Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyznanie wiary czy komercja. Powstanie promuje się dziś jak lodówki...

Hanna Wieczorek
Kadr z filmu Jana Komasy "Miasto 44". To promocyjna kolekcja odzieży do tego obrazu wywołała dyskusję o patriotycznych ciuchach
Kadr z filmu Jana Komasy "Miasto 44". To promocyjna kolekcja odzieży do tego obrazu wywołała dyskusję o patriotycznych ciuchach
Czy w Empiku godzi się handlować ubraniami, których inspiracją było powstanie warszawskie? Przeciwnicy pomysłu mówią o "ponurym żarcie", zwolennicy zwracają uwagę, że kolekcja promuje film. Tak jak wcześniej promowano "Gwiezdne wojny", "Harry'ego Pottera" czy "Shreka". Jedyną różnicą jest tematyka - "Miasto 44" mówi o Zrywie Narodowym (wszystko koniecznie dużymi literami), a "Shrek" o zielonym ogrze ze śmiesznymi uszami. - Tak to już jest, że dzisiaj filmy promuje się tak, jak lodówki - wzrusza ramionami moja redakcyjna koleżanka Katarzyna Kaczorowska.

Święte oburzenie handlem "narodową świętością", a więc powstaniem warszawskim, wydaje się nieco spóźnione. Od wielu lat można bez większego problemu kupić w sklepach internetowych (przede wszystkim dla kibiców), na stoiskach z koszulkami, takimi jak we wrocławskim Feniksie, a nawet na kolejnych edycjach Jarmarku Bożonarodzeniowego tzw. odzież patriotyczna. Oferta nie ogranicza się do t-shirtów czy bluz z nadrukami nawiązującymi do żołnierzy wyklętych, kampanii wrześniowej czy powstania warszawskiego. Jeśli jesteś miłośnikiem takich gadżetów, możesz kupić "smycz" ze stosownymi hasłami i kubki ozdobione takimi właśnie motywami. Gorzej z wlepkami, te nawołują niezmiennie od ponad 30 lat do walki z komunizmem.

Powstańcze tradycje
Patriotyczna biżuteria rozpowszechniła się po upadku powstania kościuszkowskiego. Pomysłów było tyle, ilu było patriotów. Noszono więc pierścienie, które były znakiem rozpoznawczym tajnych sprzysiężeń, czarne krzyże - symbol cierpienia czy też krzyżyki z wygrawerowanym napisem "Bóg, honor, ojczyzna". Wydaje się jednak, że po raz pierwszy masowo patriotyzm poprzez ubrania pokazały Polki po upadku powstania styczniowego. Rozpaczające "matki, żony, kochanki" w szafach miały wyłącznie czarne suknie, uzupełnione czarnymi kapeluszami lub welonami, oraz czarne wachlarze, symbolizujące niewolę i ciemiężenie narodu przez zaborcę.

Do tego obowiązkowa była "czarna po-wstańcza biżuteria" z czarnego dębu, heba-nu, z rogu i kości zwierzęcych farbowanych na czarno. Na szyi Polki ostentacyjnie nosiły hebanowe łańcuchy z czarnymi medalionami, w których były fotografie zesłanych na Sybir braci, ojców lub mężów. Co ciekawe, jako że powstanie styczniowe poparła cała europejska lewica, żałobną, powstańczą biżuterię można było zobaczyć w najmniej spodziewanych miejscach. Na przykład nosiły ją także trzy córki Karola Marksa.

Moda na czarną, żałobną biżuterię powróciła zresztą po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Wtedy to powszechnie wpinano w swetry orły z koroną, noszono czarne, emaliowane krzyżyki, a jedynym współczesnym uzupełnieniem tej kolekcji były autentyczne oporniki (znana dzisiaj tylko fachowcom maleńka część do radia tranzystorowego) wpinane masowo przez młodzież w swetry, rzadziej w klapy marynarek czy żakietów.

Nosić czy nie?
Zosia, Kasia zwana "Ogonkiem" i Ela mają po szesnaście lat. Łączy je zainteresowanie historią, także tą stosunkowo niedawną.
Kasia jest zafascynowana żołnierzami wyklętymi, a szczególnie "Inką". "Inka", czyli Danuta Siedzikówna, była sanitariuszką 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5. Wileńskiej Brygady AK, w 1946 w 1. szwadronie Brygady działającym na Pomorzu. Aresztowana przez UB w Gdańsku, była bita i poniżana w czasie śledztwa. Skazana na śmierć 3 sierpnia 1946 r., została rozstrzelana 28 sierpnia 1946 r. Ostatnimi słowami "Inki" było: Niech żyje Polska! Niech żyje "Łupaszko"!

Kasia nie tylko kolekcjonuje informacje na temat żołnierzy wyklętych, ale zbiera też różnego rodzaju pamiątki i gadżety związane z nimi. Nie uważa, by promowanie filmu "Miasto 44" kolekcją odzieży było czymś zdrożnym. Wtóruje jej Zosia: - Dla mnie takie gadżety są rzeczą bardzo pozytywną, bo ludzie mogą w jakiś sposób pokazać, że pamiętają o Polakach, którzy oddali wtedy życie i że są im za to wdzięczni. Jest to swoista walka z tymi, którzy kpią z powstania, z powstańców i Polski.
Ela wzdycha ciężko, słysząc takie opinie. Bo choć razem z koleżankami była na zakończeniu obchodów Roku Żołnierzy Wyklętych na wrocławskim cmentarzu Osobowickim (uroczystość odbyła się na kwaterach więziennych, gdzie chowano skazanych na śmierć w procesach stalinowskich), ma odmienne od nich podejście do patriotycznej odzieży.

- Ciągłe mówienie o powstaniu warszawskim jest wychowywaniem kolejnego pokolenia na polskich porażkach - tłumaczy nastolatka. - Powstańcy warszawscy byli wychowani na powstaniu styczniowym, styczniowi pewnie na listopadowym, więc trochę strach myśleć, jak skończy się kolejny zryw narodowy. No, chyba że ograniczymy się do jedzenia jabłek na złość Putinowi.

Ela dodaje od razu, że Powstańcom i Żołnierzom Wyklętym (koniecznie proszę napisać to wielkimi literami - mówi) należy się szacunek, byli przecież bohaterami i walczyli o wolną Polskę, ale umieszczanie ich wizerunków na wszelkich możliwych gadżetach to komercjalizacja modnego aktualnie - szczególnie wśród młodych - patriotyzmu. I wcale nie przyczynia się do podniesienia znajomości historii, bo wśród większości "patriotów" w koszulkach z żołnierzami wyklętymi jest ona równie wybiórcza, co znajomość ortografii.

Mnie "patriotyczne" koszulki nie dziwią. Dzisiaj przecież sprzedaje się wszystko. Nie tylko wizerunki bohaterów na kubkach, t-shirtach czy bluzach . Równie łatwo można przecież kupić koszulkę z Jezusem frasobliwym (lub w koronie cierniowej) i paradować w niej na plaży, w górach czy na spacerze z dziewczyną w parku. Nie wczoraj i nie przedwczoraj ktoś wymyślił hasło: "Wszystko na sprzedaż".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyznanie wiary czy komercja. Powstanie promuje się dziś jak lodówki... - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska