Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:0. Dwa gole Flavio Paixao (ZDJĘCIA, RELACJA)

Piotr Janas
Piłkarze WKS-u sprawili swoim fanom miłą niespodziankę, pokonując faworyzowanego Górnika Zabrze 2:0. Obie bramki zdobył Flavio Paixao.

Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego nad Wrocławiem rozpętała się prawdziwa ulewa, która zdecydowanie nie była sprzymierzeńcem dobrego piłkarskiego widowiska na stadionie Śląska.

Spotkanie nieco odważniej rozpoczęli goście, którzy już w drugiej minucie stworzyli sobie pierwszą dogodną sytuację do zdobycia bramki, ale piłka po indywidualnej akcji Słowaka Romana Gergela nieznacznie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Było to pierwsze poważne ostrzeżenie dla gospodarzy.

Po tej sytuacji gra się nieco zaostrzyła. W krótkim odstępie czasu drużyna gości kilkukrotnie przerywała ataki Śląska faulami, co w efekcie poskutkowało żółtą kartką dla Gergela. Po jednym z fauli bardzo dobrą centrą w pole karne popisał się Mateusz Machaj, ale żaden z graczy Śląska nie był w stanie skierować piłki do bramki Górnika. Nie pomógł im zapewne wspominany wcześniej rzęsiście padający deszcz.

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego cały czas starali się prowadzić grę, raz po raz próbując przedostać się szybkimi podaniami pod pole karne zabrzan, którzy nastawili się na grę z kontrataku. Po jednym z nich mieli doskonałą okazję do wyjścia na prowadzenie.

W 19 katastrofalnie zachowała się cała defensywa Śląska, dopuszczając do bardzo groźnego dośrodkowania z lewej strony boiska. Futbolówka trafiła do niepilnowanego Gergela, który bardzo ładnie wyłożył piłkę przed pole karne do Dzikamaiego Gwaze. Pomocnik rodem z Zimbabwe huknął mocno, ale jego uderzenie z najwyższym trudem obronił Pawełek.

Akcje przenosiły się z pod jednej bramki pod drugą, a kluczowa akcja w pierwszej połowie rozegrana została w 34 min. Wtedy to fantastycznym podaniem za plecy obrońców popisał się Sebastian Mila, a do piłki dopadł Flavio Paixao. Skrzydłowy wrocławian pomknął na bramkę Górnika i precyzyjnym strzałem w długi róg wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Od tej chwili Śląsk całkowicie przejął kontrolę nad wydarzeniami na boisku, a podłamani utratą bramki goście nie mieli pomysłu na sforsowanie dobrze spisującej się defensywy WKS-u. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

Na drugie 45 min oba zespoły wybiegły bardzo umotywowane. Pod koniec pierwszej połowy przestał padać deszcz i obie drużyny zaprezentowały się zdecydowanie lepiej. Pierwsze 25 min drugiej połowy to prawdziwa reklama ekstraklasy. Kibice aż przecierali oczy ze zdumienia, patrząc jak oba zespoły co rusz stwarzały sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki.

W kluczowych momentach brakowało jednak skuteczności. Blisko gola na 1:1 był wprowadzony po przerwie Maciej Mańka, ale będąc w narożniku pola karnego uderzył minimalnie niecelnie. Za to już kilka minut później mogło być nie 2:1, ale nawet 3:1 dla Śląska, gdyż najpierw dogodnej sytuacji nie wykorzystał Paixao, a chwilę później Mila.

W 77 minucie w polu karnym zielono-biało-czerwonych zapanował prawdziwy chaos, który mógł i powinien zakończyć się bramką dla gości. W sytuacji gdy Rafał Kosznik miał już przed sobą pustą bramkę... nie trafił w piłkę. Dopadł do niej ofiarnie interweniujący Mariusz Pawełek, ale ta wyślizgnęła mu się z rąk. Na jego szczęście jeden z obrońców Śląska w końcu zdołał ją wybić.

W 82 minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Robert Pich, który dostał znakomite podanie z głębi pola, przyjęciem piłki zmylił obrońców i wyszedł sam na sam ze Steinborsem. Na jego nieszczęście jeden z rywali zdołał go wytrącić z równowagi, czym zdecydowanie utrudnił mu strzał, który ostatecznie pewnie obronił bramkarz gości.

Bramka cały czas wisiała w powietrzu. W 85 min po indywidualnej akcji Flavio piłkę w ostatniej chwili wybił sprzed linii bramkowej jeden z obrońców Górnika.

Ostatnie 5 min to huraganowe ataki gości, którzy za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę wyrównującą. Tak otwarta gra skutkowała oczywiście kontratakami Śląska, który w końcu przypieczętował swoje zwycięstwo drugą bramką.

"Górnicy" już szykowali się do kolejnej długiej wrzutki w pole karne WKS-u, ale wtedy gospodarze przejęli piłkę, po czym Mila kapitalnie obsłużył Flavio Paixao. Portugalczyk sam pobiegł z piłką od połowy boiska i ze stoickim spokojem przelobował wychodzącego Steinborsa, czym ostatecznie pozbawił drużynę gości nadziei na choćby remis w tym spotkaniu. Chwilę po tej akcji sędzie Daniel Stefański zakończył zawody.

Po meczu powiedzieli:

Józef Dankowski: Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. W pierwszej połowie graliśmy niedokładnie. Mieliśmy wiele niewymuszonych strat. W drugiej połowie obie drużyny mogły strzelić co najmniej po dwie trzy bramki. Myślę, że ten mecz to fajna promocja futbolu w naszym ligowym wydaniu. Boli nas ta porażka, zwłaszcza, że jest to nasza pierwsza przegrana w tym sezonie.

Tadeusz Pawłowski: Zagraliśmy wspaniały mecz. Szacunek dla moich zawodników za to, że nie przestraszyli się lidera i zdobyli dwie bramki. Górnik czuje się najlepiej z piłką przy nodze, ale dzisiaj to my prowadziliśmy grę. Udowodniliśmy, że wygrana w ostatniej kolejce z Jagiellonią w Białymstoku nie była przypadkiem. Cieszą mnie dwie bramki zdobyte przez Flavio, chociaż uważam, że spokojnie mógł zdobyć jeszcze dwie. Mam nadzieję, że tym spotkaniem odblokował się na dobre, choć nie oznacza to, że zaprzestaliśmy poszukiwać nowego napastnika. Okienko transferowe zamyka się co prawda w poniedziałek, ale przecież cały czas można podpisywać umowy z wolnymi zawodnikami. Jestem przekonany, że do końca przerwy reprezentacyjnej pozyskamy nowego snajpera.

Łukasz Madej: Ciężko być zadowolonym po przegranym meczu. Śląsk ustawił sobie grę pierwszą bramką, a my zupełnie nie mieliśmy pomysłu na sforsowanie ich zasieków obronnych. W drugiej połowie ta gra wyglądała zdecydowanie lepiej i szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej z naszych dogodnych sytuacji, których przecież nie brakowało. Najbardziej szkoda tego, że jest to nasza pierwsza porażka w sezonie, choć z drugiej strony musiała ona kiedyś nadejść. Teraz mamy przerwę na reprezentacje, ale my myślami jesteśmy już przy następnym meczu z Piastem Gliwice

Flavio Paixao: Pokonaliśmy dziś jedną z najlepszych drużyn w tej lidze. Cały tydzień solidnie przygotowywaliśmy się do tego spotkania i to zaprocentowało. Chciałbym podziękować trenerowi Pawłowskiemu, za to że po raz kolejny mi zaufał i dobrał bardzo dobrą taktykę na ten mecz. Fajnie, że udało mi sie strzelić dwie bramki, ale nie ważne kto strzela, ważne że pokonaliśmy lidera i pokazaliśmy naprawdę dobrą grę. Oczywiście poza sytuacjami w których udało mi się strzelić miałem jeszcze kilka innych, ale pamiętajmy, że nawet Cristiano Ronaldo na 20 strzałów w meczu strzela dwie bramki i jest chwalony przez wszystkich dookoła. Najważniejszy jest wynik końcowy, a ten jest dla nas dzisiaj bardzo dobry.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0
Bramki: F. Paixao 34, 92
Żółte kartki: Mila - Gergel, Madej, Gancarczyk
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 9793

Śląsk: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu, F. Paixao, Droppa, Danielwicz (79. Hateley), Pich (90. Calahorro), Mila, Machaj (70. Ostrowski).

Górnik: Steinbors - Sadzawicki, Danch, Gancarczyk (71. Szeweluchin), Gergel, Sobolewski, Gwaze (46. Mańka), Kosznik, Madej, Jeż (86. Łuczak), Zachara.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska