Do napadu i pobicia mieszkańców tzw. squatu (czyli nielegalnie zajmowanego pustostanu) doszło 11 listopada 2012 r. Zaraz po Marszu Niepodległości, zorganizowanym przez środowiska narodowe oraz m.in. kibiców Śląska Wrocław (pisaliśmy o tym w tekście: Zamaskowani sprawcy zaatakowali squat przy ul. Na Grobli (ZDJĘCIA)).
Z aktu oskarżenia wynika, że zaraz po zakończeniu marszu - a było to przed pomnikiem Bolesława Chrobrego przy ul. Świdnickiej - kilkadziesiąt osób poszło Na Groblę. Pod hasłem ataku na grupę Antify (czyli antyfaszystów). Dla narodowców, mieszkańcy takich miejsc, jak Wagenburg, to "lewaki".
W squacie Na Grobli ludzie byli przygotowani na napad. Od kilku dni podejrzewali, że Marsz Niepodległości może się skończyć w taki sposób. Przygotowywali się do obrony. Opowiadali później, że napastnicy też byli dobrze przygotowani. Wysiedli z samochodów, sforsowali ogrodzenie i zaczęli atak. Mieli używać - mówiono nam w Wagenburgu zaraz po ataku - koktajli Mołotowa.
Niestety, do ataku nie przygotowała się policja. Prawdopodobnie dlatego udało się ustalić zaledwie siedmiu podejrzanych o udział w ataku spośród kilkudziesięciu uczestników zajścia.
Napastnicy wdarli się na teren squatu. Mieli na głowach kominiarki albo kaptury. Używali petard, rac, butelek, kamieni, kijów i pałek. Zaatakowali mieszkańców, bili, kopali. Później dewastowali stojące na terenie samochody, przyczepy campingowe i baraki. Dwaj mieszkańcy squatu Wagenburg zostali bardzo mocno poturbowani przez napastników. Marcin L. miał złamaną rękę, a Daniel S. poważny uraz głowy. Zanim o napadzie dowiedziała się policja, zanim na miejsce zdarzenia dojechały pierwsze patrole, napastników już nie było.
W policji powołano specjalną grupę do wyjaśnienia sprawy. Byli w niej funkcjonariusze z Komendy Miejskiej policji oraz ze specjalnego Wydziału do Walki z Przestępczością Pseudokibiców. Przekazany niedawno sądowi akt oskarżenia obejmuje siedem osób. To młodzi mężczyźni. Kilku z nich było już wcześniej karanych, m.in. za handel narkotykami, kradzież czy prowadzenie samochodu po alkoholu.
W uzasadnieniu aktu oskarżenia napisano, że cała siódemka podejrzanych przyznała się do postawionych im zarzutów udziału w pobiciu i zniszczenia mienia. Pięciu oskarżonych chce dobrowolnie poddać się karze. Uzgodnili z prokuratorem kary pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz niewielką grzywnę - od 300 do 500 złotych. O tym, czy takie zapadną wyroki, zdecyduje sąd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?