Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świdnica: Gang bokserów na wolności

Małgorzata Moczulska
Stanisław S. na wyrok będzie czekał na wolności
Stanisław S. na wyrok będzie czekał na wolności Fot. Dariusz Gdesz
Szefowie niebezpiecznej grupy przestępczej opuścili areszt. Na wyrok będą czekać w domach

Stanisław S. i Piotr T., szefowie jednej z najbardziej niebezpiecznych, zbrojnych grup przestępczych na Dolnym Śląsku, wyszli na wolność. Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Świdnicy. Tych byłych mistrzów Polski w boksie, w 2009 roku prawomocnie skazanych na 13 i 12 lat więzienia m.in. za kierowanie gangiem, produkcję i handel narkotykami, bronią oraz za rozboje, od kilku dni można spotkać na ulicach Świdnicy, w której mieszkają.

- Uwzględniona w ubiegłym roku przez Sąd Najwyższy kasacja skazującego wyroku sprawiła, że mężczyźni ci są nadal oskarżeni i od ponad 6 lat tymczasowo aresztowani - tłumaczy Tomasz Białek z Sądu Okręgowego w Świdnicy. - A ten środek zapobiegawczy, jak mówi sama nazwa, jest środkiem tymczasowym. Dlatego dalsze przebywanie oskarżonych w areszcie zamieniłoby się w odbywanie kary. Kary, której sąd wciąż im skutecznie nie wymierzył - dodaje Białek i podkreśla, że sąd zastosował wobec oskarżonych inne surowe środki zapobiegawcze.

Obaj musieli wpłacić po 190 tys. zł kaucji, oddać paszporty, a dodatkowo są objęci dozorem policyjnym.

Sąd Najwyższy skasował wyrok na gang głównie z powodów proceduralnych. Chodziło o to, że Piotra T. na 18 rozprawach reprezentował nie adwokat, a jego aplikant, który nie miał do tego uprawnień. Adwokat odpowie za to dyscyplinarnie, ale jak widać, konsekwencje będą większe. Nie dość, że przestępcy wyszli na wolność, to jeszcze domagają się od państwa polskiego odszkodowania za zbyt długie tymczasowe aresztowanie.

Skarga Stanisława S. (chce 50 tys. euro) trafiła już do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zostanie rozpatrzona jeszcze w tym roku. Co ciekawe, prawnicy są zgodni - S. odszkodowanie dostanie, a wypłacimy mu je z naszych podatków. - Prawa człowieka zostały w przypadku mojego klienta rażąco naruszone - mówi mecenas Wojciech Koncewicz. - To już nie tymczasowy areszt, a kara, kara za coś, za co nie ma wyroku. To skandal! - podkreśla adwokat.

Poza tym, proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada blisko 50 osób, a który paraliżował przez wiele miesięcy prace sądu i policji, ruszy od nowa.

Będzie się to wiązać z licznymi utrudnieniami, jakie proces za sobą pociągnie. Poprzednio dwa razy w tygodniu zamknięta była częściowo jedna z ulic przy sądzie, gangsterów konwojowały dziesiątki policjantów, tyleż samo pilnowało ich na sali rozpraw. Dodatkowo do sądu za każdym razem wzywano antyterrorystów z psami do wykrywania ładunków wybuchowych. A jeśli obrona zechce ponownie przesłuchać świadków koronnych, którzy mają kluczowe znaczenie, oznacza to spore koszty. Poprzednio trzech świadków było dowożonych do sądu w pełnej konspiracji.

Kiedy proces ruszy, jeszcze nie wiadomo, bo akta sprawy wciąż są w Warszawie. A zanim dojdzie do kolejnego prawomocnego skazania, miną co najmniej dwa lata.

Prochy i broń
Gang bokserów to największa i najgroźniejsza grupa przestępcza na Dolnym Śląsku. Do tej pory prokuratura oskarżyła już blisko 150 przestępców. Gangiem kierowali Piotr T. i Stanisław S. Przez kilka lat grupa robiła w regionie wałbrzyskim, co chciała. Pomagali im skorumpowani policjanci Komendy Powiatowej w Świdnicy (ich proces toczy się w sądzie okręgowym). Grupa ma na sumieniu usiłowanie zabójstwa, zastraszania, handel bronią, granatami, pobicia oraz produkcje i handel narkotykami. Gang kontrolował agencję towarzyską Ranczo w podświdnickich Marcinowicach, czerpiąc z tego przez kilka lat spore dochody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska