Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podnoszenie ciężarów. Krzysztof Zwarycz na dopingu? "Brałem same odżywki"

Wojciech Koerber
Krzysztof Zwarycz podczas zeszłorocznych MŚ we Wrocławiu.
Krzysztof Zwarycz podczas zeszłorocznych MŚ we Wrocławiu. Paweł Relikowski
Krzysztof Zwarycz, zawodnik Górnika Polkowice został przyłapany na dopingu. - Nigdy nie miałem do czynienia z żadnym niedozwolonym środkiem - zapewnił portal GazetaWroclawska.pl.

Jak poinformował Szymon Tomasik z Przeglądu Sportowego, sztangista Krzysztof Zwarycz (Górnik Polkowice) został złapany na dopingu. 24-letni zawodnik stosował ludzki hormon wzrostu i grożą mu dwa lata dyskwalifikacji.

Niespełna 24-letni Zwarycz to olimpijczyk z Londynu, gdzie był siódmy w kategorii 77 kg. Podczas zeszłorocznych MŚ w Hali Ludowej wyrwał mały brązowy medal. Dosłownie wyrwał, bo o ten właśnie bój chodzi. Tuż przed imprezą, oceniając szanse biało-czerwonych, tak m.in. pisaliśmy in. na łamach Gazety Wrocławskiej: „Panowie? Miłą niespodziankę chciałby sprawić w czwartek Krzysztof Zwarycz (Górnik Polkowice, kat. 77 kg). Przed rokiem został odsunięty od kadry jako nierokujący, a optował za tym sam prezes Kołecki. Zwarycz zareagował jednak prawidłowo. Zakasał rękawy, zjadł kilka chińskich zupek (ufamy, że jedynie tych dozwolonych!) i w wielkim stylu wywalczył ostatnio w Talinnie mistrzostwo Europy do lat 23. Fachowcy mówią, że winien powalczyć o pudło.”

Pamiętamy, że zawodnik miał wówczas do nas pretensje o te chińskie zupki, choć w stwierdzeniu nie było grama złośliwości. W kwietniu tego roku olimpijczyk zajął piąte miejsce – już w kategorii 85 kg - podczas mistrzostw Europy w Tel Awiwie. Ten wynik zostanie jednak wymazany. Materiały do analizy pobrano bowiem wcześniej, w marcu. Teraz obecność hormonu wzrostu potwierdziła próbka B.

– W sierpniu zbierze się komisja dyscyplinarna, następnie zarząd. Dostaliśmy jednoznaczne dokumenty, więc na chwilę obecną nie ma przesłanek ku temu, by sprawa zakończyła się inaczej niż dyskwalifikacją - powiedział „PS” Szymon Kołecki. Gazeta dodała, że prezes ma jednak pewne wątpliwości. - Wyniki dostaliśmy po czterech miesiącach, zwykle procedura trwa 3-4 tygodnie. Nie jesteśmy w stanie ich zweryfikować – dodał.

Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie informuje, że to w Polsce pierwszy przypadek zastosowania przez sportowca ludzkiego hormonu wzrostu (hGH). Zwaryczowi grozi dwuletnia dyskwalifikacja. Co on sam na to?

- Ja jestem załamany. Brałem same odżywki, nigdy nie miałem do czynienia z dopingiem i hormonem wzrostu. Są tu pewne niejasności, bo w wynikach próbki A i B widać sporą różnicę, do 20 procent. Będę się bronił! Nie może być tak, że brałem same odżywki, a wynik jest pozytywny. Rozumiem, gdyby wyniki obu próbek były identyczne, ale wahania są jednak spore – powiedział nam Zwarycz, którego namierzyliśmy telefonicznie. Kadra Polski przebywa obecnie na zgrupowaniu w Cetniewie, lecz jego tam nie ma. Został odsunięty po ogłoszeniu rezultatów próbki A.

- Już teraz działam, żeby się skontaktować z jakimś endokrynologiem. Próbka A była badana 20 marca, a ostateczne wyniki przyszły po czterech miesiącach. Dziwna sytuacja. Same niejasności w tym badaniu. W laboratorium tłumaczono mi, że krew jest materiałem biologicznym, ale... nie mam pojęcia. W tak mocnym treningu hormon wzrostu może pójść w górę samoistnie, w wyniku wysiłku lub stresu. Powtarzam – jestem załamany, ale będę się bronił – zaznaczył urodzony w Gdyni zawodnik Górnika Polkowice.

Przypomnijmy, że Zwarycz zajął dziesiąte miejsce w ostatnim Plebiscycie Gazety Wrocławskiej na Najlepsza Sportowca Dolnego Śląska. Czy są przesłanki, by wierzyć jego słowom?

- Zimą Krzysztof trenował w USA, gdzie odżywki bardzo często bywają zanieczyszczone. Nie wszystkie firmy chcą je stamtąd sprowadzać. Często w tych odżywkach bywają śladowe ilości różnych świństw, bo przecież producentom zależy na efektach. Nikt nie kupowałby czegoś, co nic nie daje. Być może to kolejna sprawa, która pokazuje, że należy absolutnie ściśle współpracować z lekarzami i fachowcami – zwraca uwagę wiceprezes PZPC Mariusz Jędra. - Znam przypadki, że zawodnicy wpadali na coldreksie, bo zawiera efedrynę. A w świat szła informacja – winny, złapany! - dodaje.

Przed ośmioma laty, po walce w USA z Joshem Barnettem (MMA, formuła Pride), na dopingu został złapany były mistrz olimpijski w judo, Paweł Nastula. Przekonywał, że niedozwolone substancje musiał przyjąć wraz z zanieczyszczonymi odżywkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska