Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie Schetyny nie znajdą się na listach wyborczych

Malwina Gadawa
Tomasz Hołod
To już pewne. Ludzie popierani przez Grzegorza Schetynę nie znajdą się na listach wyborczych. Zarząd krajowy, który spotkał się dzisiaj o godz. 12, nie podjął w ogóle tego tematu.

Wśród osób, które nie zgadzały się z decyzją partyjnych kolegów znaleźli się: Piotr Borys (były europoseł), Agata Gwadera-Urlep i Sebastian Lorenc (radni miejscy z Wrocławia) czy Marcin Zawiła (prezydent Jeleniej Góry). Ich wnioski poparło ponad 20 parlamentarzystów z PO. To jednak nic nie pomogło. Zarząd krajowy Platformy nie zajął się dzisiaj tematem odwołań. Co oznacza, że politycy związani z Grzegorzem Schetyną nie znają się na listach wyborczych lub - jak Marcin Zawiła - nie otrzymają poparcia partii, bo zgodnie z kodeksem wyborczym listy muszą być zarejestrowane do 7 października.

Przeczytaj więcej: Schetyna do Protasiewicza: Wstydzę się za Ciebie

Piotr Borys robi jednak dobrą minę, do złej gry i mówi, że będzie pomagać kolegom i koleżankom w jesiennych wyborach. - Będę pracował na ich zwycięstwo i zwycięstwo Platformy Obywatelskiej. To, że zarząd nie zajął się tematem odwołań, świadczy o tym, że pełną odpowiedzialność za wynik wyborów wezmą szefowie regionów, czyli w naszym przypadku Jacek Protasiewicz - mówi Piotr Borys. Zapewnia jednak, że z Platformy Obywatelskiej nie odchodzi.

Nadziei nie traci wciąż Sebastian Lorenc. - Mam nadzieję, że region zajmie się jeszcze naszymi odwołaniami. Myślę, że dobremu radnemu będzie dana szansa weryfikacji działalności, przez wyborców, a nie przez Jacka Protasiewicza, który popełnił już wiele błędów – mówi Sebastian Lorenc.

Stanisław Huskowski, wiceminister administracji i znany zwolennik Jacka Protasiewicza, na razie także może być zadowolony. Mówiło się, że nowy minister administracji – Andrzej Halicki, który jest zwolennikiem Grzegorza Schetyny, będzie chciał wymienić swojego zastępcę. - Rozmawiałem z ministrem. Zapewniał mnie, że na razie nie dokona żądnych zmian, na pewno nie ze względów politycznych – mówi Huskowski. Dodaje, że spodziewał się takiej decyzji zarząd krajowego. - Zarząd uznał, że tworzenie list to kompetencja rady regionu. To na pewno wzmacnia Jacka Protasiewicza. Choć sprawy nie przedstawiałbym jako spór Protasiewicz kontra Schetyna, to nie chodzi o to. Piotr Borys nie znalazł się na liście nie dlatego, żeby zrobić na złość Schetynie, tylko dlatego, że większość członków Platformy tak zadecydowała. Nie był tego godzien – mówi Huskowski. Dodaje, że kolejny raz Platforma zachowała się racjonalnie.

Przypomnijmy, że do wycięcia z list ludzi Grzegorza Schetyny doszło podczas rady regionu. Wtedy wywiązała się ostra dyskusja pomiędzy Schetyną, a szefem partii na Dolnym Śląsku - Jackiem Protasiewiczem. Schetyna powiedział, że wstydzi się za Jacka Protasiewicza. Nie rozumiał dlaczego nie ma miejsca na listach dla ludzi Platformy.

- Obiecywałeś Jacku, że Obywatelski Dolny Śląsk Rafała Dutkiewicza nie będzie konkurencją dla Platformy Obywatelskiej. To nie jest prawda. Listy do Sejmiku to nie jest jakość Platformy - mówił Grzegorz Schetyna.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że z Jackiem Protasiewicze o dolnośląskich listach ma rozmawiać jeszcze Donald Tusk.

Przeczytaj: Schetyna: Liczę na mocną autorefleksję dolnośląskiej PO

Ostatnio w rozmowie z portalem gazetawroclawska.pl, minister spraw zagranicznych mówił, że decyzja zarządu krajowego może być nowym otwarciem, bardzo liczył na autorefleksje, także dolnośląskiego zarządu. Tak się jednak nie stało i to bez wątpienia sukces Jacka Protasiewicza, który dostał zielone światło z Warszawy, dla swojego wspólnego projektu z Rafałem Dutkiewiczem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska