Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydat na prezydenta Wrocławia: Sprzedam stadion. Albo go zburzę

Malwina Gadawa
Robert Maurer, kandydat na prezydenta Wrocławia
Robert Maurer, kandydat na prezydenta Wrocławia Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
Nie tylko Śląsk Wrocław, ale i Stadion Miejski pójdą pod młotek, jeśli prezydentem Wrocławia zostanie Robert Maurer, kandydat Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. O jego planach i o tym, ile chciałby zarabiać w ratuszu, rozmawia z nim Malwina Gadawa.

Niektórzy lekceważąco twierdzą, że członkowie Nowej Prawicy to taka polityczna egzotyka. Czuje się Pan wyjątkowym kandydatem?
– Nie. Jestem jednym z najbardziej rozpoznawalnych osób Kongresu Nowej Prawicy. Wcześniej przez wiele lat działałem w Unii Polityki Realnej. Znany jestem nie tylko z dzisiejszej działalności antysystemowej, ale także tej w przeszłości. Działam w samorządzie, w radzie osiedla i przy kościele. Nie jestem egzotycznym kandydatem.

Naprawdę wierzy Pan w zwycięstwo nad Rafałem Dutkiewiczem?
Gdybym nie wierzył, nie startowałbym. Liczę na pojedynek Rafał Dutkiewicz – Robert Maurer w drugiej turze.

Nie uważa Pan, że wydawanie biuletynu w czasach komunistycznych i prowadzenie firmy interaktywnej zajmującej się m.in. elektronicznymi dziennikami to trochę za mało doświadczenia, jeżeli chodzi o kierowanie dużym miastem?
Mądry przywódca jest mądry swoimi doradcami.Znam wiele osób, z którymi mogę współpracować. Jestem współpracownikiem Instytutu Globalizacji, mam grono solidnych doradców, także z Solidarności Walczącej. Liczę, że wykorzystam ich doświadczenie.

To, co Pan mówi, brzmi jak chęć stworzenia dworu. Niektórzy uważają, że już jeden we wrocławskim ratuszu jest i właśnie to chcą zmienić.
Podzielam ich opinię. Zamierzam zmienić tę politykę. Nie chcę działalności jednego prezydenta, który otacza się dworem. Moi doradcy będą pełnili te funkcje społecznie. W urzędzie powinien być tylko jeden wiceprezydent. Mam nadzieję, że uda się zdecentralizować niektóre zadania. Prezydent może mieć pełnomocników. Im tańszy będzie Wrocław, tym więcej będzie gospodarności i odpowiedzialności w zarządzaniu.

To nieco populistyczne postulaty. Chce Pan tak wygrać wybory?
We Wrocławiu jest 21 tys. urzędników. Jeżeli zostanę prezydentem Wrocławia, będzie mniej urzędników. Skończę z realizowaniem absurdalnych i kosztownych pomysłów. Przykładów jest wiele, chociażby Europejska Stolica Kultury, która już jest wielką aferą. Więcej pieniędzy powinno być na inicjatywy społeczne, jak budżet obywatelski. Sam jestem autorem jednego pomysłu. Chodzi o otoczenie parku Szczytnickiego zielonym parkanem, który będzie chronił przed zanieczyszczeniami. Chcę zrewitalizować teren wokół dworca PKS, zlikwidować straż miejską, sprzedać Śląsk Wrocław, miejski stadion i skapitalizować miejskie spółki.

A co, jeżeli nikt stadionu nie kupi?
Nie wykluczam zburzenia tego obiektu. Ważne, by nie dokładać do niego z publicznych pieniędzy. Najlepiej, jak znajdzie się firma, która go kupi. Wielu rzeczy nie da się odwrócić, ale gdybym był wcześniej prezydentem, to Stadion Olimpijski byłby w 2012 r. wyremontowany i tam graliby piłkarze.

Jeżeli zlikwidujemy miejskie spółki, kto będzie zarządzał miejskim mieniem?
Nie będzie problemu. Parkiem Szczytnickim może zarządzać Akcja Park Szczytnicki, grupa społeczników.
Wtedy jednak możemy być pewni, że nie powstanie Aleja Wielkiej Wyspy z mostem Wschodnim.
Nieprawda. Ważne, żeby o tym rozmawiać. Jestem za wybudowaniem obwodnicy śródmiejskiej w kształcie, o jakim się mówiło od lat. W mieście jednak brakuje rozmów i prawidłowych decyzji. Możemy wspomnieć chociażby o ostatnich problemach z nowym parkingiem przy Hali Ludowej. Gdyby miasto myślało inaczej, nie byłoby problemów. Firma wybudowała obiekt i mogła przejąć też inne miejsca parkingowe wokół Hali. Nie trzeba by było ich likwidować, a przy np. 1400 miejscach, a nie 800, godzina parkowania mogła być tańsza. To rachunek ekonomiczny, ale jak widać w u-rzędzie nikt się takimi rzeczami nie przejmuje.

Może nam Pan już teraz obiecać tańszy urząd?
Ograniczmy wydatki i koszty biurokracji. Chciałbym, by najwyżsi urzędnicy mniej zarabiali. Teraz niektórzy dostają pensje w wysokości wypłaty premiera. Chcemy dążyć do tego, żeby zmniejszyć liczbę radnych.

Pan też będzie mniej zarabiał? Jaka pensja będzie satysfakcjonowała kandydata Nowej Prawicy?
Mniej niż 10 tys. zł wystarczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska