Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że według ekspertyzy, w nagrania było ponad trzydzieści ingerencji, polegających m.in. na wmontowywaniu niektórych słów. Sprawą nagrań zajmuje się na razie Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu. Dziś Bożena Jażdrzyk, szefowa prokuratury powiedziała nam, że wyników nagrań jeszcze nie ma, a do końca tygodnia sprawa zostanie przekazana do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Nagrania, które Wałbrzyska Wspólnota Samorządowa ujawniła na początku grudnia ubiegłego roku wstrząsnęły opinią publiczną. W zarejestrowanej rozmowie słychać, jak Roman Ludwiczuk, używając wulgarnego języka, wypowiada się na temat polityków, układów. Po ujawnieniu nagrań, Ludwiczuk odszedł z PO i przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni. W oświadczeniu zaznaczył także, że taka rozmowa nigdy nie powinna się odbyć.
Longin Rosiak zarzuca również Ludwiczukowi korupcję wyborczą. - Senator proponował mi wycieczki zagraniczne za to, że na czas kampanii przed druga tura wyborów, odsunę się od Mirosława Ludwiczuka - mówi Longin Rosiak. Dziś zarzeka się, że żadnej ingerencji w nagrania nie było. - Jeżeli informacja się potwierdzi, będę zdumiony - mówi Rosiak i dodaje: Nie było żadnej ingerencji. Nikt nie majstrował przy nagraniach. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, z kim walczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?