Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra: Konserwator zabytków zastraszony przez internautę

Rafał Święcki
Arkadiusz Ławrywaniec
Anonimowy internauta grozi śmiercią konserwatorowi zabytków z Jeleniej Góry. Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa, do której Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Groźby pojawiły się na jednym z portali internetowych, pod informacją dotyczącą samowoli budowlanej, do której doszło w hotelu Gołębiewski w Karpaczu. Kapałczyński, pod którego ochroną konserwatorską jest ten kurort, uniemożliwił legalizację budowli, inwestor będzie więc musiał prawdopodobnie obniżyć o dwa piętra zbyt wysoki hotel.

Internauta podpisujący się nickiem "x" zasugerował, by wysadzić w powietrze dwa piętra domu urzędnika. Ponadto radzi właścicielowi hotelu, by po cichu kogoś wynajął, aby "tego zasrańca uciszyć raz na zawsze". - To zbyt wiele. Dlatego zdecydowałem się zawiadomić prokuraturę - tłumaczy Kapałczyński.

Prokuratorzy prawdopodobnie poproszą policję o pomoc w ustaleniu tożsamości inter-nauty. - Nikt w sieci nie pozostaje anonimowy. Potrafimy namierzyć każdy komputer, z którego wysyłane są wiadomości- zapewnia Michał Klejnowski z wydziału przestępstw gospodarczych w jeleniogórskiej komendzie, gdzie pracują policjanci zajmujący się przestępczością internetową. Komputery pozostawiają w sieci ślady, których wymazać nie sposób. Każde urządzenie ma niepowtarzalny numer MAC oraz adres IP, które umożliwiają odnalezienie miejsca, z którego łączono się z siecią.

W ten sposób burmistrz Karpacza Bogdan Malinowski dowiedział się, kto krył się pod pseudonimami: loleczek, guestor777, hotelarz 1977 oraz stawros 77. W 2008 roku na jednym z portali internauci zarzucali mu m.in. łapownictwo, pijaństwo i niestosowne zachowanie. Sprawa trafiła do sądu z oskarżenia prywatnego.

Ustalono, że komentarze wysyłano z czterech komputerów. Należały do strażnika miejskiego z Karpacza i miejscowych przedsiębiorców. Ci jednak bronili się, że korzystają z bezprzewodowego dostępu do internetu, niezabezpieczonego hasłem. Do ich domowej sieci mogły się więc zalogować inne osoby. Ostatecznie sprawa nie została zakończona, a niedawno samorządowiec wycofał oskarżenie. Malinowski tłumaczy, że zrobił to, ponieważ proces trwałby jeszcze długo.

- Poza tym osiągnąłem swój cel: poznałem tożsamość osób, które mnie szkalowały - tłumaczy burmistrz.

Niski poziom debaty na forach to nienowy problem polskiego internetu. Zamiast merytorycznej dyskusji pełno na nich wulgaryzmów, przejawów nienawiści, ksenofobii i braku tolerancji.

Według specjalistów przyczyn jest kilka. Internet staje się coraz powszechniejszy, wchłania coraz więcej grup społecznych i dziedzin naszego życia. Nie sposób filtrować wszystkich zamieszczanych w nim treści.

- Ponadto panuje przekonanie, że w sieci można pozostać anonimowym, dlatego ludzie pozwalają sobie na dużo więcej niż w bezpośrednich kontak-tach - tłumaczy psycholog Marianna Kotuniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska