Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie słucha papieża Franciszka. A kto słucha Tomasza Terlikowskiego? Warto, bo ma rację

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk Paweł Relikowski
Tyle się mówi u nas ostatnio o gwałtownym ataku bezbożników i ateistów na religię i Kościół, ale zabawne jest śledzić, jak bezkompromisowi katolicy w ferworze dyskusji zaprzeczają podstawom swej wiary. Weźmy ostatni apel papieża Franciszka, który wezwał uczestników konfliktu na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, aby zaprzestali rozlewu krwi.

Papież m.in. zauważył: "Należy pamiętać, że można wszystko stracić podczas wojny, ale nic nie można stracić w czasie pokoju". Nie jest to zresztą nic nowego, bo np. Jan Paweł II ostro krytykował USA za inwazję na Irak.

Z punktu widzenia katolickiego publicysty Tomasza Terlikowskiego papież Franciszek jest mięczakiem, a cała ta gadanina Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka i miłowaniu swoich nieprzyjaciół tylko osłabia ducha. Terlikowski gwałtownie zaatakował ostatnio pacyfistów, pisząc: "Mężczyzna, który mówi, że nie będzie bronił swojej Ojczyzny, swojego narodu, a co za tym idzie, swoich bliskich, jest zwykłym tchórzem". Ma rację. I dodajmy w jego imieniu - wiele można stracić w czasie pokoju, np. honor. Jednak czy życie nie jest dla każdego człowieka najwyższą wartością, którą powinien on chronić za wszelką cenę? Na tę wątpliwość Terlikowski też ma gotową odpowiedź: "Życie jest wartością fundamentalną, a nie najwyższą, co oznacza, że można je - w imię innych wartości - oddać czy poświęcić". I znów ma rację. To nawet pasuje do tych chłopaków, którzy w imię Boga rozbili samoloty o wieżowce World Trade Center. Ogólny wniosek z wywodów Terlikowskiego jest taki: życie jest najważniejsze (zwłaszcza ledwo poczęte), z wyjątkiem tych sytuacji, w których nie jest już najważniejsze.

Ktoś mógłby powiedzieć, że z wojną sprawa jest prosta: mamy prawo się bronić, jeśli zostaliśmy zaatakowani, natomiast sami nie powinniśmy być agresorami. Tak? Spróbujcie to powiedzieć Izraelczykom i Palestyńczykom - jedni i drudzy łatwo udowodnią, że to właśnie oni zostali napadnięci. Nawet w przypadku Ukrainy racje nie są wcale tak oczywiste, o czym świadczy chociażby poparcie Janusza Korwin-Mikkego dla polityki Kremla, które liderowi Nowej Prawicy wcale nie zaszkodziło w ostatnich wyborach, a według niektórych komentatorów jest on murowanym kandydatem na wicepremiera w przyszłym rządzie PiS.

Papież apeluje o pokój, ale nikt go nie słucha. Uzbrojony w przekonanie o swej wyższości moralnej Terlikowski propaguje radośnie męstwo w walce, nie zawracając sobie głowy dylematami związanymi z zabijaniem ludzi i cierpieniem niewinnych ofiar na wojnie. W tej sytuacji jest jasne, kto powinien być dla nas wzorcem: czy wykonujący puste, nieskuteczne gesty Franciszek, czy Tomasz, który zna bardzo dobre odpowiedzi na wszystkie egzystencjalne pytania.

Ja bym Tomasza zaprosił na imprezę typu Cuddle Party, na której obcy sobie ludzie po wstępnej obróbce psychologicznej i pod okiem instruktorów przebierają się w piżamy, kładą na podłodze i przytulają do siebie (bez alkoholu, złego dotyku i seksu). Podobno tego rodzaju bliskość pozwala ludziom odszukać w sobie przyjazne nastawienie wobec innych. Co? To jakiś chory wymysł ludzi Zachodu? A może potrzeba do tego innej odwagi niż zabijanie w słusznej sprawie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska