Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ siatkarzy we Wrocławiu: Serbia - Australia 3:1 (WYNIK, RELACJA, OCENY)

Jakub Guder
Australia po przegranym meczu z Polakami, nie potrafiła sprostać także Serbii
Australia po przegranym meczu z Polakami, nie potrafiła sprostać także Serbii fot. Paweł Relikowski
MŚ siatkarzy 2014: Serbia - Australia 3:1. Kangury urwały tylko seta Serbii, która pomału się odradza. Plavi zademonstrowali w spotkaniu z Australią, że mają olbrzymi potencjał w ataku i wygrali 3:1.

Spotkanie od początku stało na dobrym poziomie. Ani Serbia, ani Australia nie przypominały ekip, które tak łatwo przegrały z Polską. Długo nikt nie potrafił wywalczyć większej przewagi. Mocą Serbów był atak, Austrlijczyków - całkiem dobra gra w obronie i blok. Dopiero gdy asa zagrał Nikola Kovacević (13:11) czujny trener Australii poprosił o czas. To pomogło, bo Kangury znów bardzo szybko wyrównały. Po kilku minutach - po kolejnym efektownym bloku - prowadziły natomiast już 19:16 i teraz to Nikola Kovacevic muisiał wziąć czas. Gra Australii szła dobrze, dopóki ataki kończył Thomas Edgar. Gdy jednak został zablokowany, a potem sam popełnił błąd w ataku, Serbowie znów wyszli na prowadzenie i to w samej końcówce tej partii (23:22). Ich rywale ratunku ponownie szukali w Edgarze, ale i tym razem został powstrzymany. To był koniec tego seta.

Druga odsłona to znów początkowo punkt za punkt, ale już na pierwszej przerwie technicznej Serbowie mieli trzy oczka więcej od rywali. Bardzo długo utrzymywali tę przewagę, w każdym momencie zaznaczając swoją wyższość w ataku. Ich przeciwnicy starali się niwelować straty mocnym serwisem. Od czasu do czasu to pomagało, ale gry asem odpowiedział Milos Nikić zrobiło się już 21:17. No i wtedy znów skuteczną ścianę postawiły Kangury zmniejszając straty do dwóch oczek (23:21). Na więcej nie stać było jednak szóstki trenera Uriarte. Serbowie prowadzenie 2:0 w dużej mierze zawdzięczali Nikoli Kovacevicowi oraz Aleksandarowi Atanasijevicowi, którzy w sumie zdobyli 21 punktów w tej części meczu.

W trzeciej partii właściwie od początku lepsza była Australia, która grała bez swojej gwiazdy Thomasa Edgara. Dobry serwis pozwalał jej łatwiej blokować. Drużyna z Antypodów prowadziła zatem najpierw 10:7, a potem 16:11 dorzucając dwa oczka dzięki zagrywce Adama White'a, która dwukrotnie mocno utrudniła przyjęcie Serbom. Poziom meczu trochę spadł: mieliśmy kilka zagrywek w aut czy dwa ataki w aut Plavych. Poderwali się jeszcze do walki, doszli rywali na jeden punkt, ale seta nie wygrali. W Hali Stulecia zrobiło się 2:1.

W czwartym secie Serbowie znów mocniej zaczęli strzelać z armat. Dobrze spisywał się wprowadzony Lisinac. Australijczycy kiepsko radzili sobie na przyjęciu i przewaga Kangurów rosła (8:5, 16:11, 20:12). Porażka 17:25 była najniższym wymiarem kary.

Serbia - Australia 3:1 (25:23, 25:22, 22:25, 25:17)

Serbia: N. Kovacević, Stanković, Jovović, Nikić, Atansijević, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Lisinac, U. Kovacevic, Ivovic, Petković.

Australia: Zingel, Edgar, White, Mote, Sukochev, Smith, Perry (libero) oraz Peacock, Douglas-Powell i Carroll.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska