Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kręte ścieżki prezydenta Dutkiewicza i Platformy

Malwina Gadawa
Jacek Protasiewicz i Rafał Dutkiewicz
Jacek Protasiewicz i Rafał Dutkiewicz Fot. Tomasz HołOd / Polskapresse
Rafał Dutkiewicz i Platforma Obywatelska chcą iść wspólnie do wyborów, choć problemów, nie tylko tych starych, po drodze nie brakuje. Kilka lat temu Rafał Dutkiewicz obiecywał, że wymiecie klasę polityczną. Obawiał się też krzywdy, jaką wyrządza polityka. Jacek Protasiewicz, teraz główny orędownik współpracy z Dutkiewiczem, twierdził zaś, że zmiana na stanowisku prezydenta Wrocławia jest potrzebna i gołym okiem widać kryzys w rządzeniu miastem. Obaj zmienili zdanie, a bez wątpienia pomógł im w tym wspólny interes. Potrzebują siebie nawzajem. Pytanie tylko, na jak długo?

Już się nie boi polityki

– Państwo polskie trzeba ulepszać. Chyba wszyscy jesteśmy co do tego zgodni. Dlatego jestem gotów współpracować z Tuskiem i Platformą, ponieważ to ugrupowanie jest to w stanie zrealizować – powiedział niedawno prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Jego zbliżenie do Platformy Obywatelskiej stało się już faktem, który potwierdzają wspólne listy wyborcze do sejmiku województwa i prawdopodobnie wrocławskiej rady miejskiej oraz poparcie przez Platformę Dutkiewicza w listopadowych wyborach na prezydenta Wrocławia.

Słowa i czyny prezydenta Wrocławia wywołały w ostatnim czasie falę spekulacji. Niektórzy widzieli go już nawet w fotelu premiera, np. rządu technicznego. Sam Dutkiewicz dawał sprzeczne sygnały. Z jednej strony przekonywał, że zamierza zostać we Wrocławiu, ale nie przeszkadzało mu to jednak stwierdzić w wywiadzie dla naszej gazety: „Interesuje mnie powielanie na skalę ogólnopaństwową wzorców wrocławskich. Może to się udać dzięki współpracy z ugrupowaniem rządzącym”.
Kilka lat temu Dutkiewicz myślał inaczej. – Jestem zniesmaczony tym, co robią moi niedawni koledzy, a teraz przeciwnicy polityczni – mówił w 2012 roku, deklarując po raz czwarty swój start w wyborach na prezydenta Wrocławia. – Boję się też krzywdy, którą wyrządza nam polityka – twierdził. Jak widać, już przestał się bać.

Lokomotywa bez wagoników czy zemsta za żonę?

Za trzy miesiące Rafał Dutkiewicz zakończy swoją trzecią kadencję we wrocławskim ratuszu. Rządzi miastem od 12 lat i o rok pobił rekord Bogdana Zdrojewskiego. Zresztą, to właśnie ten drugi, u szczytu swojej popularności, w 2002 roku poparł kandydaturę Dutkiewicza na prezydenta Wrocławia. Kilka lat później koalicja Dutkiewicza z Platformą rozsypała się, m.in. przez odwołanie W 2009 roku Barbary Zdrojewskiej, żony byłego prezydenta Wrocławia, z funkcji przewodniczącej rady miejskiej. To miała być kara za to, że radni Platformy nie chcieli głosować za budżetem.
Dutkiewicz tłumaczył tę decyzję faktem, że Barbara Zdrojewska, według niego, była słabą przewodniczącą.
Konflikt był coraz bardziej widoczny. Politycy PO oskarżali Dutkiewicza o niewywiązywanie się z wcześniejszych obietnic. Dutkiewicz zaś obwiniał rząd Platformy o działania na szkodę samorządu.
– Koledzy z PO zachowują się czasem jak zazdrosne dzieci w przedszkolu. To nie moja wina, że prezydenci dużych miast są w swoich regionach bardziej rozpoznawalni i popularniejsi niż marszałkowie. To wynika z zakresu naszych obowiązków i znacznie dłuższej historii samorządów miejskich – mówił Dutkiewicz. A Patryk Wild, jego bliski współpracownik i szef klubu Obywatelskiego Dolnego Śląska w sejmiku, nie pozostawiał złudzeń. – Porozumienie z Platformą nie jest dla nas. Nie widzę możliwości, by działać pod szyldem partii.
Platforma nie pozostawała dłużna.
– Rafał Dutkiewicz to taka lokomotywka, która pogubiła wszystkie wagoniki. Popękały ogniwa. Szkoda i paliwa, i tej zmarnowanej energii. Kiedyś dawałem już taki sygnał, że to się może zdarzyć – mówił Bogdan Zdrojewski.

Polityka zgody zasłoniła problemy?

Sytuacja zmieniła się diametralnie po ubiegłorocznych wyborach władz dolnośląskich Platformy Obywatelskiej. Nowym baronem został Jacek Protasiewicz, który w przeciwieństwie do pokonanego Grzegorza Schetyny, jest największym orędownikiem połączenia sił i koalicji z Rafałem Dutkiewiczem. Politycy postanowili działać razem jeszcze przed listopadowymi wyborami. Dlatego też zmieniono zarząd województwa.
Według Protasiewicza, wspólna lista zdobędzie więcej głosów, Rafał Dutkiewicz jest dobrym gospodarzem miasta, a ludzie „nie mają go dosyć, bo ciągle chcą na niego głosować”.
Cztery lata temu udowadniał jednak coś całkiem innego. – Prezydent zostanie rzetelnie rozliczony z dorobku, w tym ze spektakularnych porażek. Dodam, że jestem przekonany, że wrocławianie już rozumieją, że po 12 latach zmiana na stanowisku prezydenta Wrocławia jest potrzebna – mówił. – Moim zdaniem, gołym okiem widać kryzys w rządzeniu miastem. Z czasem dotrze to do wszystkich mieszkańców, bo tego kryzysu nie da się już przysłonić sprawnym PR-em – dodawał Protasiewicz, który wtedy uważał, że wystawienie przez PO kandydata w wyborach na prezydenta Wrocławia jest koniecznością.

Cztery lata temu Rafał Dutkiewicz nie zwracał uwagi na zarzuty Platformy: – Owszem, słyszymy pohukiwania ze strony lokalnych polityków PO, ale jak już wspomniałem, to są tylko awantury polityczne, bez głębszego sensu i uzasadnienia. Są elementem pewnej rozgrywki. Na szczęście niczym złym nieskutkującej dla stolicy Dolnego Śląska – mówił prezydent Wrocławia, któremu Bogdan Zdrojewski cztery lata temu zarzucał brak pokory i wrażliwości.
– Najważniejsze błędy Rafała Dutkiewicza wynikały przede wszystkim z braku refleksji, debaty, także dobrej analizy w najważniejszych dziedzinach życia miasta. Efektem jest kompletne pomieszanie wpadek i sukcesów, bez koniecznej samoświadomości licznych mankamentów, sprawnie przykrywanych PR-em. To błąd – twierdził były minister kultury, obecnie europoseł.

Małżeństwo z rozsądku nie wszystkim się podoba

Sęk w tym, że mimo zgody, pomiędzy koalicjantami ciągle iskrzy. Grzegorz Schetyna nie kryje, że wspólne rządzeniem sejmikiem to prezent dla Rafała Dutkiewicza, na który nie zasłużył.
Władze miasta mocno ostatnio krytykuje – już z brukselskiej perspektywy – Bogdan Zdrojewski. Uderza ostro, mówiąc: „Liczba błędów, jakie popełniono w centrum miasta, przekroczyła masę krytyczną”.
Druga strona nie pozostaje dłużna. Senator Jarosław Obremski, bliski współpracownik Dutkiewicza i jedyny przedstawiciel ODŚ w Senacie, też uderzył mocno: „Bogdan Zdrojewski może dla wielu uchodzić za szczęściarza. Uzyskał pięć lat spokoju, duże pieniądze, ponosi niewielką odpowiedzialność. Po co więc ocierający się o małość konflikt z Rafałem Dutkiewiczem? Wykluczam tu troskę o miasto. Trudno przyjąć, aby Zdrojewski nie pamiętał, co sam robił, a co teraz zarzuca Dutkiewiczowi”.
Jakby było mało, Obremski nazwał Zdrojewskiego „zapchajdziurą” Platformy i dodał, że wysłanie go do Brukseli było wygodnym rozwiązaniem dla premiera, który nigdy za nim nie przepadał.
Ale zrodzona w zakulisowych grach koalicja PO i Rafała Dutkiewicza nie rozwiązała wszystkich problemów, które dzieliły oba środowiska.
Nie podpisano wciąż ugody w sprawie sądowego sporu o 50 milionów złotych, jakie prezydent Wrocławia miał zapłacić województwu na budowę wschodniej obwodnicy miasta. Miasto zaś jest ciągle zadłużone.
– Próbuje się ten problem ukryć, tłumacząc, że to jakieś abstrakcyjne procenty, deficyt, progi ostrożnościowe. Wrocław przekroczył ten próg rozsądku. Zadłużenie miasta w ciągu trzech lat wzrosło pięciokrotnie – mówił w 2010 roku poseł Sławomir Piechota, kandydat PO na prezydenta Wrocławia sprzed czterech lat.

Po wyborach długiem miasta wynoszącym ponad 2 miliardy złotych martwić się będzie musiała także PO.
Na liście problemów są też nowe pozycje, z którymi trzeba będzie się zmierzyć. Ciągle nie wiadomo, ile Wrocław dostanie pieniędzy od rządu na Europejską Stolicę Kultury. Na początku miało to być ponad 200 mln, potem premier Tusk miał osobiście obiecać ponad 100 mln zł, dzisiaj jednak były minister Zdrojewski nie jest już taki pewny tych kwot. I twierdzi wprost: dofinansowanie ze strony rządu będzie zależało od możliwości finansowych i programu imprezy. A ten właśnie został skrytykowany w konsultacjach zleconych przez ministerstwo kultury...

Platforma boi się kolejnego łomotu?

Roberta Alberskiego, politologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, zbliżenie Rafała Dutkiewicza do Platformy Obywatelskiej nie dziwi.
– Platforma cztery lata temu spodziewała się, że Sławomir Piechota nie wygra z Dutkiewiczem, ale rozmiary porażki ją wystraszyły. PO była pewna, że wygra wybory do rady miejskiej. Tymczasem partia dostała straszliwy łomot – mówi dr Alberski. Według niego, taktyka polityków optujących za koalicją jest prosta. – Jeżeli nie ma możliwości pokonania kogoś, to trzeba się do niego przyłączyć i tak Platforma robi. Zresztą, w partii nie ma osób, które chciałyby bezpośrednio rywalizować z Dutkiewiczem. Każdy boi się porażki – mówi politolog. Zauważa, że Dutkiewicz jest słabszy niż cztery lata temu i również potrzebuje Platformy. – To, że ponownie zostanie prezydentem, nic nie znaczy. Musi także wygrać wybory do rady miejskiej. Dla Dutkiewicza ważna jest również kwestia władzy w województwie. Wpływy w sejmiku, jak widać, są kluczowe. Cztery lata temu ich nie zdobył. Dlatego dzisiaj obie strony mają interes, by współpracować – mówi dr Alberski.
Jak długo? – Trudno powiedzieć. Prawdopodobnie to układ na rok. Wszystko się może zmienić podczas wyborów parlamentarnych. Kluczowe jest, czy Platforma dalej będzie rządzić krajem, czy też nastąpi polityczne trzęsienie ziemi. Jeżeli spełni się ten drugi wariant, wpłynie on na układ rządzący województwem.

Według Kazimierza Michała Ujazdowskiego z PiS, z którym Dutkiewicz założył Stowarzyszenie Polska XXI, a potem się z niego wycofał – ta koalicja to przejaw słabości dwóch stron.
– Panowie traktują ten związek jak wzajemny ratunek. Nie sądzę jednak, by im pomógł – mówi europoseł.
Zdziwienia mariażem Dutkiewicza z Platformą nie ukrywa Jarosław Gowin, były członek PO, który do tej pory prezydenta Wrocławia darzył dużą sympatią. Mówiło się nawet o ścisłej współpracy i wspólnych listach do wyborów po tym, jak Gowin zaczął tworzyć własną partię.
– Jestem zaskoczony decyzją Rafała Dutkiewicza. Nie rozumiem jej. Ostatnie afery taśmowe dobitnie udowodniły, że Platforma Obywatelska reprezentuje to wszystko, z czym do tej pory Dutkiewicz walczył. Rozumiem, że zależy mu na wsparciu miasta jako Europejskiej Stolicy Kultury i potrzebuje rządowej pomocy – mówi Jarosław Gowin. – Dla mnie jednak Obywatelski Dolny Śląsk był fenomenem na skalę krajową. I nie dziwię się, że nie wszyscy działacze akceptują zbliżenie z PO – dodaje.
Gowin przewiduje, że Dutkiewicz wstąpi do Platformy, ale jeszcze nie teraz. – Jeżeli już się tak stanie, to za rok, podczas wyborów parlamentarnych, w których być może sam wystartuje – komentuje.

Dutkiewicz pokazuje, kto będzie rozdawał karty?

Rafał Dutkiewicz najwyraźniej jest pewny swego. W ostatniej rozmowie, którą opublikował dziennik „Rzeczpospolita” przedstawia kolejną wersję swojego sojuszu z Platformą. Nie ma już mowy o wspólnej liście wyborczej z PO i wspólnym szyldzie.
– W wyborach na prezydenta Wrocławia wystartuję jako kandydat niezależny, z własną listą. Na tę listę jestem gotów zaprosić kandydatów z PO – mówi Dutkiewicz.
– Koledzy z PO mogą zaakceptować moje zaproszenie lub będą wystawiać swoje listy do rady miejskiej. Nie sądzę, żeby takie rozwiązanie wyszło Platformie na dobre – dodaje. – Ja się nie boję konkurencji. Startuję z bardzo silnym pragnieniem wygranej – mówi prezydent.
Wiceminister Stanisław Huskowski (PO) – obok Protasiewicza największy zwolennik koalicji z Dutkiewiczem – nie widzi nic sensacyjnego w słowach prezydenta. – Być może użyłbym innych słów, ale Rafał Dutkiewicz niczego nowego nie powiedział. My, jako Platforma Obywatelska, zapraszamy go na swoją listę do sejmiku, a on pod swoim szyldem proponuje nam start w wyborach do rady miejskiej – mówi Huskowski. – Tu żaden scenariusz nie został jeszcze rozstrzygnięty. Nawet dwie odrębne listy o niczym nie świadczą. Nasza koalicja będzie nadal trwać – wyjaśnia nam wrocławski poseł PO.
W tym samym czasie, choć prezydent Wrocławia pokazuje siłę i wyciąga rękę w kierunku współpracowników z Obywatelskiego Dolnego Śląska, opuszcza go kolejna osoba. Tym razem radny sejmiku Patryk Wild, jedna z ważniejszych postaci w ODŚ. Wild postanowił przystąpić do buntowników, którzy tworzą właśnie nowe ugrupowanie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska