam oskarżony, mimo że jest osobą bardzo młodą, to jest również zdemoralizowany - uzasadniał surowy wyrok sędzia Jerzy Zieliński.

Patryk G. był już wcześniej karany za zniszczenie mienia. Był również uzależniony od narkotyków. Do zdarzenie doszło w 2008 r. Patryk nie zdał i trafił do klasy Nicoli. Nastolatka zakochała się i chciała pomóc mu wyjść na prostą. Chłopak miał bowiem kłopoty z nauką. Pomagała mu w lekcjach, chciała by zmienił towarzystwo, by przy niej stał się lepszy.

WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
20 stycznia, popołudniu Patryk pokłócił się z dziewczyną. Jak zeznał była to zwykła koleżeńska sprzeczka. W pewnym momencie sięgnął po młotek i rzucił się na Nicolę. Prokuratura twierdzi, że zadał jej 10 ciosów w głowę, że bił nawet wtedy kiedy dziewczyna leżała nieprzytomna. Nicola nie miała szans, zginęła na miejscu. Wystraszony sprawca zadzwonił do kolegi, a ten od razu powiadomił policję. Patryk przyznał się do zabójstwa, ale nie potrafił powiedzieć dlaczego. W chwili popełnienia zbrodni był trzeźwy, w jego krwi nie znaleziono śladów narkotyków.

18 lat nie miał również Tomasz K. z Dzikowca koło Nowej Rudy, który bez powodu zamordował maturzystę. Sprawca usłyszał wyrok 25 lat więzienia. 1 stycznia 2009 r. zeznał w sądzie, że Grzegorz był przypadkową ofiarą. Miał pecha, że wracał do domu tą samą drogą. Tragicznego dnia był bardzo agresywny. Najpierw wybił szyby w pobliskiej świetlicy wiejskiej, a potem wziął z domu siekierę i zaczął z nią przechadzać się po wyludnionych wczesnym rankiem ulicach Dzikowca. Grzegorz bawił się w Sylwestra na prywatce u znajomych. Nad ranem odprowadził do domu swoją koleżankę. Nie pił tej nocy. Spieszył się do domu. Był umówiony z rodzicami na poranną mszę w kościele. Kiedy Tomasz K. zaczepił go na drodze, bez słowa przeszedł na drugą stronę i szybkim krokiem zaczął iść przed siebie. Oskarżony dogonił go jednak i uderzył siekierą w głowę. Potem zadał jeszcze kilka ciosów. Grzegorz zginał na miejscu.

Raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że polski system resocjalizacji nieletnich zawiódł. Około 60 proc. wychowanków wraca na drogę przestępstwa. Dlatego - jak mówią fachowcy- trzeba usprawnić proces resocjalizacji. Za mało jest dziś w ośrodkach wykwalifikowanej kadry, a za dużo młodych ludzi, co utrudnia pracę. Dodatkowo do ośrodków trafiają bardzo różni ludzie, w rożnym stopniu zdemoralizowania i ci gorsi ciągną w dół tych lepszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jeszcze dzieci, a już groźni bandyci. Sąd może ich potraktować jak dorosłych - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska