Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrojewski: Dutkiewicz nadal jest w okolicach 2007 roku. Doganiają nas Katowice i Lublin

Marcin Torz
Jeszcze dziesięć lat temu Bogdan Zdrojewski stał murem za Rafałem Dutkiewiczem. - Bo wtedy był dobrym prezydentem - tłumaczy dziś Zdrojewski
Jeszcze dziesięć lat temu Bogdan Zdrojewski stał murem za Rafałem Dutkiewiczem. - Bo wtedy był dobrym prezydentem - tłumaczy dziś Zdrojewski fot. Janusz Wójtowicz
- Gdy w 2002 roku popierałem Rafała Dutkiewicza, wyprzedzał on w myśleniu innych samorządowców o pięć lat. Jego pierwsza kadencja była bez wątpienia najlepsza w Polsce. Mam jednak wrażenie, że prezydent nadal jest gdzieś w okolicach 2007 roku(...) Ratusz musi być bardziej otwarty. Musi inaczej traktować krytykę, recenzje, uwagi, sugestie - mówi Bogdan Zdrojewski, były prezydent Wrocławia, minister kultury, a obecnie europoseł Platformy Obywatelskiej. Rozmawia z nim Marcin Torz.

Jak Pan skomentuje najnowsze sondaże wyborcze? W wyborach do sejmiku PiS w zasadzie ma tyle samo punktów co PO.
Sondaże to ważny, ale jedynie pomocniczy element. Nie przywiązywałbym do nich nadmiernej wagi, ale także przestrzegam przed ich lekceważeniem. W przypadku wyborów samorządowych dość często też nie są precyzyjnymi prognozami. Te ostatnie natomiast traktowałbym jako ważny sygnał ostrzegawczy.

Sygnał ostrzegawczy?
Tak, i to nie pierwszy. Od Platformy Obywatelskiej oczekuje się więcej. Tak samo, jak od jej członków.

Czy Pan ma na myśli zachowania Jacka Protasiewicza?
Nie, absolutnie. Zaznaczam, że nie należę do żadnego obozu wewnątrz PO. Dzięki doświadczeniu i osiągniętej przez lata pozycji mogę sobie na to pozwolić. Mogę być natomiast obiektywny w recenzowaniu rozmaitych pomysłów, także zdarzających się porażek.Ale otoczenie Protasiewicza i Rafała Dutkiewicza twierdzi, że Pan chce wespół z Grzegorzem Schetyną odsunąć tego pierwszego od władzy na Dolnym Śląsku.
Bzdura. Nie chcę ani nikogo wynosić, ani wyrzucać czy też degradować. Mam natomiast obowiązek uczestnictwa, przestrzegania czy też doradzania. Moje aktywności są przede wszystkim merytoryczne, w minimalnym obszarze także polityczne.

Jest Pan przeciwnikiem wspólnej listy PO i ludzi Dutkiewicza do rady miejskiej. Dlaczego?
Tak, to akurat prawda. Trudno akceptować porozumienie, w którym jego warunki albo nie istnieją, albo są nieznane. Ponieważ osobiście uważam, że na Platformie wciąż spoczywa spora odpowiedzialność za losy wrocławskiego samorządu, opowiadam się w tej debacie (ledwie widocznej) za - nazwijmy to - nowym otwarciem. Potrzebne są nowe osoby, bardziej adekwa-tne do sytuacji pomysły, projekty, nowa energia. Mam wrażenie, że te wybory są ostatnie z tych toczonych od 1989 r. Pokolenie sprawujące władze od 25 lat powoli wyczerpuje swój zapas aktywno-ści, starzeje się. Za cztery lata rozpocznie się zmiana pokoleniowa, ale także poszukiwanie nowych odniesień. Wygra ten samorząd, który dostrzeże najszybciej zmieniające się oczekiwania. Gdybym miał dziś szukać najważniejszego adresata kampanii wyborczej, a zwłaszcza późniejszej pracy, postawiłbym na tę grupę, która skończyła studia, rozpoczęła pracę lub jej poszukuje, chce założyć rodzinę i szuka swojego miejsca na ziemi. Dzisiejsze pokolenie 30+ to najważniejsza grupa, która przesądzi o sukcesie lub jego braku w najbliższej dekadzie. Z myślą o tej grupie ważna jest oferta żłobków, przedszkoli, jakości szkół i podstawowej opieki medycznej, oferta pracy. Dla reprezentantów tej grupy nie może zabraknąć miejsc na listach, ale także odniesień do ich potrzeb.

Wrocław teraz źle się rozwija?
Gdy w 2002 roku popierałem Rafała Dutkiewicza, wyprzedzał on w myśleniu innych samorządowców o pięć lat. Jego pierwsza kadencja była bez wątpienia najlepsza w Polsce. Mam jednak wrażenie, że prezydent nadal jest gdzieś w okolicach 2007 roku. Doganiają nas inni, np. Katowice czy też Lublin. Wiele miast z nowymi projektami staje się miejscami niezwykle przyjaznymi dla podstawowej działalności gospodarczej. Zalicza mniej wpadek i ma lepszą kondycję finansową. Katowice otwierają podobnej wielkości, co nasze forum, salę filharmoniczną jesienią tego roku, a zaczęli jej budowę cztery lata później od Wrocławia. Komunikacja miejska odnotowała tam wyraźny skok jakościowy. Miasto zbudowało rezerwy finansowe z myślą o perspektywie 2014-2020. Podobnie kilka innych miast w Polsce. Nie oznacza to, że Wrocław jest bez sukcesów. Ważne, że tempo rozwoju spada, a kondycja finansowa pozostawia wiele do życzenia. Także zarządzanie spółkami miejskimi odbiega od - delikatnie mówiąc - wzorcowych modeli. Bardzo mi zależy, by Wrocław wrócił na tron lidera.

Co należy zrobić, aby tak się właśnie stało?
Ratusz musi być bardziej otwarty. Musi inaczej traktować krytykę, recenzje, uwagi, sugestie. Tymczasem mam wrażenie, że to oblężona, zamknięta twierdza. Moja uwaga o pojawiających się mankamentach w obszarze centrum miasta spotkała się z dość charakterystyczną odpowiedzią ratusza, w stylu "nas rozgrywki pomiędzy Schetyną czy Protasiewiczem nie interesują" lub "minister Zdrojewski jest zazdrosny o sukcesy prezydenta Dutkiewicza". To dowód arogancji i niekompetencji, ale przede wszystkim fatalny prognostyk na przyszłość.

Wrocław jest w złej kondycji finansowej. Wyjaśnienia skarbnika miasta mylącego rodzaje kredytów, trafnie oddane w przekazie prasowym, zadłużenie miasta z debetami rachunków oszczędnościowych muszą ten niepokój jedynie powiększać. Sytuacja nie jest jednak bez wyjścia, ale wymaga profesjonalnego i odpowiedzialnego podejścia do dość trudnej sytuacji miasta. Nie jestem zwolennikiem wystawiania kontrkandydata, bo to otwarta wojna polityczna. Czego jak czego, ale Wrocławiowi żadnej wojny nie życzę. Nie może być jednak tak, że z tej oceny sytuacji wyciąga się wyłącznie fałszywe wnioski.
Wrocław czeka dziś na most ratujący sytuację komunikacyjną Wielkiej Wyspy (bez charakteru obwodnicowego) a także, albo przede wszystkim, na obwodnicę Leśnicy. Ważne jest zrealizowanie linii tramwajowych na Kozanów i zachodni Gaj (Ołtaszyn). Potrzebne są środki na kolejną perspektywę i zakup np. taboru tramwajowego lepszej jakości. Nie ma czasu. Dla mnie istotne jest to, czy istnieje wola walki o miasto, o pokonanie pewnej inercji. Jest na to szansa.

Poza tym, niezależnie od powyższego wątku, niezbędne jest porozumienie w sprawie priorytetów Dolnego Śląska. Tu potrzebna jest niezwykła rozwaga, konieczność oparcia się o wiedzę środowisk akademickich i szybkie sformułowanie najbardziej istotnych priorytetów. Rozproszenie środków wedle klucza partyjnego będzie grzechem na dekady. Do rządowego sukcesu zbudowania obwodnicy autostradowej potrzebne są inicjatywy skali regionalnej. To ostatnie pięć lat szans na przełom w infrastrukturze komunikacyjnej. Dodam także, że jest spora szansa na to, by trafiły do nas bardzo ważne ośrodki. Mam na myśli np. centrum nowoczesnych technologii wojskowych, nad czym pracujemy teraz w Brukseli. Aby jednak takie instytucje mogły z powodzeniem funkcjonować w naszym mieście, muszą być tu właściwe warunki i inne centra logistyczne.

Wróćmy na chwilę do prezydenta Dutkiewicza. A może jednak zazdrości mu Pan tego, że może być lepszym gospodarzem miasta od Pana?
Marzę o tym, by Rafał Dutkiewicz zrzucił mnie z tego pierwszego miejsca. W 2002 roku miałem nadzieję, że będzie lepszy ode mnie i wprost o tym mówiłem. Jak już wspomniałem, pierwsza kadencja Rafała Dutkiewicza była najlepsza w Polsce. Później jednak zaczęło się coś zacinać. Od lokomotywki z napisem "Dutkiewicz" zaczęły odrywać się kolejne wagoniki. Proszę zwrócić uwagę na to, co się dzieje w radzie miejskiej. Radni stali się nieznaczącą grupą. A to rodzi w nich frustrację, przez co ci, którzy mogliby coś dla Wrocławia zrobić, decydują, że więcej kandydować nie zamierzają. To pokazuje brak umiejętności w sposobie sprawowania władzy. Nawet Margaret Thatcher nie zdecydowała się opuścić regularnego, osobistego odpowiadania na interpelacje. To klucz nie tyle do właściwego komunikowania się ze społeczeństwem, ale także jego reprezentantami. Batalię o lepszy rozwój Wrocławia można jeszcze wygrać, ale trzeba zacząć dostrzegać popełniane błędy. Ze swojej strony obiecuję, że nigdy nie będę obojętny na mankamenty, ale także poza granicami miasta zawsze będę ambasadorem naszych interesów.

Jednak sam Pan mówi, że w wyborach prezydenckich należy poprzeć Rafała Dutkiewicza.
Nie, tego jeszcze nie powiedziałem. Czym innym jest niewystawianie własnego kandydata, a czym innym popieranie Dutkiewicza. W moim przekonaniu Platforma Obywatelska nie powinna wystawiać kontrkandydata, bo to doprowadziłoby do wojny. A ta nikomu nie jest potrzebna. Jednak z drugiej strony nie możemy też bezwarunkowo popierać obecnego prezydenta. Dlatego potrzebna jest nasza silna grupa radnych w radzie miejskiej.

Wrocław na pewno potrzebuje debaty o stanie miasta. Na razie jednak wszystkie próby jej przeprowadzenia kończą się tym, że ludzie z ratusza mówią, że są atakowani. I to wyłącznie z zazdrości. Nie wiem, czy się śmiać, czy wręcz odwrotnie: bić na trwogę i alarm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zdrojewski: Dutkiewicz nadal jest w okolicach 2007 roku. Doganiają nas Katowice i Lublin - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska