Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep z Wrocławia przeszukuje klientów. To polecenie z Londynu

Marcin Torz
W sklepie Sports Direct ochrona przeszukuje torby klientów
W sklepie Sports Direct ochrona przeszukuje torby klientów Marcin Torz
Czy zgodne z prawem jest kontrolowanie klientom przy wyjściu plecaków i torebek w sklepie Sports Direct w centrum handlowym Młyn? W sytuacji, jeśli bramki nie "zapipczą" ani nie ma innego dowodu kradzieży (np. monitoring)? - dopytuje nasza Czytelniczka Monika Ziental. Odpowiedzi szukał Marcin Torz.

Nasza Czytelniczka opowiada, że poczuła się zażenowana, gdy chciała wyjść, ale drogę zastąpił jej ochroniarz. - Miałam przy sobie zakupy i rachunek za nie. Pan z ochrony powiedział, że mam mu pokazać, co mam w torbie. Byłam w szoku i zrobiłam to - wspomina.
Nasza Czytelniczka uważa, że takie zachowanie ochrony nie świadczy najlepiej o sklepie i zapowiada bojkot Sports Direct.

Interesujące, że przy drzwiach wejściowych do sklepu wisi kartka, na której jest napisane: "Podczas opuszczania sklepu możesz zostać skontrolowany przy wyjściu. Proszę o wybaczenie nam wszystkich niedogodności". O to, dlaczego sklep traktuje tak klientów, zapytaliśmy Łukasza Fila, kierownika Sports Direct z Młyna.

- Takie są wytyczne z Londynu, bo w Anglii jest główna siedziba firmy. Mamy sporo kradzieży, dlatego też podjęte zostały takie kroki - tłumaczy. - Na pewno porozmawiamy z ochroną, by grzeczniej rozmawiała z klientami, których prosi o pokazanie zawartości torebki. A ci klienci, którzy nie godzą się na takie warunki, po prostu mogą nie wchodzić. Informacja o ewentualnej kontroli jest przecież doskonale widoczna - mówi.

Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Kontroli, nie ukrywa zdziwienia. - Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. Jeśli ochrona nie ma podstaw do interwencji, to nie powinna jej podejmować - mówi. Podobnego zdania jest Krzysztof Lenard, rzecznik firmy ochroniarskiej Solid (pracownicy tej firmy ochroniają Sports Direct).

Co na to prawnik? - Wszelkie działania manifestujące siłę, władzę lub po prostu zachowania niegrzeczne mogą skutkować odpowiedzialnością za wyrządzoną szkodę - tak majątkową (np. zniszczone ubranie, gdyby doszło do szarpaniny), jak i niemajątkową, czyli naruszenie czci, dobrego imienia i nietykalności cielesnej - mówi adwokat Katarzyna Politańska. - Klient ma prawo nie zgodzić się na kontrolę. Wtedy ani ochroniarz, ani żaden pracownik sklepu nie ma prawa przeszukiwać jego rzeczy. Może jedynie wezwać policję. W opisywanej sytuacji klient może skierować sprawę do sądu i liczyć na zadośćuczynienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sklep z Wrocławia przeszukuje klientów. To polecenie z Londynu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska