Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gubią się na rondach, nie czytają znaków i jeżdżą na pamięć - duże problemy wrocławskich kierowców

Weronika Skupin
Przystanek wiedeński na ul. Piłsudskiego. Kierowcy nie zważają na wysiadających z tramwaju. Łatwo w tym miejscu o wypadek
Przystanek wiedeński na ul. Piłsudskiego. Kierowcy nie zważają na wysiadających z tramwaju. Łatwo w tym miejscu o wypadek Paweł Relikowski
Co to jest przystanek wiedeński, śluza rowerowa, czerwone skrzyżowanie? Gdzie we Wrocławiu jest rondo, które nie jest rondem, co oznacza strefa kiss&ride, znaczek ViaToll na autostradzie. Kierowcy się gubią. Sprawdziliśmy, co sprawia im problemy.

Na ul. Trzebnickiej pojawił się przystanek wiedeński. Mimo że to już kolejny taki w mieście, kierowcy nie jadą tamtędy prawidłowo. Nie zatrzymują się przed wyznaczoną strefą, lecz pakują się dalej, a gdy dojeżdża tam tramwaj, pasażerowie muszą chodzić między autami.

Zobacz: Jeden przystanek wiedeński na Trzebnickiej gotowy. Jak (nie)radzą sobie kierowcy? (ZDJĘCIA, FILMY)

Przypomnijmy. Przystanek wiedeński polega na podniesieniu poziomu jezdni, dzięki czemu wejście do tramwaju znajduje się na tej samej wysokości, co chodnik, gdzie czekają pasażerowie. Na to przewyższenie wolno wjechać autem tylko wtedy, gdy nie ma tam pojazdu MPK, a bezwzględne pierwszeństwo mają osoby wsiadające i wysiadające z tramwaju. Kierowcy jednak nic sobie z tego nie robią.

Co jeszcze sprawia problemy właścicielom czterech kółek? Ścieżki rowerowe wydzielone na jezdni można już spotkać w całym mieście, najczęściej wymalowane czerwoną lub pomarańczową farbą. Poruszać się po nich powinni jedynie cykliści. Jednak wielu kierowców traktuje ich jak intruzów, którzy bezczelnie zajmują kawałek drogi. Przypomnijmy też, że śluzy rowerowe, czyli czerwone pasy namalowane w poprzek jezdni przy skrzyżowaniach, to miejsce dla rowerzystów, gdzie wolno im oczekiwać na zmianę świateł. Mają prawo ustawić się przed samochodami.

Czerwoną farbę mogliśmy też spotkać na środku skrzyżowania (np. na pl. Dominikańskim czy Legionów). To sygnał dla kierowców, by nie wjeżdżali na skrzyżowanie, jeśli nie mają pewności, że je swobodnie opuszczą. Chodzi o to, by nie tarasowali przejazdu innym po zmianie świateł. Podobną rolę spełniała pomalowana jezdnia na przyjeździe kolejowym na ul. Strzegomskiej. Farba w tych miejscach mocno się wytarła, ale nie będzie położona na nowo, bo urzędnicy doszli do wniosku, że są pilniejsze potrzeby.

Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wymienia najczęstsze błędy kierowców w mieście. - Gubią się na rondach. Nie wiedzą, czy włączyć kierunkowskaz i który pas zająć. Mają duże problemy z interpretacją, co to jest skrzyżowanie, bo przepuszczają wszystkich z prawej, nawet jadących z dróg podporządkowanych. Nie czytają znaków poziomych. No i jeżdżą na pamięć - wylicza Konkolewski.

CZYTAJ DALEJ
Najbardziej znany we Wrocławiu przystanek wiedeński jest na ul. Piłsudskiego. Dodajmy, że przystanek Arkady Capitol w kierunku pl. Legionów jest wiedeński i podwójny jednocześnie. A to oznacza, że pierwszy jest całkowicie wydzielony z jedni, a drugi znajduje się na pasie ruchu dla samochodów. Kierowcy nic sobie nie robią ze znaków i przejeżdżają przez przewyższenie nie zwracając uwagi na wychodzących z tramwaju.

Kierowcy potrafią wymienić więcej miejsc, gdzie można się łatwo zgubić, popełnić błędy. - Śmieję się, że na moim osiedlu, Brochowie, jest rondo w kształcie litery K. Na środku skrzyżowania trzech ulic: Koreańskiej, Chińskiej i Mościckiego, jest wysepka, a ruch odbywa się okrężnie - mówi Sebastian Kowalczyk.

Jak wyjaśnia Katarzyna Kasprzak z Wydziału Inżynierii Miejskiej, w takich przypadkach pierwszeństwo mają pojazdy z prawej strony. Żadne znaki na skrzyżowaniu nie mówią, że to rondo. Podobny przypadek: Ołbin i rondo Anny German, które nie było rondem, a skrzyżowaniem z wyspą. Kierowcy się tam gubili, dlatego rondo stało się rondem nie tylko z nazwy. Zniesiono zasadę prawej ręki, pierwszeństwo mają jadący po rondzie.

Podobny problem był z innymi nowinkami. Pierwsza z nich to czerwone skrzyżowania czy czerwone pasy na jezdni - nie można tam wjeżdżać, jeśli kierowca przed nami z nich nie zjechał. Podobne są na ul. Strzegomskiej na przejeździe kolejowym na Nowym Dworze. Nie powinniśmy wjeżdżać na czerwoną strefę, gdy nie ma za nią miejsca, bo możemy zostać na torach, odgrodzeni szlabanem.

Zgodnie z kodeksem ruchu drogowego w żadnym przypadku nie możemy wjeżdżać na skrzyżowanie i przejazd kolejowy, gdy nie ma za nim wolnego miejsca. Nie są nam do tego potrzebne czerwone czy pomarańczowe oznaczenia na jezdni. Mają one jednak zwrócić uwagę kierowcom.

Niektórzy dziwią się nowym znakom kiss&ride czy kiss&fly, które oznaczają tyle, co danie buziaka i pojechanie w dalszą drogę, czyli podwiezienie na samolot lub inny rodzaj transportu. W miejscu tak oznaczonym możemy kogoś wysadzić i pożegnać, ale nie możemy robić tam postoju.

Problemy sprawia też znak ViaToll na bramkach na autostradzie, którym oznaczone są pasy jezdni, gdzie opłaty pobiera się elektronicznie za pomocą systemu ViaAuto. Często nieuważni kierowcy blokują te pasy. Mł. insp. Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji jako główny problem kierowców podaje nieumiejętność czytania znaków. Jego zdaniem, stąd biorą się trzy najczęstsze grzechy: niewiedza, jak zachować się na rondzie, problemy z interpretacją, co to jest skrzyżowanie i kto ma na nim pierwszeństwo oraz jazda na pamięć.

Zdaniem Katarzyny Kasprzak z wrocławskiego magistratu istnieje jeszcze jeden poważny problem - brak kultury. - Kierowcy nie zważają na rowerzystów czy przechodniów, na przykład wymuszają pierwszeństwo na przejściach dla pieszych - zauważa Katarzyna Kasprzak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska