Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Bełchatów - Śląsk 2:0. Ostry złota rączka [NASZA RELACJA, ZDJĘCIA, FILMY, OPINIE]

Jakub Guder
Przed spotkaniem w Bełchatowie trener Tadeusz Pawłowski mówił, że trzeba odebrać entuzjazm braciom Mak. Tymczasem wystarczyło, by zagrał tylko jeden z nich, by GKS cieszył się z trzeciej wygranej w tym sezonie.

PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramki:
Michał Mak 44 k., Poźniak 81

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 3500

GKS: Malarz, Basta, Baranowski, Telichowski, Norambuena Ż, Baran, Rachwał Ż, Wroński (61. Prokić), Poźniak (90. Komołow), Mak Ż, Bartosiak Ż (69. Turkovs)

Śląsk: Pawełek, Ostrowski (53. Machaj Ż), Celeban, Grodzicki, Zieliński, Hołota, Droppa (76. Plaku), Pich, Paixao (86. Bartkowiak), Dankowski, Mila

Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione, ale wydawało się, że brak Mateusza Maka i Bartosza Ślusarskiego będzie bardziej odczuwalny dla bełchatowian, niż absencje Dudu i Mariusza Pawelca dla Śląska. Tymczasem od początku spotkania na lewej stronie obrony nie radził sobie wyraźnie zastępujący Brazylijczyka Krzysztof Ostrowski. Łatwo dawał się mijać na skrzydle rywalom i jeszcze przed gwizdkiem sprezentował im... dwa rzuty karne. Oba właściwie po identycznych zagraniach: piłka najpierw odbijała się od jakąś część ciała Ostrego, a potem trafiała go w rękę. Pierwszą jedenastkę (wykonywaną przez Błażeja Telichowskiego) Mariusz Pawełek jeszcze obronił, ale przy drugiej nie dał już rady. Miał co prawda piłkę na ręce, ale uderzenie Maka było za silne, aby je wybić.

Generalnie jednak do przerwy nie działo się wiele ciekawego. Robert Pich - jak w Szczecinie - był niewidoczny. Niewielki plusik można postawić jeszcze przy Kamilu Dankowskim, chociaż to raczej bardziej plus na zachętę. Danek musiał spodobać się Pawłowskiemu w spotkaniu z Borussią, bo zagrał w sobotę pełne 90 min.

Jeśli chodzi o inne ciekawe sytuacje w pierwszej połowie, to policzymy je na palcach jednej ręki, a jeszcze nam któryś palec wolny zostanie. W 42 min. z ostrego kąta uderzał Norambuena, ale obronił Pawełek. Przed gwizdkiem mogli wyrównać jeszcze Flavio i Sebastian Mila, który przymierzał z wolnego. Arkadiusz Malarz był jednak na posterunku.

W drugiej połowie WKS grał odważniej, ale na gole to się nie przełożyło. Mało tego - tuż po wznowieniu gry powinno być 2:0, ale świetnej szansy nie wykorzystał Bartosiak. Śląsk najlepszą okazję stworzył sobie w 62 min. W szesnastkę wpadł Lukas Droppa, spod linii końcowej wycofał do Sebastiana Mili, ale jego próbę z linii bramkowej wybił Paweł Baranowski.

Później coraz częściej atakował GKS, ale świetnie spisywał się Pawełek. Skapitulował ponownie w 81 min. po ładnym uderzeniu z powietrza Kamila Poźniaka, do którego zbyt późno doskoczył Tomasz Hołota. 2:0 dla Bełchatowa - wynik całkowicie zasłużony.

Chyba nie musimy zaznaczać, że w ekipie Tadeusz Pawłowskiego najlepszy na placu boju był Mariusz Pawełek. Jego dobra forma to jeden z niewielu pozytywów tego spotkania i jeśli ktoś jeszcze pod nosem nadal podśmiechiwał się z tego transferu, to były golkiper Wisły i Polonii pokazał, że potrafić bronić. Był przy tym na boisku oazą spokoju.

O Dankowskim już pisaliśmy, ale warto wspomnieć, że w Śląsku zadebiutował inny nastolatek - Michał Bartkowiak. WKS dopiero kilka dni temu uprawnił do gry byłego piłkarza Górnika Wałbrzych. Dla 17-latka był to też rzecz jasna debiut w ekstraklasie.

- Pierwszą połowę graliśmy zbyt pasywnie. W drugiej było trochę lepiej, poszliśmy do przodu, stworzyliśmy więcej sytuacji. Gdybyśmy wykorzystali jedną z nich przy wyniku 1:0 - mogłoby to się potoczyć inaczej. Gdy nie zdobywa się gola na wyjeździe, zdobycz punktowa jest wykluczona - powiedział po meczu Tadeusz Pawłowski.

Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): „Po dzisiejszym zwycięstwie innej wagi nabiera ten wyjazdowy remis z Łęcznej. Mamy 10 pkt. a ten wymiar punktowy jest bardzo istotny. Byliśmy dzisiaj osłabieni, bez dwóch kluczowych graczy – Bartka Ślusarskiego i Mateusza Maka. Nie płakaliśmy jednak z tego powodu, bo jesteśmy przygotowani na różne warianty. Jest grono zawodników, którzy mogą wyjść na boisko i tworzyć drużynę. I po raz kolejny byliśmy drużyną.

Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów)
Po dzisiejszym zwycięstwie innej wagi nabiera ten wyjazdowy remis z Łęcznej. Mamy 10 pkt. a ten wymiar punktowy jest bardzo istotny. Byliśmy dzisiaj osłabieni, bez dwóch kluczowych graczy – Bartka Ślusarskiego i Mateusza Maka. Nie płakaliśmy jednak z tego powodu, bo jesteśmy przygotowani na różne warianty. Jest grono zawodników, którzy mogą wyjść na boisko i tworzyć drużynę. I po raz kolejny byliśmy drużyną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska