Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwazja dzików na Oporowie. Miasto: Trzeba strzelać, bo może dojść do tragedii

Malwina Gadawa
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Piotr Krzyżanowski
We Wrocławiu jeszcze nigdy nie było tak dużo dzików, jak teraz. Dlatego w magistracie wydano zgodę na ich odstrzał. Urzędnicy uważają, że brak odstrzału może się okazać się tragiczny w skutkach i przypominają, że w pobliżu terenu na Oporowie, gdzie występują dziki, jest przedszkole.

Wrocławski urząd wydał zgodę na odłowienie lub odstrzał dzików na Oporowie, w rejonie ul. Stefki. Tak licznej populacji tych zwierząt na terenie miasta nie było jeszcze nigdy. Dlatego teraz ma zwiększyć się liczba odławianych zwierząt, a w uzasadnionych przypadkach, do dzików będzie można strzelać. W tym roku odłowiono już 86 dzików i odstrzelono 9 sztuk.

Urzędnicy w sierpniu zwiększyli liczbę odłowni (drewniane skrzynie z zapadnią, w które łapie się dziki) o pięć nowych. Później zwierzęta wywożone są do ośrodka dla dzikich zwierząt w Złotówku – 40 km od Wrocławia.

Zgoda na odstrzał nie podoba się miejskim radnym z Platformy Obywatelskiej - Iwonie Dyszkiewicz i Krzysztofowi Bramorskiemu. Mają wątpliwości, czy faktycznie wzrost populacji dzików uzasadnia zgodę na użycie broni palnej, na terenie miasta, w pobliżu budynków mieszkalnych. Radni uważają, że magistrat powinien stworzyć kompleksowy projekt działań - „mający na celu humanitarne przemieszczenie tych zwierząt poza tereny zamieszkałe z wykluczeniem ich zabijania”. O to wnioskują w swojej interpelacji do prezydenta Wrocławia. Radni uważają, że akcja odstrzału nie rozwiąże problemu, bo na miejsce zabitych zwierząt pojawią się nowe. Według nich powinno się ograniczyć zwierzętom dostęp do pokarmu, odpowiednio oznakować teren i odławiać dzikie zwierzęta.

Wiceprezydent Wojciech Adamski odpowiadając radnym zauważa, że decyzja ta została wydana w związku z tym, że w pobliżu występowania dzików jest Przedszkole nr 56 "Niezapominajka" i tereny spacerowe wzdłuż Ślęzy. Adamski tłumaczy, że w pierwszej kolejności podejmowane są próby odłowu, w ostateczności pada decyzja o odstrzale.

- Ograniczenie wydanej decyzji wyłączenie do odłowu może okazać się tragiczne w skutkach, gdyż w czasie odłowu może dojść do szarż dzika na człowieka. Taka sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku - pisze w odpowiedzi na interpelacje radnych wiceprezydent Wrocławia.

Tomasz Grabiński, lekarz weterynarii i ekspert od dzikich zwierząt mówi, że Wrocław ma problem nie tylko z dzikami, ale także z lisami, sarnami i kunami. Według niego odstrzał nic nie pomoże. - Dzikie zwierzęta we Wrocławiu to efekt tego, że miasto ciągle się rozbudowuje. Osiedla mieszkalne powstają tam, gdzie kiedyś nic nie było. W miejsce odstrzelonych dzików pojawią się kolejne. Ważne jest, żeby dzikie zwierzęta trzymać z daleka od miasta, np. ustawiając im żerowiska dalej od osiedli - mówi Grabiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska