Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fontanna jak wanna albo prysznic? Nie chcę nikogo gorszyć, ale tryskająca woda ma potencjał

Janusz Michalczyk
Zimna woda zdrowia doda. Dlatego słusznie wrocławscy strażnicy miejscy i policjanci nie karzą mandatami bezdomnych, którzy miejskie fontanny wykorzystują do kąpieli, a niektórzy nawet do przepierki gaci. Funkcjonariusze poprzestają na rozmowach dyscyplinujących, choć mają zapewne głęboką świadomość, że zdyscyplinować kogoś, kto nocuje pod chmurką i żywi się głównie płynami przypominającymi składem chemicznym alkohol, to marzenie ściętej głowy.

Wiem, że osoby, którym obca jest estetyka brzydoty, będą kręcić nosem, ale sądzę, że bezdomnych korzystających z wodotrysku powinniśmy hołubić, zamiast stosować wobec nich najróżniejsze szykany. Chyba każdy mieszkaniec Wrocławia jeżdżący tramwajem natknął się na osobnika rozsiewającego intensywny fetor w promieniu kilkunastu metrów. To ci dopiero zaraza! Przy takim gagatku nasi znajomi spod fontanny to istne czyścioszki, niemal zasługujące na dyplom uznania, podpisany przez prezydenta Rafała Dutkiewicza.

Na miejscu szefa straży miejskiej wyposażyłbym patrole w szare mydło, aby uczynić proces samo-oczyszczania bezdomnych ciał bardziej skutecznym. Szampon odpada. Nie tylko dlatego, że byłby zbyt dużym obciążeniem dla budżetu straży, także z tej prostej przyczyny, że za bardzo się pieni.

Nie mam złudzeń, że trudno będzie przekonać do poparcia takiego rozwiązania pięknoduchów, dla których fontanna jest obiektem wpisującym się w estetykę piękna. Ja też lubię patrzeć, jak gejzery wody tryskają w górę, lecz jednocześnie pod czaszką wierci się myśl, że marnujemy jakąś część potencjału wspaniałego urządzenia. Bezdomny pluskający się beztrosko w środku miasta zapewnia mi więc komfort psychiczny. Dla tych, którzy nadal się krzywią, demonstrując przy tym wyższość moralną, mam propozycję: jeśli nie chcesz, żeby bezdomny właził brudnymi nogami do miejskiej fontanny - zaproś go do swojego mieszkania i oddaj we władanie łazienkę. Choćby na godzinkę. W chrześcijańskim kraju byłoby to chyba czymś najzupełniej naturalnym?

Gdyby nastawienie społeczne uległo korzystnej zmianie, można by pomyśleć o wykorzystaniu stojących w parkach drzew. Taki bezdomny większość dnia spędza zazwyczaj na łażeniu po ulicach, więc byłby zachwycony możliwością skorzystania z wygodnego hamaka. Wyobraźcie sobie park Szczytnicki czy Południowy usiane hamakami, a na nich bujający się kloszardzi. Czyż to nie uroczy widok? Kiedy za dwa lata zjadą do nas turyści zwabieni Europejską Stolicą Kultury, to łatwo będzie im wmówić, że patrzą na lokalnych poetów, czyli niebieskie ptaki.

To prawda, że w parkach stoją ławki, na których łatwo można spotkać latem, zwłaszcza nad ranem, pogrążonych w głębokim śnie obywateli. Przypominam jednak, że ławka jest twarda. W XXI wieku, gdy poprawiają się warunki nawet w więzieniach, nie należy chyba traktować bezdomnych jak bezużyteczny margines. Można nawet zaryzykować tezę, że to ostatni wolni ludzie w naszym poukładanym, dążącym do osobistego sukcesu, społeczeństwie. Mam nadzieję, że zgodzicie się z opinią, że bezdomny to mimo wszystko nasz bliźni. Oczywiście, pod warunkiem że odwiedził już fontannę i nie śmierdzi. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska