Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca za 500 zł - takie oferty można znaleźć w urzędzie pracy

Marcin Walków
Powiatowy Urząd Pracy we Wrocławiu proponuje bezrobotnym oferty zatrudnienia na tzw. umowy śmieciowe, a więc za wynagrodzenie o wiele niższe od tego minimalnego
Powiatowy Urząd Pracy we Wrocławiu proponuje bezrobotnym oferty zatrudnienia na tzw. umowy śmieciowe, a więc za wynagrodzenie o wiele niższe od tego minimalnego Piotr Krzyżanowski/zdjęcie ilustracyjne
- Praca za 500 złotych brutto? Kto jest odpowiedzialny za umieszczanie tak skandalicznych ofert pracy we wrocławskim urzędzie pracy? - pyta Xawery Kochanowski, nasz Czytelnik. Sprawą zajął się reporter Marcin Walków.

Rzeczywiście. Powiatowy Urząd Pracy we Wrocławiu proponuje bezrobotnym oferty zatrudnienia na tzw. umowy śmieciowe, a więc za wynagrodzenie o wiele niższe od tego minimalnego.

Na tablicy ogłoszeń urzędu znaleźliśmy m.in. ofertę pracy dla sprzątaczki. "Dbanie o porządek w biurze i na magazynie. Umowa o dzieło, praca po około 4 godziny dziennie (może być co 2 dni - elastyczny grafik), wynagrodzenie 500 zł brutto. Uwaga, praca na magazynie - odpowiedzialność materialna" - czytamy w ofercie.

W inspekcji pracy usłyszeliśmy, że tego typu oferta to wykorzystywanie przez pracodawcę luk w prawie. Bo powinien podpisać z przyszłą sprzątaczką umowę o pracę, a nie umowę o dzieło. - Jeśli praca jest odpłatna, wykonywana w miejscu i czasie określonym przez pracodawcę oraz pod jego nadzorem, powinna być zawarta umowa o pracę - tłumaczą w inspekcji.

Zdaniem Agaty Kostyk-Lewandowskiej z Okręgowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu, widząc taką ofertę, powinna nam się zaświecić lampka ostrzegawcza. - Umowa o dzieło jest umową rezultatu, więc jej przedmiot musi być precyzyjnie określony. Ile tych biur jest do posprzątania, jakiej powierzchni, w jaki sposób. Co to znaczy "dbanie o porządek w biurze i na magazynie" oraz "odpowiedzialność materialna"? - zwraca uwagę inspektor PIP.

Pracodawcy umowa o dzieło się opłaca, ponieważ od niej nie są odprowadzane żadne składki. Nawet na ubezpieczenie wypadkowe, które są już choćby przy umowie-zlecenia. Pracownikowi, choć zarobi nieco więcej, już niekoniecznie się to opłaca.

- Osoba pracująca na podstawie umowy cywilno-prawnej nie korzysta w żaden sposób z uprawnień pracowniczych, np. prawa do urlopu wypoczynkowego, wynagrodzenia za czas choroby, urlopu na żądanie, opieki nad dzieckiem, o przyszłej emeryturze nie wspominając - dodaje Agata Kostyk-Lewandowska. Również w przypadku jakiegokolwiek sporu, choćby o wynagrodzenie, trzeba będzie iść do sądu cywilnego, a nie do sądu pracy. I co za tym idzie, ponieść koszty. Sprawy z zakresu prawa pracy przed sądami pracy są za to bezpłatne.

- Umowy cywilno-prawne nie są z gruntu złe. Ale są one stworzone dla osób, które już pracują, są zabezpieczone i podejmują się dodatkowej pracy lub zleceń, ewentualnie dla wolnych zawodów - dodaje Kostyk-Lewandowska.

Dlaczego takie oferty w ogóle pojawiają się w urzędzie pracy dla osób bezrobotnych?
- Te oferty nie są rekomendowane bezrobotnym poszukującym pracę. Ale nie możemy ich nie przyjąć, bo prawo wyraźnie ogranicza możliwość odmowy przyjęcia oferty od pracodawcy - tłumaczy Beata Tymciów z PUP we Wrocławiu. To znaczy wtedy, gdy pracodawca w ofercie zawarł wymagania naruszające zasadę równego traktowania, w szczególności ze względu na wiek, płeć, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość itd. Ten katalog nie zawiera jednak wysokości wynagrodzenia i formy zatrudnienia.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku umowy o pracę. - Nie możemy przyjąć oferty również wtedy, jeśli oferowane wynagrodzenie jest niższe od minimalnej płacy, wynoszącej co najmniej 1680 zł w przypadku całego etatu. W przypadku umowy cywilno-prawnej ten wymóg nie obowiązuje - mówi Beata Tymciów. Dodaje, że nawet wtedy pracownicy PUP próbują przekonać pracodawcę, że w świetle innych ofert i sytuacji na rynku jest to stawka nieatrakcyjna. - I zdarza się, że pracodawca podnosi wynagrodzenie. Jeśli tego nie zrobi, a oferta nie jest niezgodna z prawem i tak musimy ją przyjąć - wyjaśnia.

- Z formalnego punktu widzenia takie oferty nie są niezgodne z prawem. Tu mamy do czynienia z wykorzystywaniem luk w przepisach - dodaje Kostyk-Lewandowska.

Dlatego przedstawiciele związków zawodowych zabiegają o wprowadzenie stawki minimalnej dla wszystkich rodzajów umów, nie tylko o pracę. - Wtedy nie byłoby tego problemu - mówi Andrzej Otręba, przewodniczący Rady OPZZ na Dolnym Śląsku. Dzieląc płacę minimalną przez średnią liczbę godzin pracy w miesiącu, byłaby to kwota około 10,50 zł/godz. brutto.

Dziś oferowanie pracy sprzątaczki za 500 zł albo nocnego stróża za 5 zł za godzinę brutto nie jest zabronione. - W kształtowaniu zapisów umów cywilno-prawnych obowiązuje pełna dowolność. Przy umowie o dzieło możemy pracować nawet 24 godziny na dobę za złotówkę, a na umowę-zlecenia również za darmo - mówi Agata Kostyk-Lewandowska z PIP.

Zarówno związkowcy, jak i pracownicy urzędów pracy zwracają uwagę, że tak niskie stawki zdarzają się przede wszystkim w firmach sprzątających i ochroniarskich. - Szczególnie bulwersujące jest, że te firmy obsługują urzędy publiczne, nawet związane z resortem sprawiedliwości! Wygrywają przetargi, oferując najniższą cenę, co przekłada się na niskie wynagrodzenie, nawet 1,50 zł za godzinę - mówi Andrzej Otręba z OPZZ. - Moim zdaniem takich ofert w urzędach pracy w ogóle nie powinno być. Ale dopóki nie zmienimy prawa, urzędy pracy nie mają możliwości, by je zakwestionować - dodaje.

Według ostatnich danych Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu, zarejestrowanych w nim jest około 19 tys. bezrobotnych z Wrocławia i powiatu wrocławskiego. Urząd dysponuje ofertami dla ok. 3,5 tys. miejsc pracy. Eksperci szacują, że do urzędów pracy trafia średnio mniej niż co trzecia oferta pracy dostępna na rynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska