Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łyknij pigułkę, będziesz lepszy? Ile warte są leki z telewizyjnych reklam (ROZMOWA)

Maciej Sas
Zgodnie z Prawem farmaceutycznym suplementy i leki powinny stać na oddzielnych półkach. Często tak nie jest
Zgodnie z Prawem farmaceutycznym suplementy i leki powinny stać na oddzielnych półkach. Często tak nie jest Andrzej Gyrgiel
Cudowna tabletka na impotencję, na zmęczenie, inna na kłopoty z wątrobą. Wystarczy je łyknąć, by żyć długo? Pytamy dr. Łukasza Łapińskiego z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Większość reklam telewizyjnych dotyczy leków: mężczyźni to impotenci, kobiety cierpią na infekcje intymne, wszyscy mamy kłopoty z wzdęciami, a jak łykniemy pigułkę, dostaniemy jeszcze jedną, żeby nie chciało nam się jeść słodyczy. Żałuję, że nie jestem farmaceutą...
Nie ma pan czego żałować, bo coraz gorzej zarabiają (śmiech).

Ale kierując się reklamami, musimy dojść do wniosku, że wszyscy jesteśmy chorzy.
Patrzę na to inaczej - lansowany jest taki styl życia: cały czas musimy być sprawni, aktywni, świetni w każdej dziedzinie, piękni itd. Proszę zwrócić uwagę, że to pokazuje nam każda reklama - mamy brudne domy, podłogi, toalety. Kupmy więc środki, które to zmienią. Ale też brzydko nam pachnie z ust, mamy niedomyte zęby, kłopoty z seksem - pigułka rozwiąże te kłopoty. A przecież powinniśmy żyć maksymalnie aktywnie, być doskonali. W tym miejscu trzeba podkreślić, że czym innym są leki, czym innym suplementy diety.

Reklama leków jest zakazana?
Nie do końca - specyfiki zawierające ibuprofen to zarejestrowane leki, a ich reklamy widzimy. Są obostrzenia dotyczące tego, jak reklama powinna być skonstruowana, a więc na końcu powinna się pojawiać formułka: "Skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą itd.". W reklamach leków nie mogą występować znane osoby. Ale czy lekarz jest osobą sławną czy nie? Profesor na pewno tak. Ale np. jedna z reklam mówi, że specyfik polecają profesorowie farmacji. Którzy?

CZYTAJ DALEJ: To, co obiecuje producent suplementu diety w reklamie, nie musi być poparte badaniami?
Kiedy Pan ogląda te reklamy, które mają nas czynić zdrowszymi, piękniejszymi, jako fachowiec zgadza się Pan z tym, co tam słyszymy?
Często nie, szczególnie jeśli mam do czynienia z suplementami diety - w nich może być wszystko, na co pozwala prawo. Główny Inspektorat Farmaceutyczny nie ma z nimi nic wspólnego. One są kontrolowane przez Państwową Inspekcję Sanitarną. Na opakowaniu takiego specyfiku producent może napisać, co mu się podoba. I nawet nie trzeba dołączać ulotki, a taki produkt mogą reklamować znane osoby.

Farmaceutyczna wolna amerykanka?
Można tak powiedzieć, a dodajmy, że to ogromny rynek i ogromne pieniądze.

To, co obiecuje producent suplementu diety w reklamie, musi być poparte badaniami?
Nie ma takiej konieczności. Tak naprawdę mogę wziąć kilka witamin i ziół, wyprodukować z nich suplement diety. Potem zwracam się do Głównej Inspekcji Sanitarnej z prośbą o dopuszczenie na rynek. Mam obowiązek dostarczyć wzór opakowania i... tyle.

Czyli można obiecać kupującym wszystko, co do głowy przyjdzie. Np. to, że po łyknięciu takiej pigułki możliwości intelektu wzrosną dwukrotnie i w rok łykający to człowiek zarobi miliony?
Można, i nikt nie może za bardzo nic zrobić. Państwowa Inspekcja Sanitarna może coś wycofać z rynku, jeśli okaże się, że specyfik szkodzi ludziom. Ale nikt nie musi badać, czy to, co obiecano na opakowaniu, rzeczywiście działa. Natomiast lek przed wprowadzeniem na rynek musi przejść badania przedkliniczne, trzy fazy badań klinicznych, a po wprowadzeniu na rynek trzeba monitorować jego skuteczność, zgłaszać raporty. To ważne, bo zarówno część leków, jak i suplementy diety można kupić właściwie wszędzie. Zgodnie z Prawem farmaceutycznym suplementy i leki powinny stać na oddzielnych półkach, ale często są pomieszane. Jeśli więc np. mamy na jednej półce wszystkie środki mające pomagać w regeneracji chrząstki stawowej, a tylko jeden z nich jest lekiem (pozostałe to suplementy), pacjent jest wprowadzany w błąd, bo przecież do apteki przychodzi się po lek, którego skuteczność została przebadana. A tymczasem tylko nieliczna część tego, co znalazł na półce, ma potwierdzone działanie.

Lek jest pewniejszy?
Tak, ale wymaga dokładnych badań, więc jego cena będzie zdecydowanie wyższa. Ważne jest też to, by kupować leki w aptekach. Nie chodzi o to, by karmić monopolistę, ale o to, by wszystko było przechowywane w odpowiednich warunkach. Bo na przykład wysoka temperatura może szkodzić wielu specyfikom. Najprostszy przykład - prezerwatywa. W aptece ma odpowiednie warunki. Jeśli natomiast w kiosku leży wiele dni za szybą w bardzo wysokiej temperaturze, lateks jest mocno osłabiony i pęka w najmniej odpowiednim momencie...

CZYTAJ DALEJ: Który lek przeciwbólowy wybrać? Czy mamy plagę impotencji?
Wielki wyścig zbrojeń trwa w półce z lekami przeciwbólowymi. Łatwo się pogubić wśród wszystkich specyfików z przedrostkiem "forte", "ultra", "super", "lek inteligentny", "inhibitor COX". Który wybrać?
Tak naprawdę wszystkie te leki są cudownym inhibitorem COX (to cyklooksygenaza, czyli enzym biorący udział w produkcji substancji, które wywołują ból). I wszystkie one - poza paracetamolem - działają na COX 1 lub COX 2. Ale jeden z producentów mówi, że jest jedynym, który ma lek będący "inhibitorem COX" (czyli substancją, która powstrzymuje działanie enzymu). Gdy to usłyszałem pierwszy raz, zacząłem się zastanawiać, co to w ogóle jest ten "inhibitor COX". Kolejna była reklama leku przeciwbólowego ze specjalnym aktywatorem, dzięki któremu ma on silniej działać. Nie zauważyłem, co to za substancja, ale przypuszczam, że to kofeina, czyli coś, co w lekach przeciwbólowych jest od dawna. A więc to czysty marketing, żadnej nowości.

Intrygujące są reklamy środków mających wzmacniać męską witalność - ich jest chyba najwięcej. Wynika z tego, że mamy plagę impotencji. Słyszał Pan może coś o tym?
No przecież mężczyzna ma być sprawny seksualnie do końca życia - tu też nie ma miejsca na niedoskonałość! Już wspomniałem - świat chce, żebyśmy prezentowali pewny styl życia: mamy być piękni, zawsze sprawni, aktywni. A zgodnie z tym mężczyzna jest męski tylko wtedy, gdy zachowuje sprawność seksualną.

Gdyby się kierować wszystkimi podobnymi reklamami, powinniśmy 75 proc. wypłaty od razu przelać na konto zaprzyjaźnionej apteki, a ta dostarczy nam środki pozwalające "żyć w pełni"?
Ale to nie będzie działać. O suplementach diety i ich niedoskonałościach już wspomniałem. Druga sprawa to nasze podejście do zdrowego stylu życia, a więc: nie mam czasu na gotowanie obiadu, więc zjem obiad w fast foodzie, a potem wezmę garść witamin i już czuję, że żyję zdrowo. Jednak jest wiele poważnych badań, które pokazują, że np. przeciwutleniacze, jak choćby witamina C czy betakaroten, przyjmowane w postaci tabletek nie działają. Jeśli zaś spożywamy żywność bogatą w te substancje, to ona będzie nas chronić przed nowotworami. Problem z betakarotenem jest jeszcze taki, że jeśli palacze łykają go w tabletkach, to zwiększa się ryzyko choroby nowotworowej. To nie są substancje obojętne.

Podobnie jest chyba z lekami przeciwbólowymi?
Tak, poza paracetamolem większość może uszkodzić wątrobę, przewód pokarmowy, nerki. Z paracetamolem jest inny problem - zawiera go wiele preparatów. Kiedy jestem chory, łyknę Apap, potem wezmę Coldrex na przeziębienie, jeszcze coś i jest kłopot. Bo dawka toksyczna paracetamolu - w zależności od tego, czy ktoś pije alkohol, czy nie - to 6-10 gramów. To kilkanaście tabletek. A przedawkowany paracetamol zwiększa ryzyko uszkodzenia wątroby.

A co z magnezem, którego też podobno wszyscy mamy za mało? Który wybrać - ten z helatem, z cytrynianem czy jeszcze inny? No i ma być naturalny czy syntetyczny?
No tak, wszyscy musimy go brać zgodnie z reklamą - mamy specjalny preparat magnezu dla mężczyzn, inny dla kobiet, kolejny dla dzieci. Przypuszczam, że w rzeczywistości ten magnez jest identyczny. Nie neguję, że czasem niezbędne jest dostarczenie organizmowi witamin czy pierwiastków. Np. osobie leczonej na nowotwór witaminy są potrzebne, ale muszą być dostarczane w sposób racjonalny. Już Paracelsus mówił, że "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę". Pamiętam badania, które wykazały, że u osób, które piją dużo zielonej herbaty, może się rozwinąć anemia. A przecież mówi się, że to samo zdrowie...

Wspomniał Pan, że alkohol i paracetamol to złe połączenie, ale podobnych jest chyba więcej?
Tak, np. żadnych lekarstw czy suplementów diety nie powinno się popijać sokami cytrusowymi, a jedynie wodą - letnią, niegazowaną. Na pewno nie powinien to być sok grejpfrutowy, bo on hamuje metabolizm wielu leków, czyli rozkładanie ich w organizmie. Zwiększa się ich stężenie i pojawiają się niepożądane działania. Co więcej, takie działanie utrzymuje się do 24 godzin po wypiciu soku. To dotyczy choćby leków przeciw arytmii serca czy immunosupresyjnych przyjmowanych przez osoby po przeszczepach.

Gdyby zebrać leki i suplementy diety reklamowane jednego dnia w telewizjach, zrobić z nich taki farmaceutyczny bigos, może rzeczywiście wszystkie boleści ustąpiłyby, stalibyśmy się piękni, mądrzy i silni?
Nie ma żadnych szans! Nie chcę powiedzieć, że wszystkie reklamowane suplementy diety nie działają. Ale do tego, co obiecano nam na opakowaniu, powinniśmy podchodzić z dużą rezerwą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska