Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszukiwania "9" trwają

Piotr Janas
KRZYSZTOF SZYMCZAK
W Śląsku Wrocław wciąż nie zanosi się na zakontraktowanie nowego napastnika. Zwątpił w to nawet trener Pawłowski, który do niedawna był w sprawie optymistą

Na czwartkowej konferencji prasowej szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych Tadeusz Pawłowski po raz kolejny podkreślił, że klub pracuje nad sprowadzeniem nowego napastnika.

- Jeden zawodników z 2. Bundesligi nie chciał grać we Wrocławiu ani w ogóle w Polsce. Negocjowaliśmy też z napastnikiem z ligi rumuńskiej, ale nie byliśmy w stanie osiągnąć porozumienia ze względów finansowych. Tak jak mówiłem wcześniej, szukamy wartościowego zawodnika, który wejdzie i zastąpi nam Marco Paixao i zapewni odpowiednią jakość. Nie jest łatwo, ale robimy co w naszej mocy - powiedział sternik WKS-u.

Problem polega na tym, że borykającego się z problemami finansowymi Śląska zwyczajnie nie stać na takiego zawodnika. Ciężko będzie znaleźć skutecznego snajpera kosztującego niewiele bądź z kartą w ręku i najlepiej niemającego zbyt wygórowanych oczekiwań finansowych. Jest to trudne, ale nie niemożliwe, co pokazuje przykład innych, nie najbogatszych polskich klubów.

W tym tygodniu kontrakt z Ruchem Chorzów podpisał Eduards Visnjakovs, który w zeszłym sezonie był najjaśniejszym punktem Widzewa Łódź. Mimo słabej postawy całego łódzkiego klubu, który ostatecznie spadł do I ligi, łotewski napastnik był w stanie zdobyć ponad 10 bramek w lidze i swoją postawą wzbudził zainteresowanie czołowych zespołów. Dlaczego Śląsk nie powalczył o Łotysza? Powód jest prosty - miał ważny kontrakt z Widzewem i trzeba byłoby za niego płacić, choć trudno uwierzyć, że niestabilny finansowo Ruch był w stanie zaoferować za niego dużą sumę.

Optymalnym rozwiązaniem dla WKS-u mogłoby zatem być wypożyczenie. Dobry przykład dała ostatnio Wisła Kraków, która na takiej właśnie zasadzie pozyskała Mariusza Stępińskiego z niemieckiego FC Nuernberg.

Okno transferowe zamyka się w poniedziałek o północy, więc teoretycznie Śląsk ma jeszcze szansę na zakontraktowanie nowego napastnika, choć są one coraz mniejsze. W meczu z Górnikiem najbardziej wysuniętym zawodnikiem prawdopodobnie znów będzie pomocnik Mateusz Machaj, ale nikt we Wrocławiu nie ukrywa, że jest to średnio sprawdzające się rozwiązanie tymczasowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska