Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Polski tonie w długach, ale część już spłacona. Aktorzy bronią dyrektora

Marcin Rybak
Teatr Polski tonie w długach. Energetyka chciała wyłączyć prąd, kolej wyrzucić scenę na bruk. A politycy chcą odwołać dyrektora. Tymczasem aktorzy teatru organizują się w sieci i chcą protestować przeciwko tej decyzji.

Zarząd województwa zdecydował dziś o wszczęciu procedury odwoływania dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztofa Mieszkowskiego. Powodem są potężne problemy finansowe teatru. Krzysztof Mieszkowski z zarzutami się nie zgadza. Jego zdaniem dymisja to szkodliwa decyzja dla kultury, teatru i jego aktorów. Na internetowym profilu Teatru Polskiego na jednym z portali społecznościowych pojawił się dziś wielki, czerwony napis "Nie pozwolimy" i wezwanie do wysyłania mailem protestów do wicemarszałka Radosława Mołonia, marszałka Cezarego Przybylskiego i rzecznika Jarosława Perduty. - Obrona dyrektora to oddolna inicjatywa aktorów - mówi rzeczniczka teatru Kinga Wołoszyn.

W ramach obrony - a zapowiedział to sam dyrektor w swojej wypowiedzi dla Gazety Wyborczej - aktorzy przeczytać mają najnowszy protokół z kontroli, przeprowadzonej w Teatrze Polskim przez Urząd Marszałkowski. Zdaniem Mieszkowskiego roi się w nim od błędów.

Bezpośrednią przyczyną decyzji Zarządu Województwa były pisma, jakie teatr dostał w ostatnich dniach z energetyki oraz z PKP. Tauron zapowiedział na poniedziałek odłączenie prądu w teatralnych budynkach na ul. Zapolskiej oraz w Teatrze Kameralnym na Świdnickiej. Kolej zerwała umowę na wynajem Sceny na Świebodzkim. Sceny funkcjonującej na dworcu we Wrocławiu już dwudziesty rok.

- Dług w energetyce spłaciliśmy, a z koleją negocjujemy - powiedział nam dziś rano Krzysztof Mieszkowski. Obie instytucje potwierdziły te informacje. Prąd w poniedziałek nie będzie odcięty, a PKP - mówił nam rzecznik wrocławskiego PKP SA Bartłomiej Sarna - negocjuje z teatrem i chce dojść do porozumienia. Chociaż teatr - jak się dowiedzieliśmy - siadł do stołu z koleją dopiero po otrzymaniu pisma o zerwaniu umowy. Wcześniej na monity, że nie ma pieniędzy za czynsz - Teatr Polski nie reagował.

Tak czy siak długi "wymagalne" teatru Polskiego sięgnęły 800 tysięcy złotych. Zarząd województwa wysłał w czerwcu kontrolę. Miała ona sprawdzić poziom zadłużenia teatru. Dyrektor Mieszkowski ma kontrakt, w którym zapisano, że jeśli przez trzy miesiące pod rząd Teatr Polski będzie miał "wymagalne" długi będzie to oznaczało, że dyrektor złamał kontrakt. Po kontroli miała zostać podjęta decyzja o dalszych losach dyrektora.

A kontrola - niezależnie czy jest pełna błędów czy nie - ten fakt potwierdziła. Ale Krzysztof Mieszkowski odrzuca powtarzające się od lat oskarżenia o niegospodarne wydawanie publicznych pieniędzy. Jego zdaniem kłopoty finansowe teatr ma, bo jest niedofinansowany. Brakuje mu rocznie aż 3 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska