Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego kobieta na czele rządu nie powinna spowodować zamieszania w przyrodzie

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk Paweł Relikowski
W przyrodzie musi być równowaga. Skoro Donald Tusk został kimś w rodzaju prezydenta Europy, to za ten sukces musieliśmy zapłacić serią niepokojących zdarzeń. Otóż, na wrocławskim Oporowie zaatakowały dziki. Masowo szwendają się po obrzeżach miasta, więc władze nakazały, by strzelać do nich bez uprzedzenia, co wzbudziło protesty obrońców zwierząt, którzy są przekonani, że zagrażające ludziom osobniki koniecznie trzeba odławiać, czyli obezwładniać.

Nawet jeśli będą szarżować na matkę odprowadzającą dziecko do pobliskiego przedszkola? Wydaje się, że byłaby to zbyt daleko posunięta tolerancja, więc... Tak, ognia! W tym roku położono trupem dziewięciu osobników (cały czas mowa o dzikach), a ponieważ na reszcie stada nie zrobiło to specjalnego wrażenia - kanonada tak szybko nie ucichnie.

Jeszcze nie opadły emocje po zaskakujących wieściach z Brukseli, a na ulicy Curie-Skłodowskiej zaatakowała woda. Gwałtowna ulewa zamieniła świeżo wyremontowaną ulicę, jedną z ważniejszych w mieście, w rwący potok, co wprawiło w osłupienie przejeżdżających tamtędy nieopatrznie kierowców. Zaraz też podniosły się głosy, że przed remontem nie doszłoby do takiej katastrofy, co sugeruje, że wykonawca się nie popisał, a może projektant dał plamę, choć niewykluczone, że to władze miasta chciały zaoszczędzić na kanalizacji deszczowej i zasugerowały wariant instalacji o zbyt ograniczonej przepustowości.

To wszystko, rzecz jasna, są teorie spiskowe, które nie muszą mieć cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Przecież powinniśmy się już przyzwyczaić, że nie da się do końca okiełznać przyrody. Kiedyś ludzie świetnie to rozumieli, więc takie zjawiska, jak powódź, huragan czy epidemia, z góry traktowali jako dopust Boży i wręcz karę za grzechy. Dopiero w XX wieku wmówiono nam, że ludzki geniusz, przejawiający się w szalonym rozwoju techniki, jest w stanie poskromić siły natury. I teraz byle krzykacz, którego zaskoczyła fala napływająca jezdnią od strony mostu Zwierzynieckiego, czuje się uprawniony do wygłaszania niecenzuralnych opinii pod adresem prezydenta Wrocławia i jego podwładnych. Przez moment wydawało się, że po awansie premiera kopniaka w górę dostanie też Rafał Dutkiewicz, który rzekomo miał szanse na posadę ministra, a nawet wicepremiera. Sam zainteresowany zdementował te pogłoski, więc jest nadzieja, że ulewy nawiedzające nasz region ustaną przed środą.

Do pewnego załamania doszło również we wrocławskiej kulturze. Władze województwa postanowiły odstrzelić dyrektora Teatru Polskiego, któremu od dawna zarzucały niefrasobliwą politykę finansową. Krzysztof Mieszkowski zasłania się co prawda sukcesami artystycznymi, ale urzędnicy są przekonani, że rachunek za te sukcesy jest zawyżony. Wszystko wskazuje na to, że dyrektor stoi na straconej pozycji, bo aktorzy nie pójdą palić opon pod urzędem marszałkowskim, nie wspominając o odpalaniu petard. Nie spodziewałbym się również strajku głodowego, bo to nie te czasy, by artysta odbierał sobie od ust, zwłaszcza, że wszyscy wokół napychają sobie kałdun.

Chodzą słuchy, że nowym premierem będzie kobieta. Sukces płci pięknej? Była już Hanna Suchocka, więc teraz nie powinno być kataklizmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska